środa, 20 lipca 2016

I.D. vol. 1 (Emma Rios)

Debiutujący w ofercie Image Comics w ubiegłym roku, magazyn komiksowy ”Island” bardzo szybko przykuł moją uwagę. Gdy Brandon Graham i Emma Rios – twórcy tego tytułu – nawet przez moment nie ukrywali, że chcą na jego łamach przedstawiać ambitniejsze projekty, byłem w zasadzie pewny, że będę stałym czytelnikiem magazynu. Niestety, entuzjazm przeszedł, gdy okazało się, iż koszt pojedynczego numeru to niecałe osiem dolarów. Kwota ta, wydawana co miesiąc, dla mojego portfela okazała się zdecydowanie za wysoka. Dlatego też ostatecznie nabyłem tylko premiery numer, który praktycznie w stu procentach trafił w moje gusta i przez to mocno trzymałem kciuki, by komiksy z ”Island” później także ukazywały się w formach zbiorczych. To stało się rzeczywistością w momencie, gdy w zapowiedziach pojawiło się ”I.D.” Emmy Rios i właśnie o tym komiksie chciałbym Wam dzisiaj opowiedzieć.

I.D.” jest historią, której połowę poznałem podczas lektury premierowej odsłony magazynu ”Island” i już wówczas bardzo przypadła mi do gustu, chociaż do teraz czekałem na poznanie zakończenia. Pisana i rysowana przez Emmę Rios opowieść skupia się na spotkaniu trzech osób, które bardzo źle czują się w swoim własnym. Całość osadzona jest w dystopijnej przyszłości, w której jest możliwy transfer mózgu do zupełnie nowego ciała i wspomniana trójka osób uważa operację tę za sposób na odmienienie swojego życia.

Omawiany dziś komiks kilkukrotnie potrafił mnie zaskoczyć niekonwencjonalnymi rozwiązaniami, wprowadzonymi w fabułę przez Rios. Bardzo w ”I.D.” spodobało mi się budowanie świata przedstawionego. Twórczyni osadziła swoją historię w konkretnej przyszłości i delikatnie, gdzieś w tle pokazuje nam realia owego miejsca, lecz jednocześnie robi to tak lekko, że podczas lektury ma się wrażenie, iż całość nie ma żadnego znaczenia dla snutej fabuły. To pokaz dużych umiejętności oraz zabawy formą, ponieważ nie każdy twórca poradziłby sobie z historią, de facto, o rozmowie trzech nieznajomych osób, w trakcie której za pomocą raptem kilkunastu kadrów ukazałby wszystko to, co udało się Rios. Drugi plan zarysowany jest świetnie, ciekawi czytelnika, lecz zarazem nie odgrywa naprawdę znaczącej roli i nie odciąga od tego, co jest tu najważniejsze.

I.D.” tak naprawdę opowiada o osobach, o których niejednokrotnie słyszeliśmy w radiu czy telewizji, albo czytaliśmy w Internecie. Ludzie, którzy z jakiegoś powodu źle czują się w swoim ciele, przeżywający prawdziwy dramat. Dziś, jeśli mogą sobie na to pozwolić, osoby te najczęściej decydują się na operację zmianę płci. Rios idzie krok dalej i zastanawia się nad tym, co byłoby w momencie, gdyby technologia pozwalała na przeniesienie świadomości do zupełnie innego ciała. Twórczyni zastanawia się wraz z czytelnikiem nad tym, czy byłoby to etyczne lub też jak daleko mogliby pójść ludzie? Artystka przedstawia nam punkt widzenia dziewczyny, która czuje się mężczyzną, a także autorki książek, której celem jest po prostu oszukanie natury i odzyskanie utraconej młodości. Całość ”I.D.” przedstawiona jest z punktu widzenia osób, które chcą zmienić ciało, lub też pragną zrozumieć tych, którzy dążą do zabiegu. Dlatego też warto tutaj podkreślić, że siłą rzeczy Rios na postawione przez siebie pytania odpowiada w bardzo określony sposób. Jednakże czytelnik nie ma żadnego obowiązku zgadzać się z (zapewne) wygłaszanych ustami postaci opinii samej artystki. ”I.D.” wyraźnie stara się opowiedzieć za konkretnym stanowiskiem, lecz jeśli w czymś nie zgadzacie się z autorką, lektura tego komiksu nie sprawi, że poczujecie się kategoryzowani jako osoby ”nie mające racji”, głupsze czy gorsze. Przynajmniej ja to tak odczułem, a podczas lektury dzisiaj ocenianego komiksu miałem spory problem z postacią Charlotte, która chciała po prostu odzyskać młodość, która już przeminęła. Nawet pomimo tego, trudno nie przyznać Rios, że udało jej się stworzyć w ”I.D.” bardzo sympatyczne postacie, których wzajemne interakcje szybko stają się bardzo naturalne i całkiem wiarygodne.

Komiks porusza ciekawe wątki i chociaż nie nudzi, historia prowadzona jest dość spokojnym tempem ze sporadycznymi momentami, gdzie akcja nieco przyspiesza. Niezależnie od tego, w którym momencie lektury właśnie się znajdujemy, rysunki Rios stoją na niezmiennie wysokim poziomie. Co prawda moim zdaniem, prace artystki w ”Pretty Deadly” są jednak lepsze, to i tutaj kilkukrotnie łapałem się na tym, że na kilka dłuższych chwil zatrzymywałem się przy poszczególnych planszach. Widać bowiem gołym okiem wysiłek, jaki Rios włożyła w powstanie ”I.D.”. Jest tu mnóstwo detali na dalszym planie i miejsc, w którym artystka wręcz popisywała się swoimi umiejętnościami. Zapewne nie bez znaczenia jest fakt, że w komiksie tym nie ma kolorów (jest... różowo-biały), a i udział tuszu jest raczej niewielki, przez co Rios ma mnóstwo miejsca na to, by pokazać co potrafi. Graficznie ”I.D.” bardzo mocno ucieszyło moje oczy i udowodniło, że na nazwisko twórczyni tego komiksu trzeba zwracać baczniejszą uwagę. Pewnie niejednokrotnie jeszcze nas zachwyci.

Pomimo niedużej objętości, tomik zawiera garść dodatków. Wśród kilku raptem grafik znalazło się też miejsce na czterostronicowy artykuł autorstwa doktora medycyny Miguela Woodwarda, który analizuje potencjalne szanse na to, by zabieg przeniesienia świadomości do innego ciała stał się z czasem rzeczywistością. Jest to ciekawa, chociaż krótka lektura. Pierwszy raz od dawna jednak, musiałem skorzystać z pomocy słownika, ponieważ niektóre pojawiające się tam słowa, głównie terminy medyczne, sprawiły mi nieco trudności.

Jeśli zdecydujecie się sięgnąć po ”I.D.”, miejcie na uwadze jeszcze jeden, ważny detal. Ten komiks popsuje Wam układ na półce, ponieważ opublikowany został, jak przypuszczam, w formacie identycznym jak początkowe numery ”Island”. Oznacza to, że jest to komiks nie tylko wyższy i szerszy niż typowe tpb, ale jak się okazało, przewyższa nieznacznie swoimi wymiarami także komiksy w twardej oprawie. Jeśli jednak nie jesteście komiksowymi pedantami w stopniu zbliżonym do szaleństwa, jest to tylko jeden, mało istotny detal. Całość kosztuje dziesięć dolarów, lecz pomimo tej niewysokiej ceny, możecie spodziewać się bardzo ładnie wydanego komiksu.

Nie ma się co jednak oszukiwać. ”I.D.” nie jest komiksem dla wszystkich i nie wszystkim przypadnie do gustu. Osobiście poleciłbym go osobom, które szukają na rynku USA czegoś z jednej strony nieco bardziej ambitnego, a z drugiej zaś nie stanowiącego (jak sądzę) zaporę nie do przejścia dla osób, które sporadycznie tylko wypatrują czegoś innego, niż typowe, amerykańskie superhero. Ja po lekturze ”I.D.” nie czuję się zawiedziony, ale także daleki jestem od wielkich zachwytów. Dlatego też końcowa ocena to 4+/6, przy czym plus za miejscami fenomenalne rysunki Emmy Rios.

"I.D. vol. 1" do kupienia w ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz