niedziela, 5 lutego 2017

Jedynki pod lupą #7

Pierwsza niedziela lutego przybyła, a to oznacza pojawienie się najnowszej odsłony "Jedynek pod lupą". Tym razem na tapetę biorę pięć premierowych komiksów od Image, chociaż jeden z nich dość krótko i powierzchownie. Czy tym razem więcej chwaliłem czy może jednak w swoim stylu narzekałem? Przekonacie się klikając w rozwinięcie posta.
"Curse Words #1" (Charles Soule/Ryan Browne)
O warstwę graficzną tego komiksu zupełnie się nie obawiałem. Ryan Browne już niejednokrotnie udowadniał, że doskonale odnajduje się w najrozmaitszych gatunkach, zaś jego ilustracje charakteryzują się zawsze pozytywnym szaleństwem bijącym z każdej strony. Tak właśnie jest i w tym przypadku, dlatego też komiks oglądało mi się z prawdziwą przyjemnością. Obawiałem się za to formy Charlesa Soule'a. W DC Comics scenarzysta ten stworzył kilka naprawdę fajnych komiksów, by znacznie spuścić z tonu po przeprowadzce do Marvela. Tutaj może niczego niezwykle odkrywczego nie ma, lecz premierowa odsłona "Curse Words" ma w sobie to coś, co lubię w komiksach. Oznacza to, że tytuł nie udaje niezwykle ambitnego, ale zarazem nie obraża inteligencji widza. Jest to fajny, czysto rozrywkowy tytuł, z fajnie rozrysowanymi postaciami i kilkoma udanymi żartami. Nic więcej, nic mniej. Zdecydowanie będę śledzić dalej.
4+/6
 
"Dante One-Shot" (Matt Hawkins/Darick Robertson)
Krótka piłka. Wydawcą jest studio Top Cow, scenarzystą zaś Matt Hawkins. Opis sugeruje kolejne, niezbyt odkrywcze łubudu z wątkami nadnaturalnymi w tle. Ponieważ na osobę scenarzysty tego komiksu mam totalną alergię, postanowiłem nie psuć sobie humoru i tym samym odpuściłem jego lekturę.
Brak oceny

"The Few #1" (Sean Lewis/Hayden Sherman)
Sean Lewis po raz kolejny pozytywnie mnie zaskoczył. Najpierw jego "The Saints" okazało się być jednym z najbardziej oryginalnych tytułów z jakimi miałem ostatnimi czasy do czynienia, zaś teraz "The Few" zdecydowanie przykuło moją uwagę już premierową odsłoną. Na pierwszy rzut oka nie mamy tutaj nic szczególnie oryginalnego. Nieokreślona przyszłość, świat w rozsypce - wszystko to już widzieliśmy. Jednakże scenarzysta stworzył intrygującą opowieść z przekonywującymi, bardzo prawdziwymi postaciami. Czytając "The Few" czuć było powagę i ciężar sytuacji, w której się znaleźli, zaś sama fabuła jest bardzo fajnie wyważona. Świetnie sprawdził się także Hayden Sherman, którego minimalistyczne ilustracje potrafiły nieraz powiedzieć więcej, niż pojawiające się słowa. To spore osiągnięcie przekazać tyle rzeczy przy pomocy tak niewielu środków, nierzadko posługując się właściwie samymi czworokątami. Pewnie nie wszystkim będzie pasować "kanciasty" styl rysownika, lecz mimo to uważam, że zdecydowanie warto dać szansę temu tytułowi.
5/6

"God Country #1" (Donny Cates/Geoff Shaw)
Z tym komiksem mam pewien problem. Tak na dobrą sprawę nie mam się do czego przyczepić. Zawiązanie fabuły jest całkiem niezłe, wszystkie pojawiające się postacie są naturalne i wiarygodne (cieszy fakt ukazania dość wiarygodnie osoby cierpiącej na Alzheimera), napięcie rośnie ze strony na stronę, zaś finał robi wrażenie i potrafi zaskoczyć. Do tego bardzo przyjemne dla oka ilustracje autorstwa Geoffa Shawa. Zwłaszcza finałowa sekwencja rewelacyjnie mu wyszła. Co zatem jest nie tak? Po prostu po przeczytaniu tego zeszytu nie czułem się zachwycony. Nie czuję tej charakterystycznej potrzeby dowiedzenia się, co będzie dalej i tej bardzo chęci natychmiastowego sięgnięcia po kolejną odsłonę. Dobra, solidna robota, która pewnie wielu z Was przypadnie do gustu. Mnie po prostu nie porwało.
4/6

"Loose Ends #1" (Jason Latour/Chris Brunner)
Ten tytuł już po prostu znałem wcześniej, więc nie czuję się w żaden sposób zaskoczony. "Loose Ends" nie postarzało się prawie wcale i nadal jest wgniatającym w fotel komiksem. Jest to także dość nietypowa pozycja, zwłaszcza pod kątem graficznym. Jeśli takie rzeczy Was nie przerażają, warstwą fabularną nie powinniście się zawieść. Tytuł ten jest jednym z najlepszych mieszanin kryminału, romansu i opowieści drogi, jakie dane było mi niegdyś poznać i cholernie cieszę się, że po tylu latach ta miniseria doczeka się właściwego zakończenia. Więcej nie napiszę, bo jeszcze naspoileruję niepotrzebnie. Po prostu warto.
5+/6

Kolejna odsłona tej rubryki pojawi się na blogu piątego marca.
Okładki pochodzą ze strony Image Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz