środa, 6 marca 2019

Cliff Chiang o finale "Paper Girls"

Niedawno w Polsce nakładem Non Stop Comics ukazał się piąty i zarazem przedostatni tom serii "Paper Girls". Tymczasem twórca rysunków do tej serii udzielił wywiadu serwisowi Newsarama, w którym omawia bezspoilerowo finałowy story-arc cyklu.
Chiang potwierdził, że pierwotny plan Briana K. Vaughana zakładał zakończenie serii właśnie na 30 numerach. Zdaniem artysty, wszystkie tajemnice zostaną ostatecznie wyjaśnione, a z jego punktu widzenia zdecydowanie najważniejszym rozdziałem będzie ten oznaczony numerem 28. Ma się on dziać równolegle w czterech liniach czasowych i zawierać bardzo duże zaskoczenie dla czytelników.

Finałowy story-arc był dla Chianga największym wyzwaniem. Osadzenie akcji w czterech różnych okresach wymagało znacznie więcej researchu oraz delikatnych zmian w stylu rysowania.

Każda z dziewcząt mocno się odmieni podczas swojej indywidualnej podróży. Relacja Mac i KJ ruszy nieco do przodu, lecz w swoisty, słodko-kwaśny sposób. Nie pojawią się inne wątki romantyczne, chociaż Chiang uważa, że i w przypadku obu młodych dziewcząt warto raczej mówić o młodzieńczym zauroczeniu niż prawdziwym uczuciu.

Tiffany ma mocno przeżyć to, czego byliśmy świadkami pod koniec piątego tomu.

Chiang chciałby narysować komiks z bohaterkami "Paper Girls" w czasach, gdy pójdą one na studia. Co prawda nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość, ale gdyby Vaughan chciał w jakiś sposób kontynuować losy bohaterek, artysta z przyjemnością by do niego dołączył. 

Dla Chianga był to pierwszy projekt autorski i dzięki temu nauczył się wielu nowych rzeczy. Przede wszystkim tego, że edytor może nie stać nad głową i dyktować co i jak ma wyglądać. Artysta podkreśla, że musiał samodzielnie podejmować wiele trudnych decyzji i nie zawsze było to dla niego łatwe.

Obecnie rysownik skupia się na skończeniu na czas finałowych numerów serii "Paper Girls". Ma już pewne plany na przyszłość, ale na razie ich nie zdradza. Być może jednak będzie to coś, co sam napisze.

Źródło: Newsarama

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz