czwartek, 3 grudnia 2015

Top 5 #46: Kogo z chęcią pozbyłbym się z obsady "The Walking Dead"?

Nieustannie trwam i oglądam kolejne odcinki serialu "The Walking Dead". Nie jestem typem osoby, która zbytnio wiąże się z danymi postaciami, dlatego zainspirowany niedawnym, jesiennym finałem obecnego sezonu, postanowiłem napisać listę pięciu bohaterów owej produkcji, którym "życzę" zgonu w wiosennych odcinkach. Całość jest napisana w lekko prześmiewczym tonie, raczej hermetycznie, a ponadto mogą także pojawić się spoilery.

No to jedziemy z tym koksem, kolejność jak najbardziej wartościująca.
5. Glenn
Jego śmierć w komiksie jest jednym z najbardziej zapadających momentów w historii tego komiksu. Twórcy serialu mieli naprawdę dużą szansę dokonać czegoś podobnego, wystarczyło tylko... nie dać mu się wczołgać pod śmietnik. Ale niech nie przejmują się ci z Was, którzy nadal liczą na bardzo efektowny zgon tej postaci. Negan się zbliża, a niemałym chichotem losu byłoby, gdyby Glenn przetrwał tak bliskie spotkanie z hordą zombie, by dostać w łeb bejsbolem od kogoś jak najbardziej żywego. Mam dużą nadzieję, że tak właśnie się stanie i dzięki temu... Maggie stanie się nieco ciekawsza ;)
4. Eugene
Ta postać jest już obecna w serialu trzeci sezon i nie ewoluowała w absolutnie żadnym kierunku. Nadal jest totalnie oderwanym od rzeczywistości, nudnym, nieśmiesznym i sztucznym tchórzem. Jest denerwujący na tyle, że gdy pojawia się na ekranie, mogę spokojnie iść zrobić sobie herbatę, będąc pewnym, że nic ważnego mnie nie ominie. Eugene zabiera tylko czas antenowy innym osobom i totalnie nie żałowałbym, gdyby jakiś zbłąkany truposz skrócił jego życie i moje cierpienia.
3. Spencer
Najniższy stopień podium za odstawianie Spider-Mana, tyle tylko że bez ugryzienia radioaktywnego pająka. Spencerowi akurat przydałoby się trochę inne ugryzienie. Nie ukrywam, że aktor odtwarzający jego rolę poradził sobie doskonale - tej postaci ma się nie lubić i zadanie to zostało zrealizowane bardzo dobrze. Powiem więcej, serialowy Spencer jest znacznie większym dupkiem niż jego komiksowy odpowiednik, który nigdy nie wzbudzał we mnie większych emocji. Niemniej obie te wersje mają jedną, wspólną cechę: niewiele do zaoferowania widzowi/czytelnikowi, oprócz ciągłego irytowania swoją obecnością.
2. Daryl
Mam szczerą nadzieję, że wszyscy oglądający obecny sezon "The Walking Dead" zauważyli, że znaczące ograniczenie udziału tej postaci w głównej osi fabularnej w żaden sposób nie sprawiło, iż serial ogląda się gorzej (czy też lepiej). Na ulubieńca publiczności już od dłuższego czasu nie ma żadnego pomysłu, a obserwowanie go warczącego i patrzącego spod byka na wszystkich robi się już zwyczajnie męczące. Gdyby tak to jego spotkałby los komiksowego Glenna, byłaby to prawdziwa petarda. Cios dla fanów serialu oraz duży szok dla czytelników komiksu. Hm... podoba mi się ten pomysł :)
1. Ten mały gnojek (Internety podpowiadają, że ma na imię Sam)
Za całokształt swojego jestestwa w szóstym sezonie "The Walking Dead", z wisienką na torcie pod postacią przedostatniej sceny półfinałowego odcinka. Gdy w zeszłym roku był straszony przez złą ciocię Carol, sądziłem, iż da się z niego coś wyciągnąć. Dziś liczę, że będą to jelita ;)

1 komentarz:

  1. Andrew Lincoln, czy jakkolwiek nazywa się odtwórca najbardziej irytującego bohatera TWD. Niestety tenże bohater jest głównym :(

    OdpowiedzUsuń