W sierpniu Image nie zaskoczyło nas jakąś szczególnie dużą ilością premierowych tytułów. Tych naliczyłem tym razem cztery (w tym jedna bardzo mocno przeze mnie wyczekiwana) i o każdym z nich napiszę parę słów. Znajdziecie je oczywiście w dalszej części posta, do którego już teraz serdecznie zapraszam.
"Regression" Cullena Bunna jakoś szczególnie mocno mnie nie przekonało i tytuł ten porzuciłem już po pierwszym numerze. Z twórcą tym mam swoisty problem, ponieważ chociaż wiem, że chociaż potrafi napisać on świetny komiks ("The Sixth Gun" czy "Harrow Country"), to jednak znacznie częściej popada on w totalną przeciętność. "Cold Spots" też niczego mi nie urwało po pierwszym numerze, ale w przeciwieństwie do poprzedniego projektu tego scenarzysty z Image, przynajmniej zaintrygowało. Największa w tym jednak zasługa rysownika Marka Torresa, który zgodnie z tym co deklarował w wywiadach, stworzył bardzo nietypowe i mocno niepokojące wizerunki pojawiających się duchów. Klimatycznie zeszyt broni się znakomicie, fabularnie zaś, jak już wspomniałem, nie ma co oczekiwać rewelacji. Ale dałem złapać się na haczyk i dla prac rysownika z chęcią sięgnę po kolejny numer. Jeśli fabularnie się nie rozkręci, na tym też zakończę swoją przygodę z "Cold Spots".
"Crowded #1" (Christopher Sebela/Ro Stein)
Tak jak do premiery poprzedniego komiksu podchodziłem z dużą dozą niepewności, tak już w przypadku "Crowded" wielu wątpliwości nie było. Christopher Sebela to scenarzysta, który moim zdaniem zdecydowanie zasługuje na większy rozgłos, niż dotychczas uzyskał. Znakomita większość komiksów jego autorstwa stoi na bardzo przyzwoitym poziomie, niezależnie od klimatu, w jakim się porusza. W tej serii poznajemy Charlie, za głowę której w pewnej aplikacji zostaje wyznaczona nagroda. Decyduje się ona skorzystać z innej i wynająć prywatnego ochroniarza. Rita wydaje się być konkretna i skuteczna, ale skądś jednak ma najniższą ocenę w całej apce. Czy uda jej się uratować Charlie, która zdecydowanie jej tego nie ułatwia? Pierwszy zeszyt nie zaskakuje konstrukcją głównych postaci, które oparte są na starciu mocnych przeciwności. Co więcej, Sebela tak pisze ściganą Charlie, że w sumie nie miałbym nic przeciwko, gdyby ją odstrzelono. Ale jednak "Crowded" ma w sobie kilka bardzo fajnych rzeczy. Akcja jest satysfakcjonująca, budowa świata przedstawionego bawi i przeraża jednocześnie, zaś Ro Stein czaruje w warstwie graficznej. Zobaczę jak będę stać finansowo, ale wstępnie tytuł ten trafia na listę trejdów do kupienia.
"Hey kids! Comics! #1" (Howard Chaykin)
Nadszedł czas na kolejny projekt Howarda Chaykina dla Image Comics. Tym razem skupia się on przemyśle komiksowym i tworzy gorzką historię o brutalnych (i fikcyjnych, mam nadzieję) warunkach panujących w tej pracy. Już w pierwszym zeszycie poznajemy grupkę osób pracujących przy tworzeniu komiksów i obserwujemy ich losy na przestrzeni lat. Widać jednak, że po drodze znalazło się miejsce dla wielu dziur, które zapewne zostaną uzupełnione w kolejnych odsłonach cyklu. O ile do prac Chaykina też podchodzę ostatnio z dużą niepewnością ("Divided States of Hysteria" było dla mnie dużym rozczarowaniem), tak tutaj twórca ten jest, przynajmniej na razie, znacznie spokojniejszy i nastawił "Hey kids! Comics! #1" bardziej na opowiedzenie konkretnej historii, niż bardziej lub mniej tanie szokowanie. I to mi się podoba, dlatego też po kolejny numer raczej również sięgnę.
"Leviathan #1" (John Layman/Nick Pitarra)
No i wreszcie ten tytuł, na który czekałem zdecydowanie najmocniej. Jeśli John Layman i Nick Pitarra łączą siły, to niejako z automatu muszę być podjarany i spodziewać się naprawdę szalonego komiksu. I to też dostałem. Ryan kupił za mało browarów na swoją imprezę i teraz z kumplami przemierza miasto w poszukiwaniu otwartego spożywczaka. Tymczasem nudzący się imprezowicze wyciągają magiczne artefakty i... przypadkiem przywołują ogromne monstrum, które zaczyna demolować miasto. Ryan rusza więc, by uratować swoją ukochaną. I to pozornie tyle, na co możemy liczyć w premierowym numerze. Ale... nie do końca. Layman porusza tu kilka innych wątków, które stanowią swoisty komentarz do tego, co naprawdę dzieje się na świecie (zwolennicy Donalda Trumpa pewnie się oburzą w pewnym momencie), zaś Pitarra nie zawodzi i z każdej strony komiksu widać doskonale, że twórca włożył w niego wiele wysiłku i serca. Teraz tylko oby serię nie spotkały takie opóźnienia, jakie dręczyły "The Manhattan Projects". Nie jest to nic wybitnego, ale bawiłem się znakomicie. I głównie o to tu chodziło. Jak dla mnie pewniak do trejda.
Na dziś to wszystko. Kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" powinna pojawić się 7 października.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz