środa, 7 grudnia 2016

Felieton: Z wizytą w Bibliotece Śląskiej

Na samym początku chciałbym wyjaśnić jedną rzecz. Mój telefon mnie oszukuje. Wmawia mi, że robi ładne, wyraźne zdjęcia, zaś potem okazuje się, że przy sztucznym świetle najczęściej jednak wychodzą one rozmazane. Miejsce, w którym robiłem znajdujące się w tekście fotki, zwiedzałem na specjalnych warunkach, przez co nie mogłem kolejnego dnia wrócić i poprosić o powtórkę. Właśnie z tego powodu, część ze znajdujących się w artykule zdjęć wygląda niestety kiepsko.

Kilkukrotnie na łamach podcastu ”Kadr Ci w oko!” wspominałem o komiksach, które wypożyczyłem z Biblioteki Śląskiej. Od kiedy mieszkam w Katowicach i odkryłem to miejsce, przynajmniej raz w miesiącu zgłaszam się tam po kolejne pozycje, dzięki którym mogę nadrobić swoje lata komiksowych zaniedbań. Wszak w końcu jest to miejsce, w którym dostępnych do wypożyczenia jest kilkaset komiksów. Już od dłuższego czasu chciałem zobaczyć to miejsce od środka, lecz nie sądziłem, że będzie mi to kiedykolwiek dane. Na szczęście udało mi się nawiązać kontakt z Zuzanną - osobą, która pracuje w Bibliotece Śląskiej. Przekazała ona moją prośbę Panu Profesorowi Janowi Malickiemu – dyrektorowi placówki - i udało się! Dzięki temu mogłem pozwiedzać to niezwykłe miejsce! Co prawda zderzenie oczekiwań z rzeczywistością okazało się dość brutalne, to jednak w żadnym przypadku nie uważam czasu spędzonego w miejscach na co dzień niedostępnych dla zwykłych śmiertelników za stracony.
Wyobrażałem sobie bowiem, chociaż kompletnie nie mam pojęcia dlaczego tak było, że skoro z bibliotecznym systemie OPAC ”komiks” jest osobną kategorią, to na miejscu zostanie mi pokazane miejsce, jakiś ogromny regał, gdzie przechowywane są wszystkie posiadane przez Bibliotekę Śląską komiksy. To jednak nie jest jedyna rzecz, która z jakiegoś powodu przyszła mi do głowy i okazała się być tylko wytworem wyobraźni, która z rzeczywistością nie ma nic wspólnego.

Tego w miarę ciepłego, jesiennego piątku umówiłem się z Zuzanną przy wejściu głównym do budynku Biblioteki Śląskiej. Jako że w swoim stylu przybyłem na miejsce nieco za wcześnie, miałem okazję przyjrzeć się odbywającemu się akurat wydarzeniu, jakim były Prezentacje Biblioteczne poświęcone rocznicy urodzin Kubusia Puchatka. Na miejscu zatem kręciło się sporo dzieci, a jedną z atrakcji jakie przyuważyłem, była możliwość obserwowanie ula pszczół od środka. Fajna sprawa, zdecydowanie godna pochwał. Gdy dołączyła do mnie Zuzanna, nadszedł czas zwiedzania miejsc niedostępnych dla wszystkich.
Dzieciaki dowiadują się jak powstaje miód. 

Na początku udałem się do Działu Gromadzenia i Opracowania. Tam dowiedziałem się, że byłem w błędzie praktycznie od samego początku, ponieważ sądziłem, że komiksy jako takie do zbiorów Biblioteki Śląskiej trafiać zaczęły dopiero niedawno. Tak naprawdę obecne są one w niej już od lat 60-tych ubiegłego stulecia. Zdecydowana większość komiksowych, jak i całości zbiorów tej potężnej biblioteki, pochodzi z tak zwanego egzemplarza obowiązkowego. W przypadku książek i komiksów oznacza to, że każde wydawnictwo działające na terenie naszego kraju, gdy tylko opublikuje coś w nakładzie przekraczającym 100 egzemplarzy, jest prawnie zobowiązane do wysłania 17 egzemplarzy pod konkretne adresy. Biblioteka Śląska jest jednym z nich. Lecz nie wszystkie tytuły trafiają tam w taki sposób. Wszystkie tego typu placówki posiadają także odpowiednią kwotę pieniędzy, którą mogą przeznaczyć na zakupy. Tu warto wspomnieć, że źródła tych pieniędzy są dwa, ponieważ zakupy te mogą odbywać się ze środków własnych, a więc budżetu ustalonego przez Marszałka Województwa, a także z grantów z Biblioteki Narodowej. Jeśli placówka pokroju naszej dzisiejszej bohaterki wykaże, iż przeznaczyła odpowiednią kwotę na zakup pozycji, może otrzymać kolejny zastrzyk gotówki na ten sam cel. Co zostało mi także nieco później udowodnione, kupowane komiksy wcale nie muszą być w języku polskim. Natomiast jak jest z darami od czytelników? Te, owszem, pojawiają się. Niemniej bardzo sporadycznie, a biblioteka… wcale nie ma obowiązku przyjąć wszystkiego, co do niej przyniesiemy. Jeśli bowiem zaoferujemy oddanie czegoś, co placówka już posiada w większej ilości kopii, możemy spotkać się z odmową. Na szczęście w przypadku Biblioteki Śląskiej, dary komiksowe są tak rzadkie, że przyjmowane są wszystkie.

Teraz ważna informacja dla największych, komiksowych maniaków. Zarówno w Bibliotece Śląskiej jak i innych tego typu miejscach, nie ma absolutnie żadnego rozróżnienia pomiędzy książką i komiksem. W tym momencie runęła także i moja teoria na ten temat, ale to chyba dobrze. O komiksie bardzo często mówi się jako o ”bękarcie kultury” i przynajmniej w najważniejszych bibliotekach w naszym kraju zwrot ten nie znajduje uzasadnienia.

Kolejnym moim przystankiem było piętro dziesiąte. I tutaj małe wtrącenie – większość osób jest podobno mocno zdziwione faktem, że budynek ten posiada tyle poziomów. Wszystko z dwóch powodów. Po pierwsze, wizualnie biblioteka faktycznie nie wygląda na tak wysoką. Po drugie zaś, trochę tutaj oszukano z numeracją. Wchodząc wejściem głównym lądujemy na piętrze… drugim. Ale wróćmy do wspomnianego dziesiątego. Tam bowiem znajduje się tak zwane wysokie składowanie. Jest ono w pełni zmechanizowane i podzielone na pięć stref. Każdą z nich obsługuje układarka automatyczna Mustang i sądzę, że każdy facet na widok jej działania weźmie głęboki wdech. Mamy tu bowiem do czynienia w wielkim, mechanicznym ramieniem, które nie tylko przerzuca wielkie pojemniki z książkami i komiksami, ale także na bieżąco zapamiętuje na przykład zmiany jego położenia. Miałem przyjemność zobaczenia Feniksa w akcji i był to widok naprawdę fantastyczny. W tej strefie znajduje się jednak miejsce dla określonej części zbiorów biblioteki, które szacowane są na około trzy miliony pozycji. Muszą one spełniać określone wymogi rozmiarowe, by zmieścić się do specjalnej kieszeni, która następnie ląduje we wspomnianym wcześniej pojemniku. Tak więc to właśnie w tym miejscu ostatecznie zburzyły się moje wyobrażenia wielkiego regału z samymi komiksami, ponieważ znaczna część zbiorów historii obrazkowych zapewne jest wysoko składowana. Dzięki systemowi Telefit-Unicar istnieje możliwość zrealizowania Waszych zamówień na dane pozycje w ciągu nawet 17 minut od momentu jego złożenia.

Ciekawostki: aby zostać pracownikiem dziesiątego piętra Biblioteki Śląskiej potrzebne jest kilka umiejętności, które nie uchodzą za typowe. Po pierwsze, są to pełne uprawnienia elektryka, zaś po drugie – wspinaczkowe. Wyobrażacie sobie ogłoszenie o pracę? :D

Natomiast w przypadku pożaru, bardzo ważna jest szybka ewakuacja personelu. System gaśniczy bowiem nie leje wody, tylko wysysa całe powietrze z pomieszczeń objętych zagrożeniem. Nie chcielibyście tam być, gdyby coś takiego miało miejsce.
Powyżej: niepozorna centrala sterowania Mustangiem.
Poniżej: Jedna z komór Mustanga.

Kolejnym przystankiem miały być poziomy, gdzie zbiory składowane są na tak zwanych ”kółeczkach”, czyli znanych Wam na pewno z telewizji czy Internetu ogromnych regałach, przesuwanych za pomocą charakterystycznych pokręteł. Niestety gdzieś pracownik, który miał nas tam wpuścić, był tego dnia bardzo zajęty, dlatego też plan uległ pewnym modyfikacjom. Tu także warto wspomnieć, że w Bibliotece Śląskiej pracuje obecnie 200 osób. Oczywiście nie wszyscy wymagają do pracy nietypowych uprawnień, lecz dostać posadę w tym miejscu wcale nie jest łatwo. Skoro chwilowo nie udało się dostać na ”kółeczka”, Zuzanna zabrała mnie na spacer po miejscach, w których jeszcze nie miałem okazji być. Tak trafiłem na jej własne stanowisko pracy, gdzie przygotowane były także komiksy. Wybrała ona tytuły, które akurat były dostępne w bibliotece i zarazem bardzo je lubi. Jak zobaczycie na poniższych zdjęciach, mamy tu pełen przekrój wszystkiego – tytuły starsze i nowsze, wydania rodzimych i zagranicznych tytułów, wiele gatunków, a także nawet jedną publikację po niemiecku. Moim pojawienie się na miejscu zainteresowała się koleżanka Zuzanny, którą była pani Gosia. Tu z tego miejsca serdecznie ją pozdrawiam, ponieważ okazała się być bardzo wesołą osobą, radośnie rzucającą anegdotkami.
To tylko skromna część komiksowych zbiorów Biblioteki Śląskiej. 

Wciąż czekając na osobę, która wpuści nas na ”kółeczka”, odwiedziłem kolejne fragmenty Biblioteki Śląskiej. Nie do wszystkich mogłem wejść, ale co nie zostało zobaczone, było z kolei dopowiedziane. Tak na przykład dowiedziałem się o zbiorach filmów czy płyt z muzyką, a także o zbiorach specjalnych czy wydzielonej sekcji dla dzieł w gwarze śląskiej oraz nawet, tego się zupełnie nie spodziewałem, posiadanej przez placówkę kolekcji obrazów. Pokrótce wspomnę o każdym z nich.

Śląska Biblioteka Muzyczna oraz Śląska Biblioteka Filmów to miejsca, w których istnieje możliwość przyjścia do placówki i obejrzenia lub też odsłuchania na miejscu interesującej Was pozycji. Przeznaczone są do tego specjalne sale, które z oczywistych względów trudno jednoznacznie określić czytelniami, prawda? W Zbiorach Specjalnych znajdują się z kolei przede wszystkim najcenniejsze elementy zbiorów Biblioteki Śląskiej. Są tam chociażby tak zwane ”druki dawne”, z których najstarsza jest praca Raineriusa de Pisis, pochodząca z 1474 roku. W tym fragmencie biblioteki znajdują się także fotografie, bardzo stare płyty i filmy, zaś by mieć możliwość dotknięcia większości z tych zbiorów, należy otrzymać specjalną zgodę. Zbiory Śląskie zawierają oczywiście najważniejsze publikacje o tym rejonie polski, jak i także publikowane w gwarze. Materiały te są stale uzupełniane zarówno o nowe jak i archiwalne pozycje, a wśród nich znajdują się także komiksy. Jeśli zaś chodzi o obrazy, to Biblioteka Śląska posiada ich przeszło sto i chociaż głównie są to dzieła twórców żyjących na Śląsku, to wśród nich znajdują się także całkiem cenne egzemplarze. Wśród nich chociażby prace Edwarda Dwurnika z cyklu ”Droga na wschód”.

Spacer po bibliotece zakończyłem w dwóch czytelniach dostępnych dla każdego. W jednej z nich wyróżniają się specjalnie zaprojektowane Gabinety Pracy Indywidualnej, tematycznie poświęcone ważnym dla Śląska osobom w tym Karolowi Goduli czy Wojciechowi Korfantemu. W tym drugim znajduje się zachowana część jego prywatnego księgozbioru.
Po zakończeniu tego spaceru wreszcie znalazła się osoba, która mogła wpuścić nas na wspomniane już kilkukrotnie magazyny ręczne. Te mieszczą się na kilku piętrach Biblioteki Śląskiej, a żeby pracownicy się nie pogubili, każdy poziom oznaczono innym kolorem. Zdjęcia, które zrobiłem, powstały na piętrze żółtym i z tego co udało mi się zobaczyć, każde z nich jest po prostu potężne. Masa miejsca wypełniona przesuwanymi regałami, zaś w każdym z nich setki książek, gazet czy magazynów. Ten widok naprawdę robi wrażenie, którego nie odda sprawiedliwie żadne zdjęcie.
Na tym też zakończyło się moje zwiedzanie Biblioteki Śląskiej. Nie udało mi się znaleźć tam wielkiego, błyszczącego regału z komiksami, ponieważ takowy po prostu nie istnieje. I chociaż miałem okazję zobaczyć tylko mały wycinek posiadanych przez placówkę zbiorów tego medium, na pewno nie żałuję tej wizyty. Biblioteka Śląska jest magicznym miejscem i szczerze zazdroszczę pracującym tam osobom. Sporo się dowiedziałem, zobaczyłem kilka naprawdę interesujących rzeczy i od teraz zdecydowanie inaczej będę patrzeć na to miejsce.

Na koniec zaś chciałbym podziękować wszystkim osobom, dzięki którym tekst ten powstał. W szczególności Zuzannie, która załatwiła mi tę wycieczkę i oprowadziła mnie po placówce. Równie mocno dziękuję Panu Profesorowi Janowi Malickiemu, który wyraził na to wszystko zgodę. No i wreszcie każdemu napotkanemu pracownikowi, który podzielił się ze mną swoją wiedzą i ciekawostkami oraz cierpliwie znosił to, że z wrażenia miałem momentami problem z poprawnym ułożeniem pytań :)

2 komentarze:

  1. Muszę przyznać, że robi to ogromne wrażenie. Mam bardzo ograniczone środki finansowe i przestrzeń, dlatego Biblioteka Śląska jest dla mnie Wielkim Dobrem. Bez niej zmuszony byłbym na piracenie, albo porzucenie komiksów. Niemniej skoro masz wtyki w środku to mam następujące pytania:
    1. Bodajże od początku wydawania Marvel Now i DC New 52 przez Egmont w bibliotece były dostępne wszystkie aktualne albumy. Odnoszę wrażenie, że od sierpnia przestały pojawiać się nowe komiksy (nie tylko te wymienione wyżej serie). Dlaczego? Czy to chwilowe i możemy się spodziewać np. "Gotham Central tom 2", "Deadpool: Dobry, Zły i Brzydki" itp. ? A może nastąpiły cięcia, budżet się skończył?
    2. Czy istnieje szansa wymiany systemu na bardziej przyjazny użytkownikowi? Obecny ma już swoje lata i nie zmienił się w ogóle. Przydałaby się aktualizacja do dzisiejszych standardów. Jest wiele rzeczy, które irytują mnie podczas wyszukiwania, ot choćby komiksów. Brakuje mi takich drobnostek jak powiększenie ilości pozycji na stronę; opcji zapisania w pamięci użytkownika, że "jestem zainteresowany pozycją", gdy aktualnie nie możemy/nie chcemy lektury; wyszukiwania w karcie "Nowości" za pomocą hasła przedmiotowego np. komiksy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mam wtyków, ale coś tam wiem.

    1. Wszystkie pozycje o nakładzie powyżej 100 kopii muszą udostępnić m.in. Bibliotece Śląskiej egzemplarz obowiązkowy. Mają jednak na to określoną ilość czasu, przez co dodanie komiksu do wypożyczenia może trwać dwa tygodnie od premiery, a może też i dwa miesiące, gdy mu się nie spieszy. Nie ma to nic wspólnego z budżetem na zakupy.

    Po za tym niedawno wypożyczałem wrześniowe Egmonty, więc wiem, że są.

    2. Tego to już nie wiem.

    OdpowiedzUsuń