Rok 1992 musiał naprawdę sporo
namieszać w głowach założycieli Image Comics. Niemal każdy komiks, jaki udało
się wyprodukować w początkowych miesiącach funkcjonowania wydawnictwa był automatycznie
ogromnym sukcesem sprzedażowym (wyjątek: ”ShadowHawk”)
i dawało to twórcom wszelkie powody do myślenia, iż wszystko co dotkną
automatycznie stanie się maszynką do zarabiania pieniędzy. Wtedy też wychodziło
na jaw to, że o ile autorami komiksów są sprawnymi, to już układanie biznesplanów
oraz zarządzanie niekoniecznie mają we krwi. Efekty były proste do przewidzenia
i w połączeniu z zasadami działania Image Comics, po dziś dzień stanowią jedną
z cech charakterystycznych tej firmy. Chodzi oczywiście o opóźnienia i serie
kasowane nierzadko po jednym numerze. Dziś przyjrzę się tytułowi, którego drugi
numer można spokojnie nazwać komiksem Schrodingera, ponieważ ukazał się i nie
ukazał jednocześnie.
Mowa tu o ”Stupid”, czyli tak-jakby-serii, na którą pomysł był beznadziejnie prosty. Mamy
rozpoznawalne i popularne marki? Świetnie! Więc wzorem konkurencji zróbmy ich
parodie, a najlepiej zatrudnijmy też ludzi, którzy je robili. Marvel pod koniec
roku 1988 zaczął wydawać dość nieregularnie ukazujący się tytuł ”What the--?!”,
który przedstawiał sparodiowane wersje najsłynniejszych herosów oraz historii
spod znaku Domu Pomysłów. Nie było tam stałego zestawu twórców, a sama seria
była antologią krótkich form, ale w czterech zeszytach pojawiły się historie
autorstwa Douga Rice’a oraz Hilary’ego Bartę i to właśnie ten duet został
zaproszony do Image, by współtworzyć ”Stupid”.
W pierwotnym zamierzeniu tytuł ten miał prezentować dłuższe historie i pierwszy
do obróbki poszedł Spawn… oj, przepraszam – Spewn. O bardzo mocno mitycznym
zeszycie drugim napiszę nieco więcej na sam koniec tego tekstu.
Spewn to nie kto inny jak Al
Persimmons – zdolny, początkujący twórca komiksów z anatomicznie poprawnymi
postaciami, które jednak doczekują się wyłącznie negatywnych recenzji. By
ratować swoją podupadającą karierę, podpisuje on kontrakt z diabłem, tyle tylko
że go nie przeczytał i pewnego dnia obudził się na dachu, będąc ubranym w
dziwny strój z nierozsądnie długą peleryną. Czy został teraz bohaterem lub
złoczyńcą? No cóż, prawda okaże się dużo bardziej, oczywiście w myśl tytułu
serii, głupia.
Oczywiście kwestia tego, jaki
preferuje się humor jest szalenie subiektywna i widać to chociażby na
przykładzie rodzimy kabaretów, które jedni bezgranicznie uwielbiają, zaś inni
uważają za największe zło, jakie stworzył człowiek. Z odbiorem ”Stupid” będzie z pewnością podobnie –
to komiks opierający się przede wszystkim na słownych gagach z nielicznymi,
rysunkowymi easter-eggami, gdzie fajne pomysły mieszają się z totalnie
idiotycznymi. Moim zdaniem, oczywiście. Przypadły mi do gustu takie fragmenty
jak zabawna parodia typowych dla serii ”Spawn”
przerywników z telewizyjnymi newsami czy totalnie życiowy gag, w którym Spewn
stwierdza w pewnym momencie, iż przypomniał sobie całe wcześniejsze życie, ale
wciąż nie pamięta czy zakręcił gaz przed wyjściem z domu. Obok takich
fragmentów funkcjonują jednak dość mocno głupawe żarty kloaczne czy też te o ”twojej
starej”, których zwyczajnie nie znoszę. Ach, no i jest tu kilka żartów tak bardzo
hermetycznych, że bez znajomości kontekstu trudno je w ogóle wyłapać. Całość została
stosunkowo przyjemnie zilustrowana, lecz Hilary Barta tak naprawdę udowodnił dopiero
w dodatkach to, jak utalentowanym jest rysownikiem.
No właśnie, ”Stupid” posiada kilka stron materiałów dodatkowych. Najpierw
otrzymujemy zagadkę nazwaną ”Where’s Aldo” (czyli parodię ”Where’s Waldo”,
znanej w Polsce jako ”Gdzie jest Wally”) i to właśnie ta ilustracja autorstwa
Barty wgniata w fotel, a i sama zagadka do najłatwiejszych nie należy. Następnie
otrzymujemy fałszywą kolumnę listową oraz zapowiedź kolejnego numeru, która
brzmi więcej niż interesująco.
I tak oto drugi numer serii miał
mieć rysunki w 3D i zaprezentować czytelnikom takie postacie jak Savage DraGOON,
Moxx, Bloodblister czy Joeblow. Potem pojawiła się oficjalna zapowiedź, sklepy
komiksowe zbierały preordery i… komiks nigdy się nie ukazał. Tyle tylko, że
Image o tym nikogo nie poinformowało, a ponieważ wtedy Internet dopiero
raczkował, to połapanie się w całej sprawie trwało na tyle długo, iż ”Stupid #2” zdążył pojawić się na
oficjalnych listach sprzedaży Diamonda z sierpnia 1993 roku (co zresztą widać
na poniższym zdjęciu), zaś ilość złożonych preorderów okazała się na tyle duża,
by była to naprawdę niezła pozycja. Nie do końca jednak wiadomo, czy aby cała
akcja nie była przez centralę Image zaplanowana.
Faktem jest jednak, że po publikacji
pierwszego i zarazem jedynego numeru ”Stupid”,
Doug Rice już nigdy więcej z Image Comics nie współpracował, zaś Hilary Barta
nałożył tusz na kilka losowych zeszytów z lat dziewięćdziesiątych, a także
pojawił się w tej samej roli w miniserii ”The
Last Christmas” z 2005 roku. Swoją drogą tytuł ten jest dość ciekawy,
ponieważ na jego łamach rysownikiem był Rick Remender, zaś scenariusz to jedna
z pierwszych wspólnych prac Gerry’ego Duggana i Briana Posehna. Ale o tym może
kiedy indziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz