Post poniżej widzicie link do grudniowych zapowiedzi Image Comics. Wśród nich znalazł się nowy komiks autorstwa Erica Stephensona. W komentarzach pod tym newsem (i nie tylko tam) parę osób oburzyło się tym, że twórca ten bierze się za coś nowego, skoro "Nowhere Men" od miesięcy leży odłogiem i nikt nie ma zamiaru dokończyć tej serii. Zauważyłem że dość powszechnie to właśnie Stephensona wini się za taki stan rzeczy. Sam NIEDAWNO wyrażałem swoje niezadowolenie z tego powodu, lecz akurat pomstowałem na obu twórców. Dziś jest mi z tego powodu głupio, ponieważ na forum CBR-u opublikowano link do długiego tekstu autorstwa Nate'a Bellegarde, w którym tłumaczy on dlaczego seria nominowana do nagrody Eisnera nie ukazuje się.
Nie będę streszczać Wam dokładnie całego wspomnianego tekstu, ponieważ jest on długi, prywatny i dość przygnębiający. Napiszę tutaj tylko to co najważniejsze. Już na samym początku Bellegarde podkreśla, że cała wina za losy "Nowhere Men" powinna spaść na niego, ponieważ wbrew temu co powszechnie się uważa, pomimo natłoku obowiązków Eric Stephenson nigdy nie wysłał mu scenariusza do kolejnego numeru z jakimkolwiek opóźnieniem.
Co więc jest przyczyną obecnego statusu serii? Otóż Nate Bellegarde wskutek wielu zawirowań w swoim życiu zarówno zawodowym jak i osobistym przeszedł załamanie nerwowe, któremu towarzyszyły także inne schorzenia. Rysownik leczy się z nich do dziś i chociaż jego stan jest dużo lepszy niż parę miesięcy temu, to jednak wciąż uniemożliwia on powrót do jakiegokolwiek zawodowego rysowania, chociażby z tego powodu, że Bellegarde wciąż znajduje się pod opieką terapeutów i zażywa silne leki.
Z opublikowanego tekstu wynika jednak, że "Nowhere Men" nie jest serią zakończoną, lecz jej losy są niepewne. Bellegarde i Stephenson umówili się, że zawieszają prace nad tym komiksem na tak długo, aż rysownik będzie mógł wrócić do jej tworzenia. Tu oczywiście trzeba zaznaczyć, że nie jest jasno powiedziane ani kiedy to nastąpi, ani także czy w ogóle jest szansa na to, że Bellegarde wróci do czynnego rysowania.
Z całością tekstu możecie zapoznać się TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz