środa, 17 stycznia 2018

Odrodzenie #1: Jesteś wśród przyjaciół (Tim Seeley/Mike Norton)


Seria ”Odrodzenie” zaczęła ukazywać się w Stanach Zjednoczonych w dość ciekawym momencie. Był to rok 2012 i wydawnictwo Image bardzo mocno pracowało nad tym, by godnie uczcić dwudziestolecie swojego istnienia. Do tworzenia własnych tytułów zaproszono masę uznanych twórców i był to okres, gdy w ofercie wydawnictwa pojawiały się takie tytuły jak ”Saga”, ”Fatale”, ”Bedlam”, ”Black Kiss II”, ”Prophet” czy ”America’s Got Powers” i wiele innych. Wśród nich cicho usadowili się Tim Seeley i Mike Norton ze swoim projektem, których chociaż z opisu wydawał się ciekawy, to jednak mój budżet z gumy wówczas nie był i z czegoś trzeba było zrezygnować. Dopiero jakiś czas później w łapy wpadł mi pierwszy z czterech twardookładkowych tomów, który zawierał jedenaście premierowych odsłon serii. Mam na myśli konkretnie ten tom.  I chociaż lektura bardzo mi się spodobała, to jednak w pewnym sensie odrobinę zepsuła mi wrażenia z powrotu do Wausau, jaki mogłem przeżyć dzięki wydawnictwu Non Stop Comics.

Generalnie rzadko zdarza mi się sięgać po wydania deluxe zanim na dobrą sprawę zapoznam się z wersjami podstawowymi. No ale jako że darowanemu koniowi i tak dalej, tom sobie pożyczyłem i przeczytałem od deski do deski. Jednakże ten tekst dotyczy polskojęzycznej edycji od Non Stop Comics, więc już do niego przechodzę i wyjaśnię tylko, dlaczego wersja deluxe pokazała mi minus ”podstawowej” wersji. Otóż wówczas zupełnie nie rzuciło mi się w oczy, że ”Jesteś wśród przyjaciół” zupełnie nie ma cliffhangera. Moim zdaniem jest kilka rzeczy, które pierwsze tomy danych komiksowych historii powinny zawierać: przedstawienie zalążków ciekawej fabuły, zaprezentowanie interesujących bohaterów, utrzymanie satysfakcjonującego tempa prowadzenia historii oraz to takie przysłowiowe ”pieprznięcie” na końcu, które sprawi, iż czytelnik jeszcze mocniej będzie oczekiwać kolejnej odsłony cyklu. Tymczasem w premierowym tomie ”Odrodzenia” urwanie akcji następuje w miejscu, gdzie jako czytelnik byłem święcie przekonany, iż po przewróceniu strony zobaczę coś innego niż pin-upowy rysunek. Sprawia to wrażenie tego, jakby komiks został urwany w połowie sceny, a tymczasem taki dokładnie był zamysł twórców. Tymczasem tego właśnie w wydaniu deluxe nie było, zatem już teraz mogę powiedzieć, że drugi tom ”Odrodzenia” tego problemu nie ma :)

Sama historia skupia się na wydarzeniach w małym, prowincjonalnym miasteczku Wausau, w którym pewnego dnia zmarli oraz osoby w stanie agonalnym powstają z grobów, prosektoriów czy szpitali. Jednakże nie stajemy się w tym momencie świadkami zombie-apokalipsy, ponieważ ludzie ci sprawiają wrażenie osób, które po prostu udały się na bardzo długą drzemkę. Wausau oczywiście szybko zostaje objęte kwarantanną, a życie w mieścinie staje na głowie. W tym całym bałaganie funkcjonować musi oficer Dana Cypress, która nie tylko ma na głowie sprawę tajemniczego morderstwa, ale także przedstawicieli mediów, religijnych fanatyków oraz Em – swoją ”odrodzoną” siostrę, której zachowanie może wzbudzać wiele podejrzeń. Czy wspomniałem jeszcze o tajemniczej, żółtej istocie biegającej po pobliskich lasach?

Po powyższym opisie można by stwierdzić, że na stronach ”Odrodzenia” dzieje się naprawdę sporo. Tymczasem warto podkreślić, że Tim Seeley, którego wcześniejszy dorobek był dla mnie zawstydzająca mało znany i ogranicza się do jego runu w ”Witchblade”, postawił tu na niespieszne prowadzenie akcji. Bohaterowie spędzają najwięcej czasu na rozmowach i spacerach, a jeśli już otrzymujemy odrobinę akcji, to w zasadzie możemy mieć pewność, że potrwa to tylko krótką chwilę. Scenarzysta przede wszystkim przedstawia nam kolejnych bohaterów snutej przez siebie opowieści i zasadniczo nie jest to szczególnie odkrywcze, ponieważ otrzymujemy taką dość standardową zmowę milczenia. Uśmiechnięci i pozornie normalni mieszkańcy miasteczka wyraźnie skrywają brudne sekrety, być może także ktoś zna powód powrotu zmarłych do życia, zaś nic nie wydaje się być takim ,jakie widać to z daleka. Także i poszczególne postacie nie są jakimś szczytem finezji, jeśli chodzi o własną oryginalność, lecz przedstawione są na tyle wiarygodnie, by ich wady jakoś szczególnie mocno nie przeszkadzały mi w lekturze. Czytałem już sporo opinii na temat tego tomu i widzę wyraźnie, że nie wszystkim tego typu sposób prowadzenia narracji przypadł do gustu. Mnie jednak z miejsca kupił klimat prowincjonalnego noir, jak specyfikę ”Odrodzenia” nazywa sam wydawca i chociaż samo ”Jesteś wśród przyjaciół” oceniam pod kątem fabularnym dość średnio, to jednak końcową ocenę znacznie podwyższył Mike Norton.

Artysta ten postawił tutaj na proste, ale jakże skuteczne środki. ”Odrodzenie” nie miało być tytułem z wybuchami, pościgami i laserami z tyłków (chociaż za kilka tomów trochę się to zmieni), a Norton świetnie poradził sobie z rysowaniem statycznych, momentami wręcz nudnawych miejsc i lokacji. Wausau w jego wykonaniu to miejsce, z którego szczerze mówiąc chciałbym uciec, gdybym tylko miał okazję. Zimne, puste, nudne i przygnębiające, a więc dokładnie takie, jakie powinno małe miasteczko gdzieś na przysłowiowym zadupiu. Poszczególne postacie prezentują się w porządku, podobać może się za to niewielka, ale doskonale zaznaczona ilość scen ocierających się o gore. Warto wspomnieć przy tym, że za kolory w ”Odrodzeniu” odpowiedzialny był sam Tim Seeley, który w swojej karierze udzielał się także jako rysownik. Człowiek-orkiestra, można powiedzieć.

Wydawnictwo Non Stop Comics opublikowało ”Odrodzenie” zgodnie z oryginalnym wydaniem amerykańskim. Z dodatków wymienić można tylko okładki poszczególnych rozdziałów, pojedynczą grafikę na samym końcu tomu oraz wstęp autorstwa Jeffa Lemire. Niewiele, lecz Seeley i Norton przygotowywali masę bonusowych materiałów do wydania deluxe, właśnie kosztem podstawowej edycji.

Mam wrażenie, że tytuł ten mocno podzieli czytelników. Byłoby to z mojej strony trochę nie w porządku polecać go na zasadzie ”bo wiem, że się rozkręci”. Faktycznie, kolejne odsłony ”Odrodzenia” są dla mnie ciekawszą lekturą niż ”Jesteś wśród przyjaciół”, ale jeśli sięgniecie po ten tom i zupełnie nie przypadnie on Wam do gustu, to chyba nie ma sensu iść w zaparte. Ja ze swojej strony polecam dać szansę, być może siądzie Wam tak jak i mi, dzięki czemu będziecie z wypiekami czekać na odsłonę drugą, która już dostępna jest w sprzedaży.
                     
--------------------------------------------------------------
                   
Dziękuję wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
                               
"Odrodzenie #1: Jesteś wśród przyjaciół" do nabycia w sklepie Non Stop Comics

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz