sobota, 28 grudnia 2013

Moje #7

Dziś nadszedł czas na pochwalenie się solidną porcją klasyków. Osoby, które znają mnie nieco lepiej wiedzą, że mam ogólnie pojętego świra na punkcie WildStormu - zarówno z czasów Image jak i DC. Moim osobistym the best of zawsze były kolejne serie WIldCats wraz ze spin-offami i właśnie nimi chcę się dzisiaj pochwalić.

Spartan: Warrior Spirit #1-4: jeden z wielu przykładów na to, że świetni scenarzyści odwalali w Image straszną kichę.
Zealot #1-3: bodajże pierwsza praca Rona Marza dla Image Comics.
Warblade: Endangered Species #1-4: fatalne pod każdym względem :D
Warblade: Razor's Edge #1-5: co prawda wydane już pod szyldem DC, ale jakoś nie mogłe sobie darować pominięcie tej miniserii.
WildC.A.T.S. Trilogy #1-3: w głównej serii szalał Jim Lee, a w tej miniserii - Jae Lee.
Spawn/WildC.A.T.S. #1-4: z hukiem wyleciało z kanonu po tym, jak Jim Lee przeniósł studio WIldStorm do DC Comics.
WildC.A.T.S. vol. 1 (niepełny): tu musicie uwierzyć mi na słowo. Zdjęcie to prezentuje 37 z 50 wydanych numerów pierwszego woluminu serii plus annual oraz wydanie specjalne. Mam nadzieję, że w przyszłym roku zdobędę już komplet.
W gronie tych zeszytów znajduje się także moja mała perełka, a więc oryginalnie zapakowany WildC.A.T.S. vol. 1 #4 z załączoną kolekcjonerską kartą.
Przy okazji wspomnę, że do kompletu pierwszej serii brakuje mi numerów 35, 37-40 oraz 42-49. Z radością odkupie je za rozsądne pieniądze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz