Czas na pierwszą z czterech odsłon blogowego podsumowania zeszłego roku. Dziś zajmę się pięcioma tytułami, które jak dotąd nie zostały zapowiedziane przez żadnego rodzimego wydawcę, zaś w USA zaczęły ukazywać się w 2020 roku. Oczywiście jest to ranking skrajnie subiektywny, ponieważ ogranicza się do tytułów, po które chciało mi się sięgnąć i dlatego też grudniowe "Home Sick Pilots" czy "Post Americana" nie miały szans załapać się do niniejszego zestawienia.
2020 rok obfitował w premiery zarówno duże jak i stosunkowo niewielkie. Taki "Crossover" praktycznie wylewał się z ekranów serwisów komiksowych co moment, podobnie zresztą jak "Fire Power" czy "Decorum". Żadnego tych tytułów w niniejszym zestawieniu i tak nie ma :) Co zatem się załapało? Kolejność alfabetyczna.
Lipiec
był ciekawym miesiącem dla Image Comics, ponieważ dwie spośród premier z
tamtego miesiąca załapała się do niniejszego zestawienia, a trzecia
była w walce do samego końca. Sean Lewis tym razem opowiada o
mężczyźnie, który w zamian za długie i zdrowe życie dla swoich
najbliższych decyduje się zostać zabójcą pracującym dla demonów.
Scenarzysta w ten sposób postanawia odpowiedzieć na pytanie o to, do
czego jesteśmy w stanie posunąć się z miłości oraz zastanawia się nad
tym, czy aby na pewno mówimy tu o złych uczynkach. Duży plus także dla
Caitlin Yarsky za to, że na łamach "Bliss" pokazała się z zupełnie nowej strony i nie powtórzyła tego, co znamy już z "Coyotes" tego samego duetu.
W chwili obecnej ukazały się cztery numery "Bliss", zaś całość zaplanowana jest na osiem odsłon.
Simon Roy, gdy już bierze się za jakiś autorski komiks, to ciała nie daje. Wciąż zachwycony jego runem w "Prophet" czy powieścią graficzną "Habitat" nie miałem żadnych oporów przed tym, by sięgnąć po "First Knife" (wówczas jeszcze pod nazwą "Protector"). I chociaż komiksów postapokaliptycznych w tym roku Image Comics wypuściło nienormalnie dużo, a kolejne są w zapowiedziach, to jednak unikalne spojrzenie Roya i Bensena zasługuje na wyróżnienie. Komiks, choć efektowny i nie stroniący od akcji, porusza także poważniejsze tematy oraz zadaje niewygodne pytania na temat człowieczeństwa i typowych dla nas cech. Sam pierwszy zeszyt na kolana nie rzucił, ale potem było już tylko lepiej. No i ważna informacja: okładki robił James Stokoe, a warstwa graficzna samego komiksu jest mocno... odmienna.
Jak dotąd ukazało się pięć numerów, lecz Roy odgrażał się swego czasu, że ma plan na całe uniwersum "First Knife".
W zestawieniu wymienione są dwa komiksy, których promocja trochę ucierpiała przez nazwisko jednego z twóców. Pierwszy to "Inkblot", reklamowany przede wszystkim jako ten tytuł, który rysuje wnuczka Joe Kuberta. Tymczasem jest to dość zabawna, pomysłowa i przede wszystkim świetnie prowadzona historia o zagrożeniu, jakie na cały świat sprowadza... magiczny kot. Cholerny sierściuch chce dotrzeć do centrum istnienia i chociaż jest przesłodziutki, to jednak ma w głębokim poważaniu to, czy po drodze narobi jakichś szkód. W tym zestawieniu to zdecydowanie najbardziej "luźny" komiks, bo chociaż gra toczy się o wysoką stawkę, to nie brakuje tu sporej dawki humoru. "Inkblot" to jeden z tych komiksów, które nie muszą wzbijać się na absolutne wyżyny sztuki komiksowej, by móc w pełni zasłużyć na rozmaite wyróżnienia.
Dotąd wyszły cztery numery serii "Inkblot". W zapowiedziach są kolejne dwa, a sam cykl jest ongoingiem, więc zapewne doczekamy się więcej.
Tym razem Ales Kot wziął na tapet tematykę PTSD i przedstawił czytelnikom trzech weteranów wojny w Wietnamie, którzy dziś, pomimo podeszłego wieku, za wszelką cenę chcą wrócić na pole walki, by poczuć, że wciąż są cokolwiek warci. Smutna, momentami wstrząsająca opowieść o przemijaniu i nieodwracalnych szkodach, jakie mogą wyrządzić w psychice człowieka wszelakie konflikty zbrojne. Cieszy z pewnością to, że Kot odrobił prace domową i dał nam kolejny komiks, którego nie planował niepotrzebnie i z miernym efektem rozciągnąć do formatu ongoingu, lecz zwyczajnie przekazał wszystko to co chciał w sposób zwięzły, moralizatorski, ale stosunkowo obiektywny. Podobnie jak w przypadku "Czasu Nienawiści", nie mamy tu ukazanej jedynie jednej strony monety. \
Cała miniseria ukazała się w 2020 roku. Ostatni numer wskoczył na sklepowe półki przedwczoraj.
Komiks swego czasu był reklamowany jako ten Z RYSUNKAMI SYNA SEANA PHILIPSA, co moim zdaniem jest nieco krzywdzące. Chris Condon napisał bowiem wciągającą, bardzo dobrą historię, która być może nawet nic by nie straciła, gdyby ilustrował ją ktoś inny, niż Phillips junior. Historia skupia się na zastanawiającym się nad emeryturą szeryfie Joe Coatesie, który musi zająć się sprawą tajemniczego morderstwa lokalnego rzezimieszka. Z czasem oczywiście okazuje się, że sprawa ma znacznie głębsze dno i wiele rzeczy wydaje się być zwyczajnie pozbawionych sensu. "That Texas Blood" spodobało mi się na tyle mocno, że oprócz czytania kolejnych zeszytów cyfrowo, zamówiłem sobie także papierowe wydanie zbiorcze. Jeśli nic się nie zmieni, te ukaże się 13 stycznia.
Ukazało się sześć zeszytów, aczkolwiek trzymam kciuki za kontynuację :)
---------------------------------------------------------------------
Tuż poza wymienioną piątką znalazły się "Chu", "Decorum", "Crossover" oraz "Big Girls".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz