wtorek, 13 kwietnia 2021

Criminal tom 4: Zły czas, złe miejsce/Parszywy weekend (Ed Brubaker/Sean Phillips)

Jak doskonale zdajecie sobie z tego sprawę, polskojęzyczna edycja cyklu ”Criminal” autorstwa duetu Ed Brubaker/Sean Phillips to wydania ”2 w 1”, dotąd oparte na wznowieniach opublikowanych już w wydawnictwie Image. Nie wchodząc w mocne szczegóły, tych ukazało się w USA dokładnie 7, co po podzieleniu przez dwa daje trzy i pół wydania zbiorczego. Czytelnicy już od jakiegoś czasu zastanawiali się, co w takim razie Mucha Comics dorzuci do czwartego tomu naszej rodzimej edycji? Czy będzie to coś z najnowszej serii, która w 2019 roku ujrzała światło dzienne? Dokładnie tak się stało i w najnowszej odsłonie cyklu znalazło się miejsce dla ”Parszywego Weekendu”, pierwotnie wydanego jako zeszyty 2 oraz 3 ongoingu, o którym przed chwilą wspomniałem. I muszę przyznać, że tym razem wyszło to zaskakująco fajnie oraz zgrabnie, ponieważ obydwie zawarte w tym tomie opowieści mają jeden dodatkowy punkt wspólny – w komiksach tych bardzo ważną rolę odgrywają… inne komiksy.

Zły czas, złe miejsce” to składająca się z dwóch aktów, kolejna opowieść o rodzinie Lawlessów. Tym razem przenosimy się do lat siedemdziesiątych i obserwujemy jak znany już z poprzednich tomów Teeg spędza czas za kratkami i usilnie walczy o to, by po prostu przetrwać oraz wrócić do swojego syna na jego dwunaste urodziny. Wcale jednak nie ma on zamiaru stać się wzorowym ojcem, co na zawsze zmieni życie Tracy’ego. Z kolei ”Parszywy weekend” skupia się na uznanym twórcy komiksów, który w rzeczywistości jest klasycznym dupkiem, mającym sporo niezbyt uczciwych ruchów na koncie. Podczas kolejnego festiwalu Hal Crane ma odebrać nagrodę za całokształt twórczości, lecz jego głowę zaprzątają zupełnie inne sprawy w które wplątany zostaje Jacob (zbieżność imion z synem Seana Phillipsa zapewne nieprzypadkowa) – jego były asystent.

Seria ”Criminal” zadebiutowała w USA w 2006 roku, zaś zawarte w niniejszym tomie opowieści opublikowano w latach 2015-2016 oraz 2019. Czy umiecie wymienić tytuły serii, które przez tak długi czas potrafiły nie tylko utrzymać jednolicie wysoki poziom, ale też co rusz go podwyższały? Ed Brubaker tymczasem nie tylko dokonuje scenariuszowych cudów na łamach niniejszego cyklu, ale też sprawia wrażenie, jakby przychodziło mu to niesamowicie prosto. ”Zły czas, złe miejsce” to wszak historia, która ukazała się pierwotnie na łamach dwóch okolicznościowych one-shotów i sądzę, iż całkiem uzasadnione byłoby myślenie, że będzie to opowieść zrobiona bardziej lub mniej na odczepnego. Tymczasem zarówno ona, jak i ”Parszywy weekend”, spokojnie biją swoim poziomem chociażby to, co mogliśmy przeczytać w tomie trzecim, a przecież trudno napisać, byśmy mieli tam do czynienia z czymś słabym. Brubaker nie tylko tworzy wciągające fabuły, które są sprawnie oraz logicznie osadzone w wykreowanym przez niego i Phillipsa świecie, ale też nie pierwszy raz zaskakuje niebanalnymi rozwiązaniami.


Tu mam na myśli wspomniane już podjęcie tematyki medium komiksu na dwa, kompletnie odmienne sposoby. Najpierw scenarzysta niejako wplata w prowadzoną fabułę fikcyjnych bohaterów komiksowych, następnie zaś skupia się na samych twórcach oraz blaskach i cieniach środowiska. Zapewne przy tym mocno, lecz ciekawie hiperbolizując (przynajmniej taką mam nadzieję). W podobny sposób tematykę tę podjął Howard Chaykin na łamach ”Hey, Kids. Comics!” i obydwa te tytuły mogę tylko z czystym sumieniem polecić.

Bardzo przyjemnie patrzy się na to, jak przez tych nieco ponad dziesięć lat skrzydła rozwinął Sean Phillips, ale również cieszy dostrzeganie tego, jak wiele wiary pokłada w nim Ed Brubaker, dzięki czemu artysta ten ma szansę sobie mocno ”zaszaleć”. Przykładowo, pojawiające się w pierwszej z zawartych tu historii przebitki udające pulpowy komiks z lat siedemdziesiątych są absolutnie znakomite. Oczywiście takich momentów jest tu znacznie więcej, a gdy zestawicie sobie ten komiks z, przykładowo, pierwszym tomem ”Śpiocha” z wydawnictwa Egmont, artystyczny rozwój Seana Phillipsa jeszcze mocniej rzuca się w oczy.

Niestety muszę zganić wydawnictwo Mucha Comics za pomylenie kolorystów, którzy udzielali się przy niniejszym tomie. W komiksie wymieniony został Val Staples, który co prawda zajmował się poprzednimi odsłonami, lecz tym razem nie miał nic wspólnego z żadną z zawartych tu opowieści: ”Zły czas, złe miejsce” kolorowała bowiem rewelacyjna Elisabeth Breitweiser, zaś ”Parszywy Weekend” – Jacob Phillips.

W pozostałych kwestiach wydawniczych nic nie uległo zmianom i Mucha Comics kolejny tom cyklu ”Criminal” opublikowała w twardej oprawie i nieco powiększonym formacie. Nie znajdziecie tu zbyt wielu dodatków, ponieważ znalazło się miejsce tylko dla dwóch okładek wariantowych. Tom jest wyraźnie mniejszy objętościowo od poprzedniego, co naturalnie rzutuje na cenę okładkową. Ta wynosi 79 równo złotych, zaś po rabatach – nieco powyżej pięciu dyszek.

Nie zawaham się napisać, że czwarty tom cyklu ”Criminal” jest moim zdecydowanie ulubionym. Chylę czoła przed Edem Brubakerem i Seanem Philipsem, którzy zawartymi tu historiami pokazali, iż po dziesięciu latach spędzonych ze swoimi bohaterami nadal potrafią zaskoczyć oraz stworzyć fabuły na wyższym poziomie od tych, za które przecież swego czasu seryjnie zbierali branżowe wyróżnienia. Czy można sobie wyobrazić lepszą rekomendację do kupienia tego tomu?

"Criminal tom 4: Zły czas, złe miejsce/Parszywy weekend" do kupienia między innymi w sklepie wydawnictwa Mucha Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz