Jeśli chodzi o premiery nowych tytułów od wydawnictwa Image Comics, to maj znów był nieco spokojniejszym okresem. Ukazały się cztery "jedynki", a ja sięgnąłem po trzy z nich. W dalszej części posta znajdziecie krótkie opinie na temat poszczególnych tytułów, zapraszam :)
Pornsak Pichetshote to autor scenariusza do wydanego także i w Polsce komiksu "Infidel", na łamach którego sprawnie połączył horror z opowieścią o nietolerancji. "The Good Asian" to z kolei komiks, którego autorzy nazywają go "Chinatown noir" i jest to bardzo trafne określenie. Przenosimy się do 1936 roku i obserwujemy losy Edisona Harka - jednego z pierwszych mających azjatyckie pochodzenie detektywów w mieście. Mężczyzna wybrał sobie ciężki kawałek chleba, ponieważ nie tylko codziennie musi mierzyć się z nietolerancją oraz podejrzliwością, ale także wpada na trop sprawy, która może go szybko przerosnąć. Co więcej, może być jedynym, któremu będzie zależało na znalezieniu mordercy. Premierowa odsłona tego zaplanowanego na 10 numerów cyklu sprawnie wprowadza nas w realia San Francisco pierwszej połowy XX wieku oraz w odpowiedni sposób nakreśla sylwetkę głównego bohatera komiksu. Zastanawiam się czy Pichetshote ponownie da radę odpowiednio wyważyć oba najważniejsze elementy swojej opowieści, ponieważ widać od razu, iż chce nie tylko przedstawić intrygującą zagadkę kryminalną, ale także wycinek historii azjatyckich imigrantów w USA. Po pierwszym zeszycie mogę powiedzieć, iż jestem zainteresowany śledzeniem ciągu dalszego. Swoje trzy grosze dorzucił do tego także Alexandre Tefenkgi, którego rysunki są bardzo klimatyczne i mają lekki posmak stylu Darwyna Cooke'a. Dobry debiut, czekam na więcej.
"Hey Kids! Comics! vol. 2 #1" (Howard Chaykin)
Powiedziało się A, czas powiedzieć i B. Pierwszą odsłonę tego komiksu kupiłem w wydaniu zbiorczym, więc i z drugą tak będzie. Dlatego w przypadku tego zeszytu opinii nie będzie.
"Made in Korea #1" (Jeremy Holt/George Shall)
Po wcześniejszych zapowiedziach tej miniserii spodziewałem się pozycji będącej mocno w stylu "Alex + Ada", tyle tylko, że z androidem-dzieckiem w roli głównej. Ale to nie do końca tak wygląda. Pracownik jednej z koreańskich fabryk maszyn-dzieci rozgryza skomplikowany i przełomowy kod. Gdy jednak dochodzi do niego, że dzieło jego życia zostanie mu zabrane, wgrywa go do systemu jednej z maszyn. Ta zostaje kupiona przez parę z USA i otrzymuje imię Jesse. Dziewczynka-robot będzie jednak zupełnie inna, niż inni przedstawiciele jej serii. Nowe oprogramowanie sprawia, iż jest tak blisko bycia "ludzką", jak tylko jest to możliwe. Tyle możemy stwierdzić po pierwszym zeszycie, lecz trudno wyczuć, w jakim kierunku będzie chciał pójść Jeremy Holt. Zapowiedzi kolejnych zeszytów są dość enigmatyczne (to fragmenty instrukcji obsługi), zaś opowieść może zarówno stać się ciepłą, rodzinną opowieścią, jak i taką, która skręci w bardziej sensacyjnym kierunku. Ale wiecie co? Nie wiem co z tego bym wolał i daję swój kredyt zaufania twórcy, ponieważ pierwszy numer kupił mnie na tyle, by pomyśleć o wydaniu zbiorczym. Rysunkowo spoko, ale bez fajerwerków.
"Time Before Time #1" (Declan Shalvey i Rory McConville/Joe Palmer)
Jest rok 2140 i świat zmierza ku nieuchronnemu upadkowi. Jeśli jednak jesteście wystarczająco majętni, możecie wykupić sobie podróż w przeszłość. Tatsuo ma już jednak dość tej pracy i chciałby odejść, lecz Syndykat tak łatwo nie wypuszcza z rąk swoich pracowników. Co zatem zrobić? Najmniej rozsądne wydaje się to, by ukraść maszynę do podróży w czasie, więc... dokładnie to zamierza zrobić mężczyzna i jego najlepszy kumpel. Oczywiście plany te rozpoczynają lawinę wydarzeń, których nie dało się wcześniej przewidzieć. Spośród majowych premier Image Comics, "Time Before Time" jest jedynym tytułem otwarcie nastawionym na akcję i w tej roli spełnia się jak na razie całkiem dobrze. Autorzy komiksu sprawnie przedstawiają nam zarówno realia roku 2140 jak i poszczególnych bohaterów, a także stosują interesujący cliffhanger na końcu premierowego zeszytu. Pojawiające się w zapowiedziach tej serii odwołania do "Sagi" wydają się jednak zdecydowanie wrzucone na wyrost. Na razie jest całkiem ok i z dużym potencjałem na dobre rozwinięcie. Myślę, że z pewnością sprawdzę kolejne odsłony.
No i na dziś to będzie tyle, kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" powinna pojawić się na blogu dokładnie 11 lipca bieżącego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz