Eric Stephenson, którego oznaczyłem na poniższym zdjęciu gustownym kółkiem, pełni w Image Comics rolę redaktora naczelnego. To on od lat jest człowiekiem, który decyduje jak wyglądać będzie oferta wydawnictwa i to właśnie on stoi za rewolucją z roku 2012, dzięki której w barwach Image pojawiły się takie komiksy jak "Saga", "Lazarus" czy "Fatale". Słynie on także z przemówień i wywiadów, gdzie bogato dzieli się przemyśleniami na temat rynku w USA i właśnie pojawiła się kolejna rozmowa tego typu. O kilku pierwszych wnioskach pisałem już TUTAJ, dziś czas na resztę.
Patrząc z perspektywy lat, Stephensona bardzo mocno cieszy to, że komiks zaczyna być coraz mocniej odbierany jako poważne medium. Za przykład podał Marjorie Liu, która na spotkaniach na konwentach i festiwalach nie jest dostrzegana tylko i wyłącznie jako autorka powieści, tak jak miało to miejsce jeszcze do niedawna. Wskazał także niezwiązaną w żaden sposób z Image Rainę Telgemeier, której komiksy zrobiły z niej gwiazdę, tyle tylko... że nie wśród fanów komiksów. Wydawnictwo stara się reagować na te zdarzenia i dlatego zatrudniono w Image osoby zajmujące dystrybucją komiksów w standardowych księgarniach i bibliotekach.
Nie oznacza to jednak, że tradycyjne kanały sprzedaży, czyli tak zwany Direct Market (komiksy trafiające do sklepów stricte komiksowych). Stephenson, który po przenosinach wydawnictwa Image do Portland ponownie zaczął często odwiedzać sklepy z komiksami, zdaje sobie sprawę z ich istotności. Direct Market ma nadal ogromny potencjał, lecz nie można go zniszczyć zalewając rynek setkami niepotrzebnych tytułów. Zresztą zapytany o główne cele Image na 2020 rok, Stephenson powiedział, iż wśród nich wymienić należy nie tylko szukanie nowych sposobów na promocję komiksów, ale także sprawić, by te dotychczasowe były niezmiennie atrakcyjne.
Zapytany o nowe kanały sprzedaży, Eric powiedział iż podoba mu się pomysł DC Comics na wejście do Walmartów, lecz niekoniecznie pochwala to, jak zostało to zrealizowane (opóźnienia, kasacje, ominięcie Diamond Comics przy dystrybucji). Stephenson uważa, że tego typu akcje powinny sprawiać, by czytelnicy Walmartowych pozycji byli odpowiednio zachęcani i trafiali potem do specjalistycznych sklepów z komiksami.
"Undiscovered Country" było pewniakiem do osiągnięcia sprzedażowego sukcesu, dlatego też Image zdecydowało się na zainwestowanie nieco większych pieniędzy w promocję.
Zasady jakimi rządzi się Image pozostają niezmienne od lat i to nadal będzie trwać. Wydawnictwo nie zamierza zmieniać swojej filozofii ze względu na to, że inni wydawcy zaczynają ich naśladować i dzięki temu przyciągać ciekawych twórców. W zasadzie, tylko utwierdza to Stephensona w przekonaniu, że Image Comics miało rację już w 1992 roku. Przypomniał on także, że zysk wydawnictwa pochodzi tylko i wyłącznie z komiksów - wydawnictwo nie dostało nawet dolara z jakikolwiek ekranizacji takich tytułów jak "Spawn", "The Walking Dead" czy "Deadly Class".
Kontrakt na wyłączność z Image, jaki podpisali Ed Brubaker i Sean Phillips, to inicjatywa samych twórców. Stephenson powiedział jednak, że jeśli inni twórcy chcieliby mieć podobną umowę, to nie powinno być z tym większych kłopotów. Stwierdził także, że raczej nie spodziewałby się tego, by w najbliższym czasie w Image powstały jakieś nowe imprinty czy linie wydawnicze.
Stephenson powiedział, że u podstaw istnienia wydawnictwa Image było nie tylko to, jak Marvel potraktował Todda McFarlane i resztę założycieli, ale również postanowiono, że tu nikt nigdy nie potraktuje twórcę tak jak DC postąpiło z Alanem Moorem. Stephenson uważa, że jakiekolwiek kontynuacje "Watchmen" nie powinny w ogóle powstać, ale skoro już są, to Moore powinien otrzymywać za to góry pieniędzy.
Całkowite zdominowanie nominacji do "najlepszej nowej serii" w zeszłorocznych nagród Eisnera uznane zostało za największy sukces polityki wydawniczej Image ostatnich lat.
Zapytany o ceny komiksów, Stephenson powiedział, iż spora ich część kosztuje zwyczajnie za dużo w stosunku do jakości, jaką oferuje. Eric uważa, że wyciąganie czterech dolarów za zeszyt wypełniony reklamami jest zwyczajnie nie w porządku wobec czytelników. Jednocześnie przyznał on, że koszta przyzwoitego druku i dystrybucji nie maleją i publikowanie komiksu za trzy dolary, który nie miałby w sobie ani jednej reklamy, jest bardzo ryzykowne ekonomicznie. Dlatego też w Image ostał się tylko "Spawn" w cenie 2,99$. Stephenson przypomniał jednak, że przez ostatnią dekadę ceny komiksów wzrosły o 25%, podczas gdy w latach dziewięćdziesiątych potrafiły w parę lat drożeć o 100%.
Ostatni numer "The Walking Dead" był najlepiej sprzedającym się finałem serii od czasów zakończenia "Sandmana", a więc od 1996 roku. Z kolei jeśli chodzi o sprzedaż wersji cyfrowych, to wiele komiksów, które średnio radzą sobie w wersji drukowanej, potrafi znakomicie się rozejść jako cyfrówka. Nie należy więc kolejności z list sprzedaży Diamonda przekładać 1:1 na komiksy cyfrowe. W przyszłości z ofercie Image powinny pojawić się wreszcie tytuły, które dystrybuowane będą najpierw cyfrowo, a dopiero po jakimś czasie sprzedawane drukiem.
Zdaniem Stephensona wydawnictwa nie wyciągają wniosków z kryzysu z lat dziewięćdziesiątych i znowu zalewają rynek komiksami mającymi po kilkanaście wariantów okładkowych. Skrytykował także nieustanne resetowanie największych serii i stwierdził, że Marvel oraz DC chwalą się, że pierwsze numery kolejnych odsłon ich serii są przyjazne dla czytelnika, ale zapominają, by ostatnie zeszyty ich poprzednich woluminów były takie, by czytelnik chciał sięgnąć po nowy numer pierwszy z jakiegokolwiek innego powodu, niż kilkanaście wariantów okładkowych.
Eric zaryzykował stwierdzenie, że w dzisiejszych czasach dobra forma Marvela - lidera sprzedaży, oznacza także dobrą formę całego rynku. Niestety Stephenson uważa, że Dom Pomysłów ma wiele wewnętrznych kłopotów, na które zdaje się zupełnie nie zwracać uwagi i może się to skończyć kolejnym, potężnym tąpnięciem na rynku.
Źródło: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz