Dziś Walentynki. Święto zakochanych, wszędzie panuje miłość, serduszka i czekoladki. Bla bla bla ;) Wątki romantyczne są wszechobecne w komiksach i nie ukrywam, że w znakomitej większości po prostu mnie one denerwują. Dlatego też gdy na horyzoncie pojawia się para, której autentycznie kibicuję, na konto scenarzysty danego tytułu wędruje spory plus. W dzisiejszej odsłonie "Top 5" wskażę pięć takich związków. Jednocześnie przestrzegam przez spoilerami.
5. Alex i Ada ("Alex + Ada")
Cała ta seria skupiała się na rodzącym się, bardzo nietypowym uczuciu pomiędzy samotnym chłopakiem i żeńskim androidem, którego otrzymał w prezencie. Chociaż sam tytuł nie był objawieniem: scenariusz opierał się na dość nietrudnych do przewidzenia krokach, a rysunki... no, nie były w moim typie, seria urzekała właśnie dzięki swoistej naturalności tego, co z czasem połączyło dwójkę tytułowych bohaterów. To właśnie sprawiło, że śledziłem tytuł ten od początku do samego końca, mocno trzymając kciuki za happy end. Nie zdradzę jednak, czy takowego się doczekałem.
4. Glenn i Maggie ("Żywe Trupy")
Przez ponad osiemdziesiąt numerów ta dwójka stanowiła jedno z nielicznych jasnych promyków nadziei w świecie opanowanym przez mordercze zombie i nie mniej groźnych ludzi. Chociaż spadało na nich wiele problemów, z czasem zaczęło wydawać się, że Glenn i Maggie będą w stanie przetrwać wszystko. Że jesteśmy w błędzie, brutalnie i szokująco udowodnił Negan w jubileuszowym, setnym zeszycie "Żywych Trupów". I chociaż śmierć Glenna jest do dziś jednym z najbardziej zapadających w pamięci momentów serii, a Maggie przechodzi bardzo wyraźną przemianę, to jednak wraz z odejściem lubianego chłopaka bezpowrotnie coś zniknęło z tego komiksu. I brakuje mi tego do dziś.
3. Marko i Alana ("Saga")
2. Forever i Joacquim ("Lazarus")
1. Invincible i Atom Eve ("Invincible")
Chyba trudno było spodziewać się jakiegokolwiek innego wyboru na miejsce pierwsze. Losy tej dwójki śledzę już od bardzo dawna i muszę uczciwie przyznać Robertowi Kirkmanowi, że pisze on ich przygody mistrzowsko, nie bojąc się jednocześnie poruszać ważnych wątków, takich jak aborcja czy gwałt na mężczyźnie. Wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym roku przyjdzie nam pożegnać się z serią "Invincible" i nie licząc oczywiście zakończenia wielu naprawdę fajnych historii, najtrudniej będzie mi właśnie rozstać się z regularnym śledzeniem losów tej dwójki, nierzadko stanowiącej dla mnie ciekawszy element fabuły od samego głównego zagrożenia.
Źródło obrazków: Comicvine
4. Glenn i Maggie ("Żywe Trupy")
Przez ponad osiemdziesiąt numerów ta dwójka stanowiła jedno z nielicznych jasnych promyków nadziei w świecie opanowanym przez mordercze zombie i nie mniej groźnych ludzi. Chociaż spadało na nich wiele problemów, z czasem zaczęło wydawać się, że Glenn i Maggie będą w stanie przetrwać wszystko. Że jesteśmy w błędzie, brutalnie i szokująco udowodnił Negan w jubileuszowym, setnym zeszycie "Żywych Trupów". I chociaż śmierć Glenna jest do dziś jednym z najbardziej zapadających w pamięci momentów serii, a Maggie przechodzi bardzo wyraźną przemianę, to jednak wraz z odejściem lubianego chłopaka bezpowrotnie coś zniknęło z tego komiksu. I brakuje mi tego do dziś.
3. Marko i Alana ("Saga")
Z tą parą jest jak na karuzeli. Czasem nas bawią, czasem denerwują, ale z całą pewnością nie przestają intrygować i ciekawić. Pomimo osadzenia w wojennej rzeczywistości i zrzucania licznych kłopotów na głowy naszych bohaterów, "Saga" jest jednak historią o miłości dwojga ludzi, wbrew wszystkim szukających swojego miejsca w galaktyce. Komiks ten zachwycił dziesiątki tysięcy czytelników, a wszystko to między innymi dzięki temu, że każdy z nas w pewnym stopniu może utożsamić się z Marko lub Alaną.
Technicznie rzecz ujmując ta dwójka parą nie jest. Między nimi pojawia się jednak chemia tak wyrazista i ciekawie rozpisana, że ja jako czytelnik trzymam mocno kciuki. Bardzo chciałbym, by w ponurym i smutnym świecie, jaki widzimy na łamach każdej odsłony serii "Lazarus", jego główna bohaterka miała więcej takich momentów, jak ten z powyższego obrazka.
Chyba trudno było spodziewać się jakiegokolwiek innego wyboru na miejsce pierwsze. Losy tej dwójki śledzę już od bardzo dawna i muszę uczciwie przyznać Robertowi Kirkmanowi, że pisze on ich przygody mistrzowsko, nie bojąc się jednocześnie poruszać ważnych wątków, takich jak aborcja czy gwałt na mężczyźnie. Wszystko wskazuje na to, że już w przyszłym roku przyjdzie nam pożegnać się z serią "Invincible" i nie licząc oczywiście zakończenia wielu naprawdę fajnych historii, najtrudniej będzie mi właśnie rozstać się z regularnym śledzeniem losów tej dwójki, nierzadko stanowiącej dla mnie ciekawszy element fabuły od samego głównego zagrożenia.
Źródło obrazków: Comicvine
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz