Są taki momenty, gdy naprawdę bardzo mocno chciałbym zajrzeć w wyniki sprzedaży komiksów z poszczególnych wydawnictw. Z jednej strony wydaje się oczywiste chociażby, że skoro mamy takie zatrzęsienie komiksów autorstwa Jeffa Lemire’a na naszym rynku, to znaczy iż musi się on sprzedawać dobrze. Ale czy jest to aż taki ”samograj”, że w zupełności usprawiedliwiałoby to publikację bodaj pięćdziesięciu pozycji z jego scenariuszem w mniej więcej dwa lata? Mucha Comics właśnie wprowadziła do swojej oferty kolejny cykl współtworzony przez Kanadyjczyka i jest to ”Ascender” – naturalna kontynuacja niedawno zakończonej serii ”Descender”. Znaczy, czy na pewno takiej naturalnej?
Myślę, iż recenzję pierwszego tomu serii ”Ascender” zdecydowanie warto zacząć od odpowiedzi na podstawowe pytanie: czy po tytuł ten można sięgnąć w momencie, gdy nie zna się poprzednika? Moim zdaniem tak, ale jednak nie do końca warto. O ile Jeff Lemire słusznie obsadza zupełnie nową postać w roli głównej, to jednak komiks nie tylko roi się od starych znajomych, to jeszcze kładzie pewien nacisk na to, co zdążyliśmy się o nich już dowiedzieć, jednocześnie nie do końca to tłumacząc to potencjalnemu, nowemu czytelnikowi. W efekcie starzy wyjadacze z pewnością z lektury ”Ascendera” czerpać będą nieco więcej, pewne sceny trafią do nich mocniej, a ukryte smaczki zostaną w ogóle zauważone. Nic zatem dziwnego, iż dla mnie lektura tego komiksu była znacznie bardziej siódmym tomem ”Descendera”, niż zgrabnym początkiem nowej opowieści. To trochę taka sytuacja jak np. z Gwiezdnowojennym ”Przebudzeniem Mocy” – niby jest to początek nowej trylogii, świeży start, nowi bohaterowie oraz wątki, ale mimo wszystko jednak warto wiedzieć kim są Luke, Leia czy Han Solo.
Niestety, tom ten nie posiada żadnych materiałów dodatkowych. Szkoda, bo chociaż osobiście marzy mi się jakiś pokaźny artbook Nguyena z grafikami z tej, jak i poprzedniej serii, to jednak nie obraziłbym się chociażby na małą galerię w samym komiksie. Ten liczący dokładnie 136 stron komiks opublikowano oczywiście w twardej oprawie i nieco powiększonym niż standardowym formacie, zaś cena okładkowa ustalona została w wysokości dokładnie 59 złotych. Od razu jednak dopowiem, iż całość zamknie się w czterech tomach, zaś sama seria jest jeszcze w USA wydawana – finał w sierpniu tego roku.
Pierwszy tom serii ”Ascender” nie jest komiksem mającym jakiś szczególnie duży próg wejścia dla nowego czytelnika, ale co najmniej kilkukrotnie zaznacza, że byłoby dobrze znać także ”Descendera”. Czy jest to dla Was coś nie do przeskoczenia? Ja ze swojej strony serdecznie polecam, bo zarówno ta seria zapowiada się co najmniej nieźle, a i poprzednik do słabych tytułów zdecydowanie nie należał.
"Ascender tom 1: Nawiedzona galaktyka" do kupienia między innymi w sklepie Mucha Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz