czwartek, 9 stycznia 2020

Alternatywka #1 - Alterna Comics

"Alternatywka" to nowa blogowa rubryka, na łamach której będę raz w miesiącu (mam nadzieję) pisać o komiksach z najmniejszych wydawnictw z USA. Wstępnie planuję stworzenie sześciu odsłon, ale jeśli będziecie chętnie czytać, to pomyślimy nad ciągiem dalszym. Tymczasem nie przedłużam i zapraszam już do przeczytania kilku słów o wydawnictwie Alterna Comics, które zresztą także zainspirowało nazwę tej rubryki.
Było to tak. Jakiś niecały rok temu szukałem w preorderze na stronie ATOM Comics pewnego komiksu z DC za dolara. Wklepywanie tytułu w wyszukiwarce nic nie dawało, więc po prostu wskoczyłem sobie w cały katalog i ustawiłem sortowanie od najmniejszej ceny. W końcu ile może być miesięcznie komiksów za dolara, co nie? No i faktycznie nie było ich za dużo i poszukiwany zeszycik znalazłem. Ale nie tylko! Zauważyłem również, że za pięć-sześć złotych do kupienia było także kilka tytułów kompletnie mi dotąd nieznanych. Zazwyczaj głęboko schowane pokłady cebulactwa wyszły na światło dzienne i nie omieszkałem zwrócić baczniejszą uwagę na te komiksy. Wszystkie miały jedną, wspólną cechę – pochodziły z wydawnictwa Alterna Comics, o którym wówczas usłyszałem po raz pierwszy. Ciekawość naturalnie zwyciężyła i zamówiłem sobie dwie ”jedynki”, które akurat były dostępne w owym preorderze.

Tymi dwoma tytułami były skierowane do dzieci ”The Adventures of Mr. Crypt & Baron Rat” oraz utrzymane w samurajskich klimatach ”Red Koi”. Jakoś totalnie mnie nie zdziwił fakt, że obydwa zaliczyły opóźnienia :) Niemniej poszperałem sobie w sieci na temat wydawnictwa Alterna i dowiedziałem się bardzo zaskakującej rzeczy. Mianowicie firma ta istnieje już od 2006 roku i potrzebowała ”zaledwie” trzynastu lat i bardzo dużego zbiegu okoliczności, abym usłyszał o niej pierwszy raz. Człowiekiem-orkiestrą jest tu Peter Simeti, który jest zarazem założycielem, redaktorem naczelnym i edytorem niektórych komiksów. Nieliczne, internetowe opisy publikacji wyjaśniały skąd się bierze cena okładkowa tych tytułów, ale dopytałem jeszcze u kolegów z ATOM Comics, którzy mi to wszystko potwierdzili.

Pamiętacie jeszcze komiksy z wydawnictwa TM-Semic? No peeeeewnie, że tak. No więc zeszytówki z Alterna Comics z pewnością przywołałyby w Was wiele wspomnień, ponieważ są niemal dokładnie tak samo wydane. Okładka to cieniutki, gładki papier. W środku zaś dostajemy niskiej jakości papier typu ”newsprint”, a więc taki sam, na jakim publikowane są gazety codzienne. Ma to na celu maksymalne zbicie kosztów druku i dzięki temu, Alterna Comics oferuje swoje tytuły najczęściej za półtorej dolara lub dwa. Ale są i jeszcze tańsze – oferująca przedruki seria ”Icymi” kosztuje dziewięćdziesiąt dziewięć centów. Wydawnictwo deklaruje, że bardziej interesuje ich opowiadanie historii niż wysoka jakość wydania i jeśli cebula w Was silna, wystarczy spojrzeć na ofertę tegoż wydawnictwa. Ja, nie ukrywam, dałem się złapać. Co prawda rachunek ekonomiczny i tak totalnie mi się nie zgadza, bo przecież koszt druku to tylko jedna z części składowych ceny okładkowej, no ale hej – Alterna jest już na rynku od trzynastu lat, więc można śmiało założyć, że wiedzą co robią.

Dodam jeszcze, że bodaj najsłynniejszym komiksem z oferty Alterna Comics jest ”The Chair”, na podstawie którego w 2016 roku nakręcono film kinowy. Natomiast w tak okazyjnych cenach są jedynie zeszyty. Trejdy publikowane są już w standardowych cenach i wyższej jakości.
Koniec końców nadszedł ten dzień, gdy z przesyłki wyciągnąłem nie jeden, ale od razu trzy komiksy z tego wydawnictwa. Były to ”The Adventures of Mr. Crypt & Baron Rat #1-2” oraz ”Red Koi #1”. Z miejsca rzuciło mi się w oczy coś, co wcześniej umknęło. Otóż pierwszy z wymienionych tytułów to miniseria licząca trzy numery, zaś drugi – dwa. Nie ma więc mowy o tym, co obecnie robią wszyscy na rynku w USA, czyli robienie komiksów od razu skrojonych pod wydania zbiorcze. W tym sektorze Alterna działa na zasadzie takiej, że jeśli w przypadku jakiegoś tytułu uzbiera się materiału na trejda, to jest on publikowany. Jeśli nie, trudno. Przejdźmy wreszcie do komiksików.

”The Adventures of Mr. Crypt & Baron Rat” to, jak się okazało, kontynuacja miniserii pod niemal tym samym tytułem (bez dwóch ostatnich słów). Jednakże jej znajomość nie jest do niczego potrzebna. Dwa numery tego tytułu, które wpadły w moje ręce, to zamknięte historyjki. Głównym bohaterem jest tu wybitnie ”brytyjski” szkielet i towarzyszący mu, bardzo inteligentny szczur. Najpierw zajmują się oni sprawą Wielkiej Stopy nawiedzającej miasteczko w którym żyją, potem zaś odnajdują w sobie żyłkę rajdowców. W obu przypadkach są to proste, ale sympatyczne i zabawne historyjki dla czytelników w każdym wieku. Za scenariusz odpowiada tutaj Troy Vevasis, rysuje zaś Aleksandar Jovic. Nie znacie? Spokojnie, ja też nie. Ogólnie trudno doszukać się w ofercie Alterny jakichś bardziej znanych nazwisk. Niemniej złego słowa o tym tytule nie powiem. No dobra, może nie jest to najbardziej oryginalna historia dla najmłodszych, jaką w życiu czytałem, ale biorą poprawki na to, że zapłaciłem za ten zeszycik piątaka, narzekać nie będę.

”Red Koi #1” to z kolei autorskie dzieło Tylera Wentlanda. Główną bohaterką jest niejaka Ohira Eiko – pani samuraj, która po zakończonym udziale w wojnie wraca do domu swojego ojca i przekonuje się, że zawładnęły nim duchy i demony. I tu przyznam, że komiks czytało mi się źle, nawet pomimo stosunkowo niskich oczekiwań. Historia jest trochę chaotyczna, głównie z powodu miejscami totalnie nieczytelnych rysunków. Jako, że zdążyłem już dostać także i drugi numer, dopowiem że miniserii zaszkodziło upchnięcie całej historii w raptem 48 stronach.

Ach, zapomniałbym. W komiksach z wydawnictwa Alterna, a przynajmniej w tych które dotąd kupiłem, prawie nie ma reklam. Tylko na samym końcu dwie strony i na tylnej części okładki.

Jeśli więc szukacie TANIEJ, ale niekoniecznie wyrywającej z butów, zeszytowej alternatywy, to spokojnie sięgajcie po komiksy  z wydawnictwa Alterna Comics. Możecie je znaleźć na ATOM Comics TUTAJ (zeszyty) oraz TUTAJ (wydania zbiorcze)

2 komentarze:

  1. Dobry pomysł na cykl. Chętnie poczytam o takich niszowych wydawnictwach. Aftershock będzie ujęte w cyklu czy za duże? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam plan na sześć odsłon i Aftershock w nim nie ma. Jeśli rubryczka przetrwa dalej, to pomyślimy :)

      Usuń