Grubo
ponad rok temu napisałem na łamach tej rubryki kilkanaście zdań na temat
pierwszego sezonu gry ”The Walking Dead” od studia Telltale.
Kilkukrotnie powtórzyłem tam, że graczem jestem bardzo niedzielnym.
Jakiekolwiek nowe gry przechodzę od święta, a mój słomiany zapał najczęściej
sprawia, że owych tytułów nie kończę. Dziś omówię grę, której dwukrotne
przejście zajęło mi niemal piętnaście miesięcy :D Jest to oczywiście drugi
sezon produkcji wspomnianego studia, zaś czemu ten tekst piszę dopiero po
powtórnym jej przejściu, dowiecie się w rozwinięciu posta. Pod koniec tekstu
pojawiają się duże spoilery.
Dość zabawnym faktem jest, że ten tekst nie powstałby wcale, albo też w bardzo odległej przyszłości, gdyby nie… Batman. To właśnie ta postać jest bohaterem jednej z najbardziej aktualnych gier w ofercie Telltale i spodobała mi się ona tak bardzo, że w oczekiwaniu na kolejne epizody, po wielu miesiącach przerwy dokończyłem wreszcie drugi sezon ”The Walking Dead”, a także zacząłem grać w niego na nowo.
Dość zabawnym faktem jest, że ten tekst nie powstałby wcale, albo też w bardzo odległej przyszłości, gdyby nie… Batman. To właśnie ta postać jest bohaterem jednej z najbardziej aktualnych gier w ofercie Telltale i spodobała mi się ona tak bardzo, że w oczekiwaniu na kolejne epizody, po wielu miesiącach przerwy dokończyłem wreszcie drugi sezon ”The Walking Dead”, a także zacząłem grać w niego na nowo.
Fabularnie
gra stanowi bezpośrednią kontynuację poprzedniczki i w żaden mocniejszy sposób
nie jest powiązana z komiksem, chociaż osadzona jest w tym samym, trupim
uniwersum. Śledzimy więc losy jedenastoletniej Clementine, która po tragicznych
wydarzeniach z finału sezonu pierwszego próbuje przeżyć w świecie opanowanym
przez krwio oraz mózgożerne zombie. W trakcie rozgrywki poznajemy nowych
towarzyszy niedoli, odwiedzamy zupełnie nowe lokacje, a także spotykamy kilka
twarzy znanych już z wcześniejszych przygód.
W
stosunku do pierwszego sezonu gra nie uległa poważniejszym zmianom. Kolejny raz
rozgrywka została podzielona na pięć trwających około godzinę epizodów, w
trakcie których spędzamy czas przede wszystkim na prowadzeniu dialogów,
rozwiązywaniu bardzo prostych zagadek, przeszukiwaniu lokacji i bardzo
okazjonalnemu wykazywaniu się refleksem i celnością naciskania klawiszy. Drugi
sezon ”The Walking Dead” jest dokładnie taki sam, jak wszystkie gry od
Telltale i jeśli jakimś cudem nie wiecie o czym mowa, to można zaryzykować
stwierdzenie, iż jest to bardziej interaktywny film/serial, niż prawowita gra.
To, co zapewne nie brzmi zbyt ciekawie, okazuje się być największą zaletą
produkcji.
Podobnie bowiem
jak w przypadku poprzedniej odsłony tej gry, fabuła jest niesamowicie wciągająca,
dobrze opowiadana, zaś danie graczowi ułudy wpływania na przedstawione
wydarzenia sprawia, że jest także mocno angażująca. Postacie występujące w grze
zapamiętują nasze wybory, co decyduje także o kolejnych wydarzeniach w grze. Nierzadko
stajemy przed wyborami kluczowymi, które są bardzo mocno ograniczone czasowo, więc
niejednokrotnie dochodzi tu jeszcze presja, a potem nerwowe oczekiwanie
rezultatów. Moim zdaniem zdecydowanie jednak najmocniejszymi elementami gry są
te fragmenty, w których wszystkie opcje do wyboru wydają się być całkowicie
beznadziejne, co tylko podkreśla ogrom tragedii, w jakiej odnaleźli się
bohaterowie ”The Walking Dead” od studia Telltale. Nierzadko musimy
pożegnać postacie, które udało nam się mocno polubić i podobnie jak ma to
miejsce w przypadku komiksu, litości nie ma w zasadzie dla nikogo.
Teraz wreszcie
możemy dojść do powodu, dla którego zagrałem w tę grę dwukrotnie. Chociaż oczywiście
bardzo mi się ona podoba, zrobiłem to w ramach małego eksperymentu. Niejednokrotnie
bowiem czytałem opinie mówiące o tym, że nasze wybory wyborami, ale gra i tak
dąży do bardzo konkretnego finału i jakichkolwiek wyborów byśmy nie dokonali,
skończy się w zasadzie tak samo. Dlatego też po zakończeniu pierwszego
podejścia, od razu ruszyłem z drugim i tym razem, zupełnie na chłodno i
świadomie, podejmowałem zupełnie odwrotne decyzje. I tutaj niespodzianka, ale
tylko częściowa. Grę skończyłem bowiem w zupełnie inny sposób, lecz znakomita
większość moich wyborów i tak okazała się nieistotna. Szybki research dał mi
bowiem wszystkie potrzebne informacje. Drugi sezon ”The Walking Dead” od
Telltale ma pięć możliwych zakończeń. Nie jest to jednak wypadkowa wszystkich
wyborów, jakie podejmujemy w trakcie całej gry. To, które z owych finałów
przyjdzie nam obejrzeć, to efekt dwóch decyzji, które podejmujemy w finałowym
epizodzie.
SPOILERY
Za
pierwszym razem zdecydowałem się pozwolić Kenny’emu zabić Jane, po czym z nim i
Alvinem odbiliśmy się od wrót Wellington oraz udaliśmy się w bliżej
niesprecyzowanym kierunku. Za drugim zaś zastrzeliłem Kenny’ego, wybaczyłem
Jane i wraz z nią oraz Alvinem wróciliśmy do obozu Carvera, gdzie przyjąłem do
grupy nową rodzinę.
KONIEC
SPOILERÓW
Jak więc
widać, drugi sezon ”The Walking Dead” może zostać zakończony w dość
odmienne od siebie sposoby i ciekawi mnie, jaki ma to wpływ na początek
trzeciego sezonu. Widoczny na trailerach dość spory przeskok czasowy sugeruje,
że pewnie dowiemy się z kontekstu coś o przykrym losie kompanów Clementine i
ruszymy dalej. Jakie rozwiązanie nie zastosowałoby studio Telltale, ja z
pewnością podejmę się zagrania w kolejny sezon lub też spin-off poświęcony
Michonne. I postaram się ukończyć go nieco szybciej, niż za rok z okładem :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz