środa, 25 kwietnia 2018

Paper Girls #3 (Brian K. Vaughan/Cliff Chiang)

Raptem dwa miesiące temu, podczas pisania recenzji dotyczącej drugiego tomu ”Paper Girls” narzekałem odrobinę na to, że Brian K. Vaughan ewidentnie ponownie wszedł w tryb komiksowej telenoweli i główny wątek dotyczący przygód czterech młodych dziewcząt zagubionych w czasie i przestrzeni został tam poruszony w stopniu minimalnym, niestety jedynie mnożącym pytania i nie podsuwającym żadnych odpowiedzi. Ale tamten tom przynajmniej tyle uczynił. Całkowicie zgadzam się z tym, co w swojej recenzji tego komiksu napisał Przemek Pawełek – gdyby ktoś po drugim tomie tej serii przeskoczył od razu do czwartego, najprawdopodobniej nie potrzebowałby dużo czasu, by zorientować się, iż w zasadzie nic ważnego go/ją nie ominęło. Tylko czy jest to dobry powód, by po trzecią odsłonę ”Paper Girls” nie sięgać? Dla niektórych pewnie tak, ale wówczas ominie Was spora dawka lektury stojącej na i tak wysokim poziomie. Uwaga, w tekście pojawiają się drobne spoilery z zawartości omawianego tomu.

Erin, Tiffany, KJ i Mac tym razem trafiają do odległej prehistorii, gdzie praktycznie z miejsca wpadają na młodą kobietę z dzieckiem. Ta stara się je uratować przed trójką przerażających mężczyzn, którzy z jakiegoś powodu chcą zrobić mu krzywdę. Jednak nie tylko oni, ani także pojawiające się co moment niebezpieczne stworzenia, będą jedynymi problemami dziewcząt. W pobliżu znajduje się źródło podróży w czasie, które może doprowadzić je do domu, zaś w pobliżu ląduje pojazd z tajemniczą kobietą z przyszłości.

Z powyższego opisu wywnioskować można, że w trzecim tomie ”Paper Girls” dzieje się stosunkowo dużo istotnych dla głównego wątku fabularnego rzeczy. To jednak tylko pewnego rodzaju złudzenie, bo koniec końców na przestrzeni kolejnych pięciu rozdziałów Brian K. Vaughan skupia się na rozwijaniu głównych bohaterek. Pojawia się wątek źródła podróży w czasie, ale oprócz wizji jednej z dziewcząt, która przepowiada kilka przyszłych wydarzeń, praktycznie nic nie wnosi do historii. Nie otrzymujemy żadnych ważniejszych odpowiedzi, zaś pojawiające się w tym tomie nowe postacie są rozpisane tak, jak Vaughan potrafi – czyli stosunkowo ciekawie, nawet jeśli ich rola ogranicza się do chrząkania i machania maczugami – jednakże, z braku lepszego porównania, są trochę jak bohaterowie totalnie pobocznego questu z dobrej gry RPG. Fajnie przedstawieni i prowadzeni, ale w gruncie rzeczy nieistotni i szybko pójdą z zapomnienie, gdy fabuła znów wróci na swój główny tor.

Trzecia odsłona ”Paper Girls” bardzo mocny nacisk kładzie na rozwój poszczególnych bohaterek oraz ich wzajemne relacje. Vaughan porusza tutaj wątki dorastania, miłości, odkrywania własnej seksualności czy macierzyństwa. Wszystko to opisuje z właściwym sobie podejściem – realistycznym, przepełnionym swoistym ciepłem, niepozbawionym humoru, ale i odrobiny przesady (co prawda nie w takim stopniu, jak robi to w ”Sadze”). Jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało, momenty skupiające się wokół dość niespodziewanej pierwszej miesiączki jednej z bohaterek, a zwłaszcza paniczne reakcje jej towarzyszki, to były dla mnie najlepsze fragmenty omawianego dzisiaj komiksu.

Decyzja o ewentualnym odpuszczeniu kupienia trzeciej odsłony ”Paper Girls” skutkować będzie także brakiem bliższego obcowania z rysunkami Cliffa Chianga, które pokolorował Matt Wilson. Obaj panowie kolejny raz wzbili się na absolutne wyżyny swoich umiejętności. Dokładne, przemyślane i bogate w szczegóły ilustracje same w sobie prezentują się niesamowicie, ale bardzo ciekawie dobrane kolory znakomicie je uzupełniają. ”Paper Girls” pod kątem graficznym wymiata i całkowicie zgadzam się z licznymi wyróżnieniami, jakie za ten swój segment komiks otrzymywał. Matt Wilson zdecydowanie zasługuje na co najmniej tak samo poważanie, jakim na komiksowym rynku w USA cieszy się moim zdaniem już nieco zbyt wyeksploatowana Jordie Bellaire.

Wydanie od Non Stop Comics jak zwykle cieszy oko i portfel. Ładny, solidnie wydrukowany i dobrze przetłumaczony tom można nabyć w cenie okładkowej w wysokości 42 złotych (minus zniżki) i z pewnością nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto.  Ten stosunkowo młody wydawca już kilkukrotnie potwierdził, że warto go wspierać. Zwłaszcza, że ma w ofercie sporo dobroci.

Paper Girls #3” nie zmienia oblicza tej serii, nie popycha najważniejszych wątków do przodu i raczej na pewno nie jest pozycją, która odmieni Wasze życia. Niemniej przedstawia solidną, ciekawą i wypełnioną ciepłem historię, zdecydowanie wartą poznania. Chyba więc nie ma się nad czym zastanawiać i Waszym kolejnym krokiem powinno być kupienie tego komiksu.
                     
-------------------------------------------------------------------------
                   
"Paper Girls #3" do kupienia w sklepie Non Stop Comics.

1 komentarz:

  1. A dla mnie ten tom był póki co najlepszy. Może dlatego, że jako kobieta lubię obyczajowe wątki nastawione na relacje między bohaterami? A tutaj nałożono na to największy nacisk. Poza tym rozdzielenie dziewczyna na dwie pary też okazało się dobrym posunięciem, bo w takim zestawieniu papierówki okazały się ciekawsze. A ilustracje jak zawsze genialne :)

    OdpowiedzUsuń