Tym razem na moim mailu znalazło się miejsce dla takiej oto wiadomości od Grzegorz Teszbira:
"Serwus,
Jednym z moich komiksowych "guilty pleasure" jest kolekcjonowanie starych wydań zbiorczych z Image Comics. Nie ma tego za wiele, a to co jest często bywa trudno dostępne, co samo kolekcjonowanie czyni procesem jeszcze ciekawszym. Co więcej, moim głównym celem są albumy wydane (mniej więcej) do 2008 roku. Im starsze tym lepsze, lub im grosze tym lepsze (jak kto woli). Najlepiej sięgające początków wydawnictwa, gdzie jeszcze starali się udawać, że budują wspólne uniwersum.
Teraz sobie uświadomiłem, że moje kolejne dwie "guilty pleasure" również mocno związane są z wydawnictwem Image Comics. Stare crossovery oraz zeszyty z okładkami specjalnymi, czyli kwintesencja lat 90-tych. Starcia bohaterów z różnych wydawnictw oraz "gadżeciarskie" zeszyty z hologramami, wytłoczeniami oraz wycinankami na okładce uderzają w ten sam sentyment, którym darze wspominane wyżej komiks z Image'a.
Okładki specjalne oraz pierwsze numery to (z małymi wyjątkami) jedyne zeszyty jakie staram się kupować. Co innego wydania prestige, te spokojnie mogą nosić miano mini-albumów i stać na półce. :)
Współczesne komiksy Image Comics nie są mi obce. Mam kilka ulubionych tytułów, do których zaliczają się m.in. Southern Bastards i Deadly Class. Niemniej jednak, gdzieś z tyłu głowy staram się nie łączyć ich z wydawnictwem, które w swoich "złotych" latach wydało na świat komiks, którego autorami byli jednocześnie Alan Moore i Rob Liefeld. #comogłopójśćnietak"
Jednym z moich komiksowych "guilty pleasure" jest kolekcjonowanie starych wydań zbiorczych z Image Comics. Nie ma tego za wiele, a to co jest często bywa trudno dostępne, co samo kolekcjonowanie czyni procesem jeszcze ciekawszym. Co więcej, moim głównym celem są albumy wydane (mniej więcej) do 2008 roku. Im starsze tym lepsze, lub im grosze tym lepsze (jak kto woli). Najlepiej sięgające początków wydawnictwa, gdzie jeszcze starali się udawać, że budują wspólne uniwersum.
Teraz sobie uświadomiłem, że moje kolejne dwie "guilty pleasure" również mocno związane są z wydawnictwem Image Comics. Stare crossovery oraz zeszyty z okładkami specjalnymi, czyli kwintesencja lat 90-tych. Starcia bohaterów z różnych wydawnictw oraz "gadżeciarskie" zeszyty z hologramami, wytłoczeniami oraz wycinankami na okładce uderzają w ten sam sentyment, którym darze wspominane wyżej komiks z Image'a.
Okładki specjalne oraz pierwsze numery to (z małymi wyjątkami) jedyne zeszyty jakie staram się kupować. Co innego wydania prestige, te spokojnie mogą nosić miano mini-albumów i stać na półce. :)
Współczesne komiksy Image Comics nie są mi obce. Mam kilka ulubionych tytułów, do których zaliczają się m.in. Southern Bastards i Deadly Class. Niemniej jednak, gdzieś z tyłu głowy staram się nie łączyć ich z wydawnictwem, które w swoich "złotych" latach wydało na świat komiks, którego autorami byli jednocześnie Alan Moore i Rob Liefeld. #comogłopójśćnietak"
Ja zaś jak zawsze przy tej okazji przypominam, że także i Wy możecie pochwalić
się swoimi zbiorami komiksów Image. Wystarczy zrobić fotki i wysłać ją
na ktymczynski[malpa]gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz