Ed Brisson to twórca, na którego dzieła z reguły zwracam mocniejszą uwagę. Nie inaczej jest w przypadku "The Violent", który to komiks zapowiedziany został jako historia "skupiona na zdesperowanych ludziach, decydujących się na desperackie kroki, by wyjść z desperackiej sytuacji". Czy ujawnił coś więcej? Sprawdźmy sami.
Twórca określa "The Violent" jako siostrzany tytuł jego najsłynniejszego komiksu, jakim bez wątpienia jest "Murder Book". Brisson chce opowiadać o zwykłych ludziach, którzy postawieni zostali pod ścianą. Jak dotąd zaplanował pięć story-arców, z których każdy skupiać ma się na totalnie różnych osobach. Oznacza to, że "The Violent" bliżej będzie stylem wydawania do "Criminala".
Bohaterem pierwszej historii będzie niejaki Mason. Po odsiedzeniu rocznego wyroku, wychodzi on na wolność z zamiarem bycia prawdziwym ojcem dla swojej córki. Życie jednak weryfikuje jego plany w momencie, gdy odzywa się dawne uzależnienie od narkotyków. Równorzędną partnerką Masona ma być jego żona Becky, lecz Brisson nie ujawnił, jaki będzie miała udział w fabule.
Dla Brissona bardzo ważne jest, aby nie pozostawiać czytelnika z urwaną historią. "The Violent" jest jego pierwszym w karierze ongoingiem i twórca obiecał, że jeśli z jakiegoś powodu będzie musiał zweryfikować swoje plany dotyczące serii, na pewno nie zostawi czytelników z niedokończonymi wątkami.
Rodzice twórcy serii "The Violent" to policjant oraz pielęgniarka. Oboje dostarczają mu mnóstwa inspiracji do tworzenia kolejnych historii.
Źródło: Newsarama
To może być ciekawa seria, zwłaszcza że ma to być w jakim sensie spadkobierca "Murder Book" który faktycznie jest co najmniej dobry - ale uwaga - był taki ponieważ częściowo wpłynęła na to jego budowa. Jako krótkie nowelki te historie okazywały się czasami naprawdę kozackie. Ich siłą był mocny skrót, niedopowiedzenie, duże pole do interpretacji. Pytanie czy Brisson umie rozpisać się na takim samym poziomie? Mam nadzieję, że tak. Trzymam kciuki za jak najwięcej zeszytów :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń