środa, 6 grudnia 2017

Cliff Chiang o swojej pracy przy "Paper Girls"

Do sprzedaży trafił właśnie osiemnasty numer serii "Paper Girls". Serwis Newsarama postanowił z tej okazji przepytać Cliffa Chianga - rysownika komiksu. Ten zdradził parę ciekawostek na temat jego powstawania, unikając przy tym spoilerów.
Jak dotąd Chiang nie może się nudzić podczas pracy przy tytule. Każdy story-arc dzieje się w innym okresie czasu i tym samym zmieniają się nieco jego zwyczaje przy rysowaniu. Gdy akcja osadzona była w latach osiemdziesiątych bądź na przełomie XX i XXI wieku, Chiang musi bardziej przykładać się do szczegółów z danej epoki. Przeniesienie akcji do prehistorii z kolei dało mu miejsce na popuszczenie wodzów fantazji.

Brian K. Vaughan w scenariuszach z reguły nie opisuje nowych postaci czy miejsc jakoś szczególnie mocno. Pojawiają się tylko informacje o rzeczach, które przy danej osobie muszą się pojawić (naszyjnik, czapka), zaś reszta roboty należy do artysty. Nie jest to jednak totalna dowolność, ponieważ jeśli jakiś zaprezentowany projekt nie spodoba się Vaughanowi, ten może nakazać zmiany.

Cliff Chiang chciałby, aby któryś z przyszłych story-arców osadzony został na początku XX wieku.

Oprócz samego głównego wątku, równie ważne w "Paper Girls" są relacje i uczucia głównych bohaterek. W najnowszych numerach KJ oraz Mac odkrywają, że szybciej niż przypuszczały wchodzą w dorosłość. Dla Chianga ważne jest to, aby w warstwie graficznej widać było doskonale, które momenty są dla głównej fabuły, a które tylko dla dziewcząt. W tych drugich artysta stawia przede wszystkim na mowę ciała.

"Paper Girls" już wkrótce stanie się najdłuższym projektem, przy którym udzielał się Chiang. Jak twierdzi artysta, dopóki wciąż potrafi i lubi czytać scenariusze kolejnych numerów w środku nocy oraz całymi dniami myśleć nad tym jak rozrysować dane plansze, nie ma powodów sądzić, że tytuł dobiegnie do szybkiego końca.

Źródło: Newsarama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz