Nawet nie wiecie jak się cieszę, że jubileuszowa odsłona "Okładki tygodnia" wypadła tydzień temu, a nie dziś. Dlaczego? Ponieważ spośród komiksów wydanych w minioną środę, tylko jedna, podkreślam JEDNA, okładka naprawdę przypadła mi do gustu. Tymczasem musiałem wybrać trzy, co samo w sobie było trudne, a potem jeszcze to jakoś uzasadnić. I to było jeszcze trudniejsze.
3. Wayward #5 (cover A - Steven Cummings)
Nie, po prostu nie potrafię uzasadnić dlaczego ta okładka doczekała się wyróżnienia, ponieważ wcale mi się nie podoba. Po prostu spośród tych z którymi rywalizowała, odepchnęła mnie najmniej. Seria ta bardzo mocno czerpie inspiracje w kultury dalekiego wschodu i raz za razem Steve Cummings chwali się tym, że całkiem nieźle odnajduje się w tej konwencji. Natomiast jakbyście o tym nie wiedzieli, to może Wam pomóc flaga Japonii ukryta w tle. To jednak nie jest okładka, która krzyczy do mnie "kup mnie", podobnie zresztą jak sama seria.
2. Wytches #3
Wyróżnienie za to, że mi się podoba? Nie do końca. Plus idzie na konto Jocka dlatego, bo wykazał się sporą odwagą. Okładka ta nie jest zbyt typowym dziełem umieszczanym na froncie komiksu. Jest dość przerażająca, ale nie umiem pozbyć się wrażenia, że artysta przeszarżował i przez to cover, składający się w gruncie rzeczy z mieszaniny trzech barw, jest nieczytelny. To, że są na nim widoczne dwie postacie, albo przynajmniej tak mi się wydaje, nie rzuciło mi się w oczy ani za pierwszym ani za drugim razem. Drugie miejsce tylko i wyłącznie za pomysł, nie za wykonanie.
1. Intersect #2 (cover A - Ray Fawkes)
Jedyna okładka tego tygodnia, która naprawdę przypadła mi do gustu. Ray Fawkes w DC nie dał się poznać ani jako dobry scenarzysta, ani tym bardziej utalentowany grafik. Pierwszy numer "Intersect" był dla mnie strzałem w ciemno, ale opłacił się. Historia może nie jest wybitna, ale te rysunki... <zachwyt> I tak samo przypadł mi do gustu cover drugiego numeru. Jest wykonany dosyć skromnie, nie zdradza zbyt wiele, ale wrażenie robią niekonwencjonalne techniki użyte przez Fawkesa oraz sam efekt końcowy, któremu niewiele można zarzucić. Właściwie tylko te motyle mi jakoś tak nie współgrają najlepiej. Nie zmienia to faktu, że moim zdaniem jest to najlepsza okładka mijającego tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz