30 października 2013 roku powiedziałem sobie "A ch*j tam, będzie co będzie" i opublikowałem pierwszy post na łamach Image Comics Journal. Wówczas nie spodziewałem się tego, że po porażce mojej pierwszej strony o mniejszych wydawnictwach z USA i praktycznie zerowej obecności Image na polskim rynku (wówczas były to tylko "Żywe Trupy"), komukolwiek będzie chciało się śledzić tego bloga. I faktycznie początki były mizerne, bo gdy przez cały dzień zaglądało tu po 70-80 osób, trudno było o radość. Ale powiedziałem sobie, że nie popełnię tego samego błędu co wcześniej, gdy oczekiwałem wysokich statystyk praktycznie z miejsca. Dziś mogę śmiało powiedzieć, że jednak doskonale wstrzeliłem się z tematyką :)
Nie będę się tu zbytnio rozpisywał, ponieważ nie mam tego w zwyczaju. Niemniej z radością powiem, że blog trzeci rok kończy na statystycznym plusie (10 tysięcy wejść więcej niż w roku drugim, średni czas trwania sesji o parę sekund, ale jednak dłuższy) i nie spodziewałem się tego, ponieważ ilość zajęć sprawiła, że poświęcałem blogowi nieco mniej czasu. Wszak w ostatnich dwunastu miesiącach ruszył podcast "Kadr Ci w oko!", dołączyłem do Alei Komiksu, adminuję na fan-page'u WKKDC, zaliczyłem rekordową ilość festiwali i prowadzonych prelekcji, a i rozwój DCManiaka zajmował sporo czasu.
Zdaję sobie sprawę z tego, że Image Comics Journal nigdy nie przyciągnie takiej rzeszy osób jak serwisy o DC czy Marvelu, ale tatuś i tak jest cholernie dumny ze swojego dzieciaka. Trudno mi jednak coś obiecać na kolejne miesiące, bo nigdy nie wiadomo, co mi do głowy przyjdzie. Blog na pewno trwać będzie, może coś z niego zniknie, może coś nowego się pojawi, jednakże rewolucji żadnych nie planuję.
Oczywiście nie obejdzie się bez podziękowań. Mojej kochanej dziewczynie dziękuję za to, że znosi moje szaleństwa i chociaż o tym nie wie, to stanowi dla mnie inspirację do tego, bym z niczym nie zalegał. Wydawnictwom Mucha Comics, Taurus Media oraz Waneko, a także sklepowi ATOM Comics za nagrody na konkursy. Marcinowi Chrapcowi za to, że jako jedyny w minionym roku napisał gościnny tekst na bloga. No i przede wszystkim Wam wszystkim, którzy bardziej lub mniej regularnie zaglądacie na bloga, ze szczególnym wskazaniem na osoby, które wytykają mi pojawiające się błędy, a także tych z Was, którzy nie boją się tworzyć kolejne odsłony rubryki "Wasze".
Obyśmy za rok spotkali się tutaj w co najmniej równie licznym gronie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz