Czas na przyjrzenie się (połowie) premierowych tytułów z września. Dlaczego tylko tyle? Ano przekonacie się w rozwinięciu posta. Na początek jednak mała errata do poprzedniej odsłony tej rubryki - otóż jak słusznie zauważył jeden z czytelników, pominąłem zeszyt "Coffin Bound #1". Fakt, nieuwaga mnie dopadła i miałem zamiar nadrobić to dziś. Zapomniałem jednak, że mamy po drodze MFKiG w Łodzi, a po tym festiwalu na nadmiar gotówki liczyć nigdy nie można i każdy dolar jest na wagę złota. Dlatego też postanowiłem jednak nie wydawać tych (około) 15 złotych i bezczelnie przeznaczyć tę kwotę na takie głupoty jak jedzenie. Zawsze jednak możecie wspomnieć mi o tym komiksie w komentarzach i ewentualnie zachęcić, by jednak nadrobić tę zaległość.
Przejdźmy jednak do komiksów z września.
Do tytułu tego podchodziłem jako kompletny świeżak - nie znałem ani kadru z wcześniejszego webkomiksu, nie zapoznałem się też z wydanym niedawno compugdium (ale wciąż kocham tę nazwę). I w komiksie się nie zgubiłem. Jego pierwszych parę stron to wprowadzenie właśnie dla takich czytelników jak ja, zaś potem przeskakujemy już w totalną kontynuację wcześniejszych wątków. Na szczęście, Mike Norton rozpisał ją tak, że idzie się wkręcić w przygody niby-Conana i jego wiernego, wielkiego, bitewnego mopsa. Jasne, jest tu wiele momentów bardzo wyraźnie nakierowanych przede wszystkim na to, by to ci nabardziej wierni fani zaliczyli opad szczeny, lecz widzę to jako fajnie skonstruowany kompromis. Ja po przeczytaniu tego zeszytu serii i TYLKO jego, jak najbardziej jestem ciekaw co tam będzie dalej. W chwili obecnej "Battlepug" ląduje w koszyku o nazwie "sprawdzę kolejny zeszyt".
"Pretty Deadly: The Rat #1" (Kelly Sue DeConnick/Emma Rios)
Pierwszy z komiksów, które postanowiłem dziś pominąć. Powód prosty - zbieram tę serię w wersjach TP i poczekam, aż tom pokaże się w zapowiedziach. Wydaje mi się bezsensowne wydawanie pieniędzy jeszcze na zeszyty.
"SFSX #1" (Tina Horn/Michael Dowling)
Tytuł ten początkowo miał być wydany przez DC Vertigo (zanim ogłoszono kasację tego imprintu), lecz jego włodarze spękali i po lekkiej zmianie tytułu ("Safe Sex" na "SFSX") komiks trafił do Image Comics. Byłem więc bardzo ciekaw co z tego komiksu będzie, ponieważ już kilkukrotnie mieliśmy do czynienia z tytułami, które po odrzuceniu przez Vertigo osiągały gigantyczny sukces. Patrzcie: chociażby "Saga". I co mogę napisać po premierowej odsłonie? Ano tyle, że seria z pewnością nie spodoba się każdemu, ale jest w niej pewien potencjał. Pytanie tylko czy uda się go wykorzystać? "SFSX" osadzone jest w świecie, w którym życie seksualne obywateli jest ściśle kontrolowane przez rząd i nie wszystkim, zwłaszcza tym bardziej rozwiązłym w łóżkach (i nie tylko) się to podoba. Główna bohaterka to była pracownica nielegalnego klubo-burdelu, która po latach wpada w spore kłopoty i tylko nowa wersja jej byłego pracodawcy może stanowić dla niej schronienie. I choć ten pierwszy numer czyta się nawet fajnie, to jednak tytuł jakoś nie siadł mi tak, jak się spodziewałem. Nie przekonali mnie przedstawieni bohaterowie, fabuła nie porwała, nie kupił mnie też dość szczątkowo jak dotąd zaprezentowany świat, ale z drugiej strony nie "udało się" twórcom sprawić, bym przestał wierzyć w to, że jest tu masa potencjału. Nie każdy dobry komiks kupował mnie z miejsca po pierwszym zeszycie (patrz: "Lazarus"). Tu nadal mam przeczucie, że historia się przyjemnie rozwinie i jeszcze sprawdzę, czy aby się nie mylę.
"Trees: Three Fates #1" (Warren Ellis/Jason Howard)
I drugi tytuł, który dziś pomijam. Powody dokładnie takie same jak w przypadku "Pretty Deadly".
Na dziś to wszystko, kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" powinna pojawić się 10 listopada.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz