Jakiś czas temu Rob Liefeld ogłosił start nowej serii "Youngblood" i komiksowy świat wstrzymał oddech. Na szczęście szybko okazało się, że Mistrz nie będzie sam zajmować się tym tytułem, co już na wstępie oznaczałoby, że otrzymamy totalne badziewie. Twórcami odpowiedzialnymi za nową inkarnację tego tytułu zostali Chad Bowers oraz debiutant Jim Towe, którzy porozmawiali na temat swojego dzieła z serwisem CBR.
Bowers twierdzi, że nowa seria "Youngblood" nie jest ani klasycznym rebootem, ani także też czystą kontynuacją. Scenarzysta tak rozpisał historię, by z najpierw osadzić nowych czytelników z zupełnie świeżej fabule, a dopiero potem także odkrywać powiązania z wcześniejszymi wydarzeniami z uniwersum Extreme. Jak twierdzi Bowers, to nastąpić ma dopiero w okolicach drugiego roku publikowania serii, więc wybiega z planami bardzo daleko. Początkowe dwanaście numerów skupi się głównie na zupełnie nowych bohaterach, lecz starzy wyjadacze znajdą tutaj także coś dla siebie. Bowers stwierdził, że gdyby miał porównać do czegoś strukturę swojego scenariusza, najbliżej byłoby do filmu "Jurrasic World", który nie ignoruje poprzednich części cyklu, ale stanowi dla niego zupełnie świeży start.
Głównym pomysłem Liefelda na "Youngblood" było przybliżenie jego herosów jak najbliżej popkultury. Dlatego też członkowie ekipy byli nie tylko bohaterami, ale także celebrytami. Bowers uznał, że odświeżenie marki musi mieć w sobie coś podobnego i tak powstało "Help!" - obecna w komiksie aplikacja wzywająca herosów na miejsce akcji. Scenarzysta uważa jednak, że tak naprawdę kwestia współczesnego spojrzenia na celebrytów czy media społecznościowe nie jest najbardziej istotną kwestią w komiksie. Kluczowa będzie zbliżona do mocnego thrillera fabuła, której pierwsze, poważne zalążki pojawiają się już w premierowym numerze.
Jim Towe otrzymał pracę przy tym tytule w momencie, gdy przesłał Robowi Liefeldowi na Twitterze kilka własnych projektów postaci z "Youngblood". Niedługo potem, twórca studia Extreme odezwał się do niego i zaoferował pracę.
Dorobek poprzednich twórców stanowi cenne wskazówki dla Bowersa i Towe, lecz obaj twórcy zapewniają, że nie mają zamiaru mierzyć się z legendami pokroju Alana Moore'a czy Marka Millara, lecz chcą odznaczyć się czymś swoim. Dlatego też na przykład ich seria nie będzie tak mocnym, politycznym komentarzem jak poprzednie.
Źródło: CBR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz