niedziela, 26 listopada 2017

Żywe Trupy #27: Wojna z Szeptaczami (Robert Kirkman/Charlie Adlard/Stefano Gaudiano)

Całkiem niedawno wrzuciłem na bloga tekst, w którym pokrótce opisałem smutne przygody polskich wydawców z pewną panią z Image Comics, która robi co może, by utrudnić im życie. Najwięcej miejsca poświęciłem Taurusowi, który jako najmniejsza z firm zajmujących się publikowaniem komiksów z Image w naszym kraju, najmocniej ma pod górkę. Pamiętacie zresztą ponad roczną przerwę w publikowaniu kolejnych tomów ”Żywych Trupów”, która chociaż dobiegła końca i teraz tempo ukazywania się kolejnych tomów jest całkiem satysfakcjonujące, to jednak z tyłu głowy cały czas czai się obawa, że pani z Image Comics znowu zacznie robić problemy. Nie zamartwiajmy się jednak na zapas, ponieważ całkiem niedawno ukazał się już dwudziesty siódmy tom serii, a w nim Rick, jego podopieczni i… Negan stawiają czoła Szeptaczom.

No cóż, odwrotu już nie ma. Po tym, co Negan zrobił będąc w obozie Szeptaczy, nasi bohaterowie muszą przygotowywać się na kolejny, wielki konflikt. Tym razem jednak ich przeciwnikami nie będą ludzie z karabinami, którzy poruszają się samochodami, a ubrani w skóry trupów i podróżujący pośród nich. Pierwszy raz Rick nie jest w stanie samodzielnie stanąć na linii frontu, dlatego też najważniejszą rolę odegrają Dwight, Michonne oraz… Negan. Niestety, nie wszyscy ich sojusznicy są przekonani co do tego, czy wspomóc Grimesa w kolejnej walce. Tymczasem Eugene kontynuuje swoje rozmowy radiowe z tajemniczą Stephanie, zaś Lydia podejmie ostateczną decyzję dotyczącą tego, po której stronie konfliktu z Szeptaczami się opowiedzieć.

Piszę o tym już nie pierwszy raz, lecz konsekwentnie podoba mi się to, iż od paru tomów Kirkman wyraźnie stara się odciążyć barki Ricka, który chociaż wciąż jest liderem i jedną z najważniejszych postaci w serii, to jednak na łamach ”Wojny z Szeptaczami” nie jest postacią absolutnie kluczową. Scenarzysta dzięki temu daje ogromne pole do popisu dla innych, dzięki czemu cała masa postaci z dobrej strony pokazuje się czytelnikowi. Dwight, nieobliczalny Negan, Carl, Lydia, Maggie czy całkowicie wyprany z człowieczeństwa Beta – to oni stanowią motor napędowy tego tomu ”Żywych Trupów”. I użyłem tego określenia nieprzypadkowo, ponieważ jak rzadko kiedy na łamach tej serii, wydarzenia pędzą przed siebie niemal szaleńczym tempem. Owszem, jest tu kilka typowych dla cyklu, spokojniejszych momentów, w których poszczególne postacie rozmawiają ze sobą o własnych przeżyciach, lecz tym razem pojawia się ich wyraźnie mniej, a także wydają się być nieco krótsze. Na szczęście akcja jest prowadzona bardzo sprawnie i nie spotykamy się tutaj z licznymi sytuacjami, które wydają się być jakoś szczególnie mocno naciągane. W zasadzie zastrzeżenia mam tylko do dwóch scen.

Pierwsza z nich pochodzi z początku drugiego rozdziału. Ginie w niej jedna z postaci z obozu Ricka i robi to w sposób… no kurcze, kuriozalny nawet jak na standardy tej serii. Nie napiszę więcej, ponieważ kilka rzeczy bym wyspoilerował. Druga to z kolei pogaduchy między Szeptaczami w chmarach zombie. Jeszcze kilkanaście tomów temu najmniejszy szmer sprawiał, że trupy interesowały się hałasem. W poprzednich tomach, jak nazwa zresztą wskazuje, nowi przeciwnicy szeptali między sobą. Natomiast teraz otrzymujemy szereg scen, gdzie trwają regularne rozmowy i żaden zombie nie interesuje się tym, że ”trup” obok posługuje się płynną angielszczyzną. Jak dla mnie trochę zabrakło konsekwencji, lecz nie jest to coś, co szczególnie mocno rzutuje na odbiór ”Wojny z Szeptaczami” jako całości. Zwłaszcza, że cały czas zabawia nas Negan.

To oczywiście tylko przenośnia. Niemniej konia z rzędem temu, kto nie zaśmiał się chociaż raz przy językowych wygibasach tej postaci, która ponownie wysunęła się na pierwszy plan wydarzeń przedstawionych w komiksie. Najlepsze w Neganie jest to, że pomimo tego wszystkiego, czego dokonał w omawianym dziś tomie, jako czytelnik dalej nie jestem w stanie do końca uwierzyć w deklarowane przez niego intencje. To stawia Kirkmana w bardzo dobrym świetle. Scenarzysta ten już przy okazji Gubernatora pokazał, że potrafi pisać bardzo ciekawych i niejednoznacznych złoczyńców i chociaż teoretycznie Negan jest teraz tym dobrym, cały czas łapię się na poszukiwaniu oznak tego, iż wszystko to jest tylko zaplanowaną grą. ”Wojna z Szeptaczami” ma pewną scenę, która rzuca nowe światło na jego przeszłość i genezę Lucille. Szkoda jednak, ze jest to raczej swoisty wstęp do niedawno wydanego w USA tomiku poświęconego drodze Negana do bycia przywódcą Zbawców.

W trend fajnie pisanych złych postaci wpisuje się także i Beta. Dotąd w ”Żywych Trupach” nie było postaci tak mocno wypranej z człowieczeństwa i pozbawionej jakichkolwiek zasad oraz skrupułów. Z drugiej zaś strony jest to twardy przywódca, lecz nie najlepszy taktyk. Kilkukrotnie widać to na łamach omawianego tomu, lecz nie myślcie przez to, że Szeptacze nie okazali się naprawdę groźnym przeciwnikiem.

Wspomniałem już wcześniej o tym, że w ”Wojnie z Szeptaczami” akcja dość mocno oraz szybko prze do przodu i cieszę się, że widać to także w warstwie graficznej. Adlard do spółki z Gaudiano tym razem postawili na fajne rozwiązanie, które polega na umieszczeniu na jednej stronie wielu małych kadrów (czasem nawet szesnastu), na których może nie widać zbyt wiele, lecz idealnie koresponduje to z narzuconym przez Kirkmana tempem. Pomimo ogromnej ilości kadrów, przez takie strony przelatujemy błyskawicznie i mi jako odbiorcy, zabieg ten mocno przypadł do gustu. Ponadto wydaje mi się, że udział Gaudiano w tworzeniu kolejnych numerów jest coraz bardziej widoczny – rysunki są jakby bardziej dopracowane, widać na nich większą ilość szczegółów, a wielkie, rozciągnięte na całą lub nawet dwie strony kadry potrafią robić wrażenie. Oby tak dalej.

Do wydania Taurusa jak zwykle nie mam zastrzeżeń. Cena i jakość wydania zostały utrzymane, tym razem także nie wyłapałem żadnych poważniejszych błędów czy literówek.

Lektura tego tomu należała do przyjemnych rzeczy. Nie jest to może najwyższy poziom serii, która miewała lepsze odsłony, ale zarazem komiks nie nudzi i potrafi narobić apetytu na kolejne odsłony. Oby zatem na linii Taurus-Image nie doszło do kolejnych problemów i dwudziesty ósmy tom zawitał na sklepowe półki już niebawem.
    
"Żywe Trupy #27: Wojna z Szeptaczami" do kupienia w Centrum Komiksu.

1 komentarz:

  1. Mam podobne odczucia w kwestii tego tomiku. Zaś co do 28 części, to biorąc pod uwagę fakt, że ukazała się na zachodzie z początkiem października, spodziewałbym się jej u nas dopiero na przełomie lutego/marca. Zresztą, o to już trzeba Taurusa pytać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń