W czerwcu dokona się to, o czym Rob Liefeld mówił już od jakiegoś czasu - Michel Fiffe wskrzesi serię "Bloodstrike". Twórca ten zdobył całkiem duże uznanie tworząc niezależny, superbohaterski komiks "Copra". W rozmowie z serwisem CBR, twórca ten zdradził kilka informacji na temat tego, jak będzie wyglądać seria pod jego ręką.
Na czerwiec zapowiedziano dwa numery serii "Bloodstrike: Brutalists". Będą one nosiły numery, a jakże, #0 oraz #23. Dlaczego takie? Otóż Fiffe tłumaczy, że jego run ma być zarówno przystępny dla nowych czytelników (tych wprowadzi nieco bardziej "zerówka"), jak i dla zatwardziałych fanów postaci (dla nich lepiej zacząć od #23).
Oryginalna seria opowiadała o piątce rządowych agentów, którzy giną podczas akcji. Jednakże dzięki specjalnym technologiom, mogą oni być wskrzeszani, co czyni z nich niemal niepowstrzymane maszyny do zabijania. Fiffe czytał oryginalną serię i zauważał, jak wiele wątków nie doczekało się jakichkolwiek zakończeń. Rozpisywał sobie własne pomysły na ich wykorzystanie i któregoś dnia postanowił nawiązać kontakt z Robem Liefeldem. Tak właśnie narodziło się "Bloodstrike: Brutalists". Projekt ma liczyć trzy numery.
Umowa Fiffe z Liefeldem polega na całkowitej wolności twórczej. Artysta może więc kierować postaciami w całkowicie dowolny sposób.
Skład ekipy jest totalnie klasyczny. Na łamach "Bloodstrike: Brutalists" zobaczymy w akcji Cabbota, Fourplay, Tag, Deadlocka i Shoguna. Fiffe zapewnia, że jego komiks nie jest żadnym elseworldem i raz za razem nawiązywać będzie do poprzednich przygód ekipy.
Dlaczego komiks nazywa się "Bloodstrike: Brutalists"? Bo taki tytuł brzmi fajnie :)
Źródło: CBR
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz