poniedziałek, 18 grudnia 2017

Outcast: Opętanie #3: Światełko (Robert Kirkman/Paul Azaceta/Elizabeth Breitweiser)

W swojej recenzji drugiego tomu serii ”Outcast: Opętanie” sugerowałem, że pierwsze dwa tomy to tak naprawdę dopiero przedłużony wstęp do właściwej historii. Bazowałem tu nie tylko na własnych przeczuciach, ale także znajomości skasowanego po cichu serialu, który zdążył przedstawić mniej więcej wydarzenia z czterech odsłon zbiorczych komiksu Roberta Kirkmana i Paula Azacety, chociaż w ”Światełku” widać już pierwsze naprawdę mocne różnice pomiędzy oryginałem i adaptacją. I chociaż nie do końca miałem rację, sugerując iż wreszcie przejdziemy do właściwej akcji, trzecia odsłona ”Outcast: Opętanie” jest wreszcie tą, która poszczególne wydarzenia popycha mocno do przodu. Pytanie tylko, czy przy okazji robi to dobrze. Zapraszam do zapoznania się z moją opinią na ten właśnie temat.

Megan – siostra Kyle’a Barnesa – została kolejną osobą opętaną przez demona i tylko mężczyzna może jej pomóc. Musi jednak odprawić egzorcyzm, jakiego jeszcze dotąd nie wykonał. W trakcie starcia ze stworzeniem, dochodzi jednak do pewnego wypadku, którego efekty odczuwalne będą dla wszystkich uczestników tego zdarzenia. Kyle i wielebny Anderson nie będą mogli jednak zaprzątać sobie głowy wyłącznie tym. Intryga tajemniczego Sidney’a zatacza coraz szersze kręgi i dowiadujemy się na ten temat coraz więcej. Co gorsza, wszystko idzie po jego myśli, ponieważ obaj główni bohaterowie komiksu kierowani są ludzki odczuciami, przez co popełniają kolejne błędy.

Robert Kirkman przyzwyczaił mnie do tego, że już pierwsze odsłony jego serii mają w sobie coś takiego, co sprawia, iż od razu poczułem się kupiony w całości. Do premierowej odsłony ”Żywych Trupów” cały czas z przyjemnością wracam, także i pierwsze wydania zbiorcze ”Invincible” czy ”Super Dinosaur” wspominam bardzo ciepło. ”Outcast: Opętanie” tego w sobie po prostu nie miało. Początkowe rozdziały były dla mnie solidnie napisanym komiksem, który jednak nie posiadał w sobie tego, co popularnie określa się mianem ”efektu WOW”. Podobnie było w przypadku tomu drugiego, który również mnie szczególnie mocno nie przekonał, ale dzięki niezłym wrażeniom z serialowego wcielenia dzieła Kirkmana i Azacety, nie odpuściłem i teraz nie żałuję. ”Światełko” bowiem jest tomem, którego lektura nie tylko wreszcie przykuła mnie do fotela, ale także pierwszy raz czuję, że już chciałbym dowiedzieć się co będzie dalej.

Chciałbym jednak od razu napisać, że jeśli spodziewacie się po tych słowach, iż Kirkman wyłożył tu kawę na ławę i dzięki temu wiemy, do czego prowadzi główna oś fabularna, to… jesteście w błędzie. ”Outcast: Opętanie” nadal jest tytułem bardzo tajemniczym i chociaż o najważniejszej intrydze dowiadujemy się coraz więcej, wciąż są to bardzo niejasne strzępki informacji. Trudno zgadywać w jakim kierunku następnym razem podążą poszczególne postaci czy co im wpadnie do głów, ale w tym tomie pierwszy raz tak naprawdę czuję, że mnie to cokolwiek obchodzi. Zagęszczająca się intryga doprowadza kolejnych bohaterów do niespodziewanych zachowań, a ja znowu czuję się mniej więcej tak, jak za początkowych odsłon ”Żywych Trupów”. Mam tu na myśli to, że bohaterowie są na tyle ludzcy, a ich przeciwnik jest na tyle dobrze przedstawiony, by ich losy naprawdę mocno mnie interesowały. Podobnie jak w wielokrotnie przywoływanym serialu, tak i w komiksie prym moim zdaniem wiedzie wielebny Anderson – zdecydowanie najbardziej charakterna, wyrazista i żywiołowa postać serii. Dużo dobrego mogę też napisać o Sidney’u, który wreszcie jest demoniczny w taki sposób, jakiego oczekiwałem. Pierwsza scena z jego udziałem w omawianym właśnie tomie została bardzo fajnie przedstawiona.

Także sam klimat historii przedstawianej na łamach ”Outcast: Opętanie” mocno się zagęszcza, na co wpływ miało przede wszystkim nieco mocniejsze skupienie się na wykorzystywaniu przez Barnesa jego mocy. W ”Światełku” pokazano nam dwie sceny egzorcyzmów w jego wykonaniu i obie aż iskrzą od emocji. Jeśli kolejne odsłony cyklu mają się rozwijać w takim kierunku, absolutnie nie będę mieć nic do zarzucenia.

W nieco mniejszym stopniu, ale jednak chciałbym pochwalić też pierwsze wyraźne odstępstwo komiksu od jego serialowej adaptacji. Nie będę tutaj może zdradzał co dokładnie mam na myśli, lecz cieszy mnie fakt, że po kolejne tomy będę sięgać także z zainteresowaniem wynikającym z tego, jak potoczy się wątek, którego siłą rzeczy w serialu nie było/był poprowadzony zgoła odmiennie.

Pomimo tego, że fabularnie ”Outcast: Opętanie” mocno ruszyło do przodu i zrobiło to w bardzo przyjemnym dla mnie stylu, wciąż największą zaletą serii są dla mnie rysunki Paula Azacety, dzielnie wspieranego przez rewelacyjnie dobrane przez Elizabeth Breitweiser barwy. Artysta wyrobił w sobie styl rysunku, który idealnie pasuje do mrocznego oraz miejscami mocno przyciężkawego klimatu opowieści. Cały czas świetną robotę robią obecne praktycznie na każdej stronie, małe kadry prezentujące zbliżenie na twarze bądź dłonie poszczególnych postaci, które podbijają prezentacje ich reakcji czy uczuć. Breitweiser z kolei kolejny raz koloruje wszystko z niebywałym wyczuciem, udowadniają tylko dlaczego jest uważana za jedną z najlepszych kolorystek w branży komiksowej w Stanach.

Podobnie jak w przypadku poprzednich tomów, tak i tutaj nie uświadczycie żadnych dodatkowych materiałów. Wydanie od Mucha Comics jest zgodne z oryginałem, oczywiście jeśli nie liczyć twardej oprawy. Cena okładkowa wynosi 55zł, co za tak wydany komiks w tej objętości wydaje mi się ceną bardzo atrakcyjną.

Trzecia odsłona ”Outcast: Opętanie”, chociaż nie daje zbyt wielu konkretnych odpowiedzi, w mojej ocenie zdecydowanie rozruszała cały cykl i jako pierwsza sprawiła, że z olbrzymią ciekawością wypatruję kolejnego tomu. Oby tak dalej! Jeśli sięgnęliście po poprzednie odsłony i nie do końca Was one przekonały, nie odpuszczajcie. W ”Światełku” Kirkman naprawdę dał radę.
        
-----------------------------------------------------------------------------------------
         
Dziękuję wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
"Outcast: Opętanie #3: Światełko" do kupienia w sklepach Mucha Comics oraz ATOM Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz