Chciałbym ogłosić wszem i wobec, że jeśli jesteś mężczyzną,
który nic a nic nie rozumie meandrów umysłów kobiet, podszkol swój angielski i
kontaktuj się ze Stjepanem Sejicem. Czwarty tom ”Sunstone” udowadnia
bowiem, że autor tego komiksu w jakiś sposób posiadł tę tajemną wiedzę i nie
waha się jej używać. Dzięki temu kończyłem lekturę komiksu z przeświadczeniem,
że totalnie nie jestem w stanie pojąc zachowań głównych bohaterek i... jest to
cholernie realistyczne doświadczenie. Tekst zawiera odrobinę prywaty i
spoilery.
Najnowsza odsłona ”Sunstone” stanowi najważniejszy
jak dotąd tom serii. Lisa I Ally dotychczas poznawały się, a ich związek
przechodził pewne próby, które dotyczyły głównie dość prostych kwestii, jeśli
pominąć bondage, sado-maso, przebieranki i tego typu zabaw. Co jednak stanie
się z ich rozwijającym się uczuciem, gdy pojawi się ta trzecia? Anne za sprawą
obu głównych bohaterek dopiero poznaje realia BDSM i powoli się do nich
przekonuje. Otwarta, bezpośrednia i bezkompromisowa dziewczyna stanie się
jednak powodem największego kryzysu w związku Lisy i Ally. Tylko czy można tu
mówić o tego typu relacji? Wszak obie dziewczyny konsekwentnie utrzymują, że są
dla siebie tylko przyjaciółkami.
Brak zrozumienia. Te dwa słowa idealnie oddają moje wrażenia
po lekturze omawianego dzisiaj komiksu. Generalnie, czwartemu tomowi ”Sunstone”
trudno przyznać, iż jakoś szczególnie mocno zaskoczył, bowiem to, co działo się
na jego łamach, sygnalizowane było nie tylko przez większość komiksu, ale nawet
jeszcze w poprzednim. Sejic nie ukrywa, że od samego początku dąży do dość
oczywistego finału – spoiler: Lisa I Ally tymczasowo się rozstają – i kładzie
nacisk na pokazanie tego, w jaki sposób do tego doszło. I tu już jest
zaskakująco. Spodziewalibyście się zdrady lub innego podłego występku jednej
lub drugiej? Nie tym razem. Autor dokonuje solidnego zachwiania związkiem obu
głównych bohaterek za pomocą braku wzajemnego zrozumienia i ostatecznego,
obustronnego nakręcania konfliktu. Brzmi realistycznie?
Po zakończeniu lektury komiksu w głowie kłębiło mi się kilka
wspomnień. Nie związanych bezpośrednio ze mną, ale stanowiących bardzo fajną
analogię do ”Sunstone”. Jakiś czas temu byłem bowiem świadkiem, jak na
moich oczach z dokładnie tego samego powodu rozlatuje się związek dwojga ludzi,
których znajomość cenię sobie do dziś. Oczywiście pomijając BDSM-ową stronę
komiksu ;) Dlaczego o tym wspominam? Otóż aby podkreślić, jak niesamowicie
realistyczne było dla mnie to, co napisał Sejic na łamach swojego dzieła. Już
przy poprzednich tomach wspominałem, że Chorwat niesamowicie dobrze czuje
stworzone przez siebie postaci i nadaje im tyle pełnokrwistego charakteru, iż
ma się wrażenie obcowania z prawdziwymi ludźmi. Tym razem jednak przeszedł
samego siebie, a relacje w trójkącie Lisa-Ally-Anne i wzajemne nakręcanie się i
podszczypywanie, które w ostateczności prowadzi do spodziewanego, końcowego
konfliktu, jest jakby żywcem zaadaptowaną historią prawdziwą.
Ale żeby nie było zbyt cukierkowo – czwarty tom ”Sunstone”
ma sporo zalet, ale również i drugie tyle wad. Pomimo powiększonej ilości stron
trudno pozbyć się wrażenia, że część wątków wyraźnie zostały zepchnięte na
dalszy plan. Postać Alana już od drugiej odsłony cyklu snuje się bez większego
celu i chociaż w omawianym dziś komiksie dzieje się kilka dość ważnych dla
niego rzeczy, trudno pozbyć się wrażenia, że Sejic wprowadzał je tylko po to,
by dać mu jakąkolwiek rolę w komiksie. Podobnie jest z Cassie i Tomem, czyli tą
względnie ”normalną”, ułożoną parę, odgrywających tu właściwie jedynie rolę
kontrastu dla komplikujących sobie relację Lisy i Ally. Co więcej, w tym tomie
”Sunstone” pojawia się kilka nowych postaci oraz zasygnalizowane zostały
kolejne wątki, ale jak dotąd żaden z nich nie wydał się interesujący. Ogólnie
można odnieść wrażenie, że Sejicowi było trochę nie w smak umieszczać w tym
tomie cokolwiek, za wyjątkiem głównego wątku, który sam w sobie zajmowałby
standardową objętość tomu.
Zauważyliście, że nic jak dotąd nie wspomniałem o erotycznej
części komiksu? Nieprzypadkowo. W trakcie lektury odnosiłem bowiem wrażenie,
nie pierwszy raz zresztą, że większości tego typu scen wcale nie musiało być w
tym tomie i nic by on na tym nie stracił.
Poprawie na pewno uległa warstwa graficzna komiksu. Co
prawda nadal widać ogromny rozstrzał pomiędzy stronami, które Sejic rysuje
bardziej klasycznie, a tymi, które powstają w 90% przy udziale programów
graficznych, lecz nie raziło mnie to aż tak mocno, jak chociażby w przypadku
tomu trzeciego. Nie uważam, by Sejic wracał do formy z czasów ”Witchblade”
czy ”Ravine”, lecz mały krok do przodu został z pewnością wykonany.
Ocena byłaby nieco wyższa, gdyby nie zabrakło konsekwencji w proporcjach
postaci. Sejic kilkukrotnie zalicza na tym polu małe wpadki, ale tu już chyba
wychodzi ze mnie moje standardowe czepialstwo.
Wspomniałem już wcześniej, że czwarty tom ”Sunstone”
liczy sobie więcej stron od poprzednich. Oczywiście odbiło się to na cenie,
która wynosi okładkowo 54,99zł. Z tego samego powodu niestety w komiksie
zabrakło miejsca na dodatki. Wydawnictwo Waneko nie zawiodło i ponownie
opublikowało tom na dobrej jakości papierze, ze stosunkowo sztywną okładką jak
na komiksy w tej formie. Warto zapłacić, zwłaszcza, że tu i tam kręcą się
całkiem fajne rabaty.
Czwarty tom ”Sunstone” to lektura, którą trudno
jednoznacznie ocenić. Komiks niesie ze sobą spory ładunek emocjonalny, jest
bardzo realistyczny, ale jednocześnie nie wystrzega się błędów i zastojów. To
wciąż bardzo solidna, podszyta erotyką, ale jednak opowieść obyczajowa. I jako
taką oceniam ją na 4/6.
"Sunstone #4" do kupienia w sklepie Waneko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz