"Surgeon X" to moim zdaniem jedna z najciekawszych zapowiedzi tegorocznego Image Expo, lecz zarazem martwi mnie, że sam komiks nieco niknie za sprawą szumu wokół jego edytorki - Karen Berger. Jak dotąd, więcej czasu i miejsca poświęcono jej powrotowi do komiksów, niż samej fabule Sary Kenney i Johna Watkissa. Lecz teraz odrobinę się to zmieniło, dzięki wywiadowi, jaki opublikował serwis Newsarama.
Anglia roku 2036. Na świecie panują rozmaite epidemie, a większość lekarstw jest całkowicie nieskuteczna. Ludzkość pogrąża się w chaosie, a przemoc jest codziennością. W takich warunkach przyszło funkcjonować Rosie Scott - utalentowanej pani chirurg, która nie tylko postanawia ratować nielegalnie niektóre ludzkie życia, ale także wplątuje się w dużą rozgrywkę polityczną. Co więcej, nawarstwiają się jej problemy rodzinne.
To nie pierwsza przymiarka Sary Kenney do tego tematu. Swego czasu napisała dla magazynu "2000AD" krótką historię pod tytułem "The Medic", lecz ostatecznie nie zdecydowała się na publikację. Pomysł jednak pozostał, coraz mocniej ewoluował i w końcu przybrał formę "Surgeon X".
Scenarzystka uważa, że zawód lekarza nie tylko jest niezwykle trudny do wykonywania, ale także wymaga bardzo określonych cech od osoby, która chce się podjąć tego fachu. Nimi wszystkimi dysponować będzie Rosa Scott, chociaż scenarzystka nie ukrywa, że zarazem doda jej kilka problemów natury niemedycznej. Relacje Rosy z jej rodziną stanowić mają bardzo mocny aspekt fabuły.
"Surgeon X" wyróżniać będzie się armią konsultantów, którzy wspomagali powstanie komiksu. To udowadnia, że Kenney wykonała masę researchu na potrzeby komiksu.
Tytuł planowany jest jako miniseria, ale z możliwością stworzenia kontynuacji. Liczyć ma sześć zeszytów, z czego pierwszy będzie nieco bardziej obszerny. Kenney ma kilka pomysłów na ewentualny ciąg dalszy, lecz od razu podkreśla, że wszystko zależeć będzie od poziomu sprzedaży, a jeśli ten będzie satysfakcjonujący, to kontynuacja i tak nie pojawi się po 2-3 miesiącach.
Oczywiście nie zabrakło pytań o Karen Berger. Pojawiło się mnóstwo pochwał, w sumie nic szczególnie wartego uwagi.
Źródło: Newsarama
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz