Na początek małe sprostowanie. Otóż tytuł dzisiejszej odsłony "Top 5"
jest trochę nieprecyzyjny. Dlaczego? Otóż postanowiłem nie popełnić tego
samego błędu co rok temu i nieco zmieniłem ramy czasowe. Tak naprawdę
dzisiaj wymieniona piątka komiksów została wybrana spośród tych, które
swoje premiery zaliczyły pomiędzy listopadem 2015 i październikiem 2016
włącznie. W ten sposób udało mi się wybierać spośród komiksów, których
ukazało się już minimum dwie odsłony i można na ich temat napisać więcej
niż "już wyszło".
Jestem dość mocno przekonany, że mój subiektywny wybór bardzo Was zaskoczy. To tylko pokazuje, jak mocny był to rok dla Image Comics. Szczegóły znajdziecie w rozwinięciu posta.
Jestem dość mocno przekonany, że mój subiektywny wybór bardzo Was zaskoczy. To tylko pokazuje, jak mocny był to rok dla Image Comics. Szczegóły znajdziecie w rozwinięciu posta.
Wyróżnienia dla: "Kill or be Killed", "Snotgirl", "Limbo", "The Hunt", "Hadrian's Wall", "The Violent", "Glitterbomb", "Surgeon X", "She Wolf" oraz "The Fix". Uff... dużo tego :)
Pamiętajcie o tym, że w Image Comics aktywnie działają nie tylko największe gwiazdy amerykańskiego komiksu, ale także i mniej znani, lecz nie mniej utalentowani twórcy. Właśnie od takiego duetu otrzymaliśmy miniserię "Lake of Fire", która nie tylko opiera się na intrygującym pomyśle, ale także także prezentuje wyraziste, pełnokrwiste postacie i bardzo przyjemny storytelling. Także i Matt Smith całkiem dobrze wykonał postawione przed nim obowiązki. Od samego początku mocno wciągnąłem się w lekturę tego komiksu i będę konsekwentnie go polecał.
Obawiałem się tego komiksu i chyba będzie tak do samego końca. "Great Pacific" tego samego duetu rozpoczęło się równie intrygująco, zaś potem było już tylko konsekwentnie gorzej. "Snowfall" kontynuuje nieformalny cykl historii stanowiących miks polityki oraz science-fiction i nie schodzi jak na razie poniżej bardzo przyjemnego, wysokiego poziomu. Morazzo wspina się tu na wyżyny swoich umiejętności i zastanawiać mogą tylko dwie rzeczy: dlaczego tytuł tak słabo się sprzedaje i gdzie się podziała zapowiedź wydania zbiorczego?
O ile dwa poprzednie tytuły stanowiły dla mnie pozytywne zaskoczenie, tak tutaj spodziewałem się samych dobroci i to też otrzymałem. O ile przy okazji premierowej odsłony można było trochę ponarzekać, że zdecydowanie za dużo twórcy ujawnili w materiałach promocyjnych, tak już od #2 pochłaniałem już bez opamiętania. Jestem wielkim fanem dzieł duetu Azzarello/Risso i musiałaby się stać naprawdę wielka katastrofa, aby "Moonshine" nie załapało się do tego zestawienia. Nic takiego nie miało miejsca, lektura jest naprawdę zacna, zdecydowanie polecam.
Gdyby tytuł ten wychodził w miarę regularnie, prawdopodobnie wylądowałby na pierwszym miejscu. Niestety nerwówka i irytowanie się związane z kolejnymi, coraz większymi opóźnieniami, umieściła ten tytuł odrobinę niżej. Nie zawaham się stwierdzić, że tytuł ten pod kątem fabularnym jest jeszcze ciekawszy od i tak mocno chwalonych "Bękartów z Południa", zaś graficznie jest czymś, co moim zdaniem powinno w przyszłym roku przynieść artyście minimum nominację do nagrody Eisnera. Zaś jeśli nie mieliście okazji sięgać do zeszyty, zaczajcie się na wydanie zbiorcze - jego premiera już 18 stycznia (chyba, że opóźnią).
Zaskoczeni? Szczerze wątpię. Nad wspólnym dziełem Marjorie Liu i Sany Takedy rozpływam się na każdym kroku i nie było możliwości, by cokolwiek innego zajęło pierwsze miejsce dzisiejszego zestawienia. Prześlicznie rysowana, niegłupia, oryginalna historia, osadzona w intrygującym, baśniowym świecie, a jednocześnie skrycie wyrażająca komentarz do dzisiejszego społeczeństwa historia. Każdy kolejny numer przerabiam po kilka razy i zawsze odnajduję coś nowego, co wcześniej mi umknęło. Mocno trzymam kciuki, by obie panie podtrzymały dobrą passę, a "Monstress" przyniosło im kilkanaście branżowych wyróżnień.
Tak wygląda moja piątka. Jeśli macie swoje propozycje, dajcie znać w komentarzach.
Okładki pochodzą ze strony Comicvine.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz