W minioną środę do sprzedaży na terenie USA trafił pierwszy numer serii "Die" autorstwa Kierona Gillena z rysunkami Stephanie Hans. Oboje znaleźli wcześniej czas na to, by udzielić bardzo dziwnego wywiadu serwisowi Monkeys Fighting Robots. Wcześniej ujawnione informacje możecie sprawdzić TUTAJ.
Gillen przyznał, że nigdy nie lubił ciasteczek o smaku burbona, które w 2009 roku zostały uznane za piątką najlepszą przekąskę do herbaty. Tak, to były brytyjskie badania.
Scenarzysta uznaje także, że obecni czterdziestolatkowie nigdy nie zostali dobrze przygotowani na to, co ich czeka w tym wieku. Jego zdaniem nie da się utrzymać już i pracować przez całe życie w jednej firmie, jak często robili nasi rodzice. Bohaterowie komiksu "Die" też zbliżają się do swoich czterdziestych urodzin i zdecydowanie nie znajdują się w tym miejscu, w którym zawsze chcieli być.
Po paru swoich wcześniejszych komiksach, wśród których wymienione zostało także "The Wicked + The Divine", Gillen zdecydowanie nie chciał w głównej obsadzie umieszczać dzieci bądź nastolatków.
Hans przyznała, że jest to pierwsza jej praca w profesjonalnej karierze rysowniczki, w której tak mocno bawiła się światłami i cieniami. W zależności od tego, jaka jest wymowa całej sceny, artystka decydowała się na zwiększenie lub zmniejszenie chaosu w swoich pracach. Podobnie rzecz ma się z kolorami, chociaż Hans przyznaje, że tym razem zdecydowała się nie szaleć i stosuje dość ograniczoną paletę barw.
Gillen uznał, że nie musiał pisać "Die", ale mocno tego potrzebował.
Komiks nie ma sprecyzowanej ilości numerów, lecz scenarzysta przyznał, że właśnie wpadł na pomysł na to jak wpleść Lovecrafta do fabuły i ma mieć to miejsce w czwartym story-arcu. W trzecim numerze z kolei pojawi się smok.
Źródło: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz