W lipcu Image Comics wypuściło pięć nowych "jedynek" (nie liczę one-shotu z "Bitter Root"). Tym razem przyglądam się nieco bliżej czterem z nich, a moje skromne wypociny możecie znaleźć jak zwykle w rozwinięciu posta.
"Postal: Deliverance #1" (Matt Hawking i Bryan Hill/Raffaelle Ienco)
Od tej serii odpadłem już jakiś czas temu i nie miałem ochoty do niej (kolejny raz zresztą) wracać. Dlatego też ten tytuł nie zostanie dzisiaj omówiony.
"Reaver #1" (Justin Jordan/Rebekah Isaacs)
Pierwszy zeszyt magiczno-średniowiecznego "Suicide Squadu" zainteresował, lecz nie porwał jakoś wybitnie. Justin Jordan jednak właśnie do tego mnie przyzwyczaił. Jako autor scenariuszy z reguły daje on nam pozornie prostą fabułę - tu pozwolę sobie przypomnieć Wam jego rozkręcające się z czasem "Spread" - która jednak z czasem okazuje się być więcej. No więc "Reaver" ma szansę takim komiksem być, o ile oczywiście się z czasem rozkręci. Tutaj mamy przede wszystkim przedstawienie piątki głównych i totalnie niedopasowanych do siebie bohaterów, krótką zajawkę tego z czym przyjdzie im się zmierzyć oraz bardzo dobre rysunki Rebekah Isaacs, ale tym akurat zaskoczony nie jestem. Na razie czuję się zaintrygowany, a ponieważ ufam Jordanowi, sięgnę po kolejne zeszyty.
"Sea of Stars #1" (Jason Aaron i Dennis Hallum/Stephen Green)
Przede wszystkim, powyższa okładka to małe kłamstewko, ponieważ jeśli sięgniecie po cyfrówkę lub wersję papierową, otrzymacie nieco inaczej wyglądający cover. Chodzi tu tylko o rozmieszczenie napisów, ale jednak. Tymczasem "Sea of Stars" to jak dla mnie premiera lipca. Aaron i Hallum stworzyli tu dwie bardzo przekonujące od samego początku postacie, których wzajemne interakcje czytało się znakomicie. Ojciec i syn zostają jednak wskutek pewnego kosmicznego wydarzenia rozdzieleni i... zdecydowanie chcę więcej! Jeśli spodziewaliście się komiksu nawiązującego klimatem do "Bękartów z Południa" to raczej nie macie tu czego szukać. Tytuł celuje w zdecydowanie młodszego czytelnika i myślę, że przypadnie do gustu bardziej odbiorcom "Middlewest" niż standardowym fanom Jasona Aarona. Rysunkowo jest bardzo przyjemnie i myślę, że zdecydowanie zostanę z tą serią dłużej.
"Space Bandits #1" (Mark Millar/Matteo Scalera)
Gdy pojawiła się zapowiedź tej miniserii, serwis Bleeding Cool trochę się podśmiewywał, że tym razem Mark Millar kradnie pomysł na cykl "Kim & Kim" z wydawnictwa Black Mask Studios i obrabia go po swojemu. I wiecie co? Wiele się nie pomylili. Ten komiks, po lekkich modyfikacjach, mógłby spokojnie posłużyć jako jakieś origin story bohaterek serii Magdalene Visaggio, więc co tu dużo mówić - Millar na swoim standardowym poziomie. Oryginalności praktycznie zero, tempo prowadzenia opowieści całkiem przyzwoite, kilka przyzwoitych dialogów i jak zwykle świetna warstwa graficzna. Ale i tak kupicie, bo z jakiegoś powodu nazwisko tego piszącego od kalki scenarzysty wywołuje u wielu osób sporo emocji, czego chyba nigdy nie zrozumiem.
"Unearth #1" (Cullen Bunn i Kyle Strahm/Baldemar Rivas)
Tymczasem duet Bunn i Strahm dostarczyli nam dokładnie tego, czego można było się spodziewać - nic nadzwyczajnego. Pierwszy z wymienionych ma już na sowim koncie parę horrorów wydanych przez Image, lecz osobiście żaden z nich nie zrobił na mnie zbyt dużego wrażenia i z "Unearth" jest podobnie. Dziwna choroba wykańcza mieszkańców małego miasteczka, zaś odpowiedź na tę trudną zagadkę znaleźć można w jaskini znajdującej się nieopodal. No więc standardowo wysyłamy tam ekipę, która napotyka dziwne stwory i jej liczebność zaczyna się szybko uszczuplać. Standard niestety i szkoda, że twórcy nie pokusili się o zrobienie z tym dość oklepanym schematem czegoś więcej - pomysłowe designy potworów to dla mnie dużo za mało.
Na dziś to wszystko, kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" powinna się ukazać 8 września.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz