Czerwiec przyniósł nam aż sześć premierowych odsłon nowych serii i miniserii. Nie ukrywam, że na trzy z nich czekałem z niemałymi oczekiwaniami, po kolejnych trzech nie spodziewałem się w zasadzie niczego konkretnego. Kto zawiódł, a kto dał radę? O swoich odczuciach piszę w rozwinięciu posta.
"Bloodstrike: Brutalists #0" (Michel Fiffe)
Poprzednia odsłona serii "Bloodstrike" (ta, która zdechła po dwóch numerach) oraz obecne i wciąż publikowane wcielenie "Youngblood" to jak dla mnie dwa kolejne przykłady na to, że pewnych rzeczy z lat dziewięćdziesiątych nie powinno poddawać się kosmetyce i liczyć na to, że obecny czytelnik kupi i zostanie na dłużej przy tego typu napudrowanym szrocie. Tak jak parę lat temu pokazali twórcy odświeżonych odsłon "Propheta" oraz "Glory", na Liefeldowskie wytwory wyobraźni trzeba konkretnego i odważnego pomysłu. Michel Fiffe, który od paru miesięcy konsekwentnie pokazywał, że w dziełach dawnego studia Extreme jest śmiertelnie zakochany, postawił na list miłosny. I moim zdaniem trafił w dziesiątkę! Nie zawaham się stwierdzić, że przy zachowaniu odpowiednich proporcji, pierwszy rozdział miniserii "Brutalists" jest tym dla uniwersum Extreme, czym niedawne "X-Men: Grand Design" dla mutantów Marvela. Dostajemy tutaj prostą historyjkę, która rewelacyjnie przekazuje wszystkie ciepłe uczucia autora wobec postaci, danego świata i jego przerysowanej, dość charakterystycznej do dziś stylistyki. Ale zarazem nie jest to typowa sieczka niby żywcem przeniesiona z lat dziewięćdziesiątych - pod płaszczykiem mięśni, wielkich broni i groźnych min kryje się niegłupia i wciągająca opowieść, która ma olbrzymi potencjał na bycie jeszcze lepszą. I tego właśnie tej miniserii życzę, a całość ląduje na liście do kupienia w formie tpb. Dodatkowy plus za przyjemnie łechtający nostalgię design zeszytu.
"The Magic Order #1" (Mark Millar/Olivier Coipel)
Scenarzysta którego większości prac bardzo nie lubię ponownie łączy siły z jednym z moich ulubionych rysowników i koniec końców decyduję się sięgnąć i przekonać się na własne oczy, co tam ciekawego (lub nie) wspólnie ukręcili. Pierwszy numer "The Magic Order" wydaje się być kolejnym, typowym wytworem wyobraźni Marka Millara. Bierze on na warsztat popularny motyw, dodaje do niego coś nieco bardziej nieoczekiwanego (tu mamy opowieść o magach, ale trochę w klimatach "Ojca Chrzestnego") i dostarcza czytelnikowi prolog, który wydaje się być pomysłowy i interesujący. Tak jest i tym razem, na płaszczyźnie warsztatowej trudno temu komiksowi cokolwiek zarzucić i biorąc pod uwagę to, że Olivier Coipel na niektórych stronach czarował równie spektakularnie jak bohaterowie historii, powinienem tylko polecić sięgnięcie po ten numer jak i ciąg dalszy. No ale tego nie zrobię - Millar zbyt wiele razy rozczarował mnie finałami swoich komiksów, bym mu tak łatwo znów zaufał.
"Proxima Centrauri #1" (Farel Dalrymple)
Cieszy mnie niezmiernie, że Image Comics od czasu do czasu decyduje się wydawać takie komiksy jak ten, nawet jeśli... po jego pierwszym numerze w zasadzie mało czego jestem pewien na sto procent. Ta zaplanowana na sześć numerów, mocno psychodeliczna miniseria zapewne nabierze kształtów i rumieńców po przeczytaniu całości. I znając gust typowych zjadaczy komiksów z USA, pewnie niewielu czytelników do tego finału dotrwa. Bo przecież nie strzelają, nie tłuką się po ryjach, a przy komiksie trzeba pomyśleć. Plus dla Dalrymple'a za stworzenie takiego typu opowieści, plus dla Image za odwagę i puszczeniu tego w zeszytach (ja bym postawił na OGNa), jeszcze jeden plus za to, że komiks mnie skonsternował i zainteresował jednocześnie. Ale czy sięgnę po kolejne rozdziały? Być może w formie wydania zbiorczego, lecz tylko wtedy gdy w danym miesiącu nie będzie zbyt wielu innych wydatków.
"Shandhai Red #1" (Christopher Sebela/Joshua Hixson)
Drugi z dzisiaj wymienianych komiksów, po którym spodziewałem się wiele również nie zawiódł. Christopher Sebela już wielokrotnie pokazywał, że gdy siada do autorskiego lub quazi-autorskiego (jak w Boom! Studios) projektu, to można się spodziewać sprawnie napisanej i wciągającej fabuły z pełnokrwistymi postaciami. I tak samo jest tutaj, chociaż mamy do czynienia w zasadzie tylko z przedstawieniem głównej bohaterki i pokazaniem tego, jak mocno doświadczyło ją życie przez kilkanaście wcześniejszych miesięcy (reszta obsady premierowego numeru raczej nie będzie grać pierwszych skrzypiec w kolejnych odsłonach). I to mnie właśnie kupiło. Red jest postacią już na wstępie dobrze ukształtowaną, zmotywowaną, ale i niebezpieczną oraz nieprzewidywalną. Cholernie jestem ciekaw tego, co dalej zrobi z nią Sebela, przeciw komu postawi i jakie zaplanował zwroty akcji. Znowu to zrobił, trejd będzie kupowany na 100%.
"Stellar #1" (Joe Keatinge/Bret Blevins)
Tutaj z kolei zapowiedź jakoś nie zachwyciła, przykładowe strony również i być może przez to, że zasiadłem do komiksu z mocno obojętnym nastawieniem, ostatecznie jakoś mnie nie porwał. Tytułowa bohaterka to genetycznie zmodyfikowana, żywa broń, której zadaniem było zakończenie wielkiej wojny trawiącej kosmos. Po latach próbuje znaleźć swoje miejsce we wszechświecie, lecz po raz kolejny przeszłość ją dopada. Niestety, "Stellar" okazuje się nie być niczym ponad to, co ujawniono w zapowiedziach. Joe Keatinge, o którym mam cały czas dobre mniemanie, tym razem rozczarował tworząc historię mało zapadającą w pamięć, z niezbyt oryginalnymi postaciami i ogólnie jakąś taką nijaką. Także rysunkowo. Szkoda.
"The Weatherman #1" (Jody Leheup/Nathan Fox)
I trzeci komiks, po którym spodziewałem się wiele nie zachwycił, ale i nie rozczarował. Jest to fajne wprowadzenie do ciekawego świata i żywych postaci, ale z drugiej strony - cały zeszyt został wyspoilerowany w wywiadach i nie ma tu niczego, czego byśmy się nie spodziewali. Wygląda więc na to, że "The Weatherman" może się fajnie rozkręcić od drugiego zeszytu (albo nie czytaliście zapowiedzi, wtedy i #1 będzie fajną lekturą). Ale potencjał jest w tym tytule ogromny, zaś od rysunków Nathana Foxa oderwać się nie mogę. Sięgnę po #2 i jeśli dobre wrażenie zostanie utrzymane, trejdzik wejdzie na listę zakupów.
Na dziś to tyle, kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" pojawi się 5 sierpnia 2018 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz