Całkiem niedawno wrzuciłem na bloga tekst, w
którym pokrótce opisałem
smutne przygody polskich wydawców z pewną panią z Image Comics, która robi co
może, by utrudnić im życie. Najwięcej miejsca poświęciłem Taurusowi, który jako
najmniejsza z firm zajmujących się publikowaniem komiksów z Image w naszym
kraju, najmocniej ma pod górkę. Pamiętacie zresztą ponad roczną przerwę w
publikowaniu kolejnych tomów ”Żywych
Trupów”, która chociaż dobiegła końca i teraz tempo ukazywania się
kolejnych tomów jest całkiem satysfakcjonujące, to jednak z tyłu głowy cały
czas czai się obawa, że pani z Image Comics znowu zacznie robić problemy. Nie
zamartwiajmy się jednak na zapas, ponieważ całkiem niedawno ukazał się już
dwudziesty siódmy tom serii, a w nim Rick, jego podopieczni i… Negan stawiają
czoła Szeptaczom.
No cóż, odwrotu już nie ma. Po tym, co Negan
zrobił będąc w obozie Szeptaczy, nasi bohaterowie muszą przygotowywać się na
kolejny, wielki konflikt. Tym razem jednak ich przeciwnikami nie będą ludzie z
karabinami, którzy poruszają się samochodami, a ubrani w skóry trupów i
podróżujący pośród nich. Pierwszy raz Rick nie jest w stanie samodzielnie
stanąć na linii frontu, dlatego też najważniejszą rolę odegrają Dwight,
Michonne oraz… Negan. Niestety, nie wszyscy ich sojusznicy są przekonani co do
tego, czy wspomóc Grimesa w kolejnej walce. Tymczasem Eugene kontynuuje swoje
rozmowy radiowe z tajemniczą Stephanie, zaś Lydia podejmie ostateczną decyzję
dotyczącą tego, po której stronie konfliktu z Szeptaczami się opowiedzieć.
Piszę o tym już nie pierwszy raz, lecz
konsekwentnie podoba mi się to, iż od paru tomów Kirkman wyraźnie stara się
odciążyć barki Ricka, który chociaż wciąż jest liderem i jedną z
najważniejszych postaci w serii, to jednak na łamach ”Wojny z Szeptaczami” nie
jest postacią absolutnie kluczową. Scenarzysta dzięki temu daje ogromne pole do
popisu dla innych, dzięki czemu cała masa postaci z dobrej strony pokazuje się
czytelnikowi. Dwight, nieobliczalny Negan, Carl, Lydia, Maggie czy całkowicie
wyprany z człowieczeństwa Beta – to oni stanowią motor napędowy tego tomu ”Żywych Trupów”. I użyłem tego
określenia nieprzypadkowo, ponieważ jak rzadko kiedy na łamach tej serii,
wydarzenia pędzą przed siebie niemal szaleńczym tempem. Owszem, jest tu kilka
typowych dla cyklu, spokojniejszych momentów, w których poszczególne postacie
rozmawiają ze sobą o własnych przeżyciach, lecz tym razem pojawia się ich
wyraźnie mniej, a także wydają się być nieco krótsze. Na szczęście akcja jest
prowadzona bardzo sprawnie i nie spotykamy się tutaj z licznymi sytuacjami,
które wydają się być jakoś szczególnie mocno naciągane. W zasadzie zastrzeżenia
mam tylko do dwóch scen.
Pierwsza z nich pochodzi z początku drugiego
rozdziału. Ginie w niej jedna z postaci z obozu Ricka i robi to w sposób… no
kurcze, kuriozalny nawet jak na standardy tej serii. Nie napiszę więcej,
ponieważ kilka rzeczy bym wyspoilerował. Druga to z kolei pogaduchy między
Szeptaczami w chmarach zombie. Jeszcze kilkanaście tomów temu najmniejszy szmer
sprawiał, że trupy interesowały się hałasem. W poprzednich tomach, jak nazwa
zresztą wskazuje, nowi przeciwnicy szeptali między sobą. Natomiast teraz otrzymujemy
szereg scen, gdzie trwają regularne rozmowy i żaden zombie nie interesuje się
tym, że ”trup” obok posługuje się płynną angielszczyzną. Jak dla mnie trochę
zabrakło konsekwencji, lecz nie jest to coś, co szczególnie mocno rzutuje na
odbiór ”Wojny z Szeptaczami” jako
całości. Zwłaszcza, że cały czas zabawia nas Negan.
To oczywiście tylko przenośnia. Niemniej konia z
rzędem temu, kto nie zaśmiał się chociaż raz przy językowych wygibasach tej
postaci, która ponownie wysunęła się na pierwszy plan wydarzeń przedstawionych
w komiksie. Najlepsze w Neganie jest to, że pomimo tego wszystkiego, czego
dokonał w omawianym dziś tomie, jako czytelnik dalej nie jestem w stanie do
końca uwierzyć w deklarowane przez niego intencje. To stawia Kirkmana w bardzo
dobrym świetle. Scenarzysta ten już przy okazji Gubernatora pokazał, że potrafi
pisać bardzo ciekawych i niejednoznacznych złoczyńców i chociaż teoretycznie
Negan jest teraz tym dobrym, cały czas łapię się na poszukiwaniu oznak tego, iż
wszystko to jest tylko zaplanowaną grą. ”Wojna z Szeptaczami” ma pewną scenę,
która rzuca nowe światło na jego przeszłość i genezę Lucille. Szkoda jednak, ze
jest to raczej swoisty wstęp do niedawno wydanego w USA tomiku poświęconego
drodze Negana do bycia przywódcą Zbawców.
W trend fajnie pisanych złych postaci wpisuje
się także i Beta. Dotąd w ”Żywych
Trupach” nie było postaci tak mocno wypranej z człowieczeństwa i
pozbawionej jakichkolwiek zasad oraz skrupułów. Z drugiej zaś strony jest to
twardy przywódca, lecz nie najlepszy taktyk. Kilkukrotnie widać to na łamach
omawianego tomu, lecz nie myślcie przez to, że Szeptacze nie okazali się naprawdę
groźnym przeciwnikiem.
Wspomniałem już wcześniej o tym, że w ”Wojnie z
Szeptaczami” akcja dość mocno oraz szybko prze do przodu i cieszę się, że widać
to także w warstwie graficznej. Adlard do spółki z Gaudiano tym razem postawili
na fajne rozwiązanie, które polega na umieszczeniu na jednej stronie wielu
małych kadrów (czasem nawet szesnastu), na których może nie widać zbyt wiele,
lecz idealnie koresponduje to z narzuconym przez Kirkmana tempem. Pomimo ogromnej
ilości kadrów, przez takie strony przelatujemy błyskawicznie i mi jako
odbiorcy, zabieg ten mocno przypadł do gustu. Ponadto wydaje mi się, że udział
Gaudiano w tworzeniu kolejnych numerów jest coraz bardziej widoczny – rysunki są
jakby bardziej dopracowane, widać na nich większą ilość szczegółów, a wielkie,
rozciągnięte na całą lub nawet dwie strony kadry potrafią robić wrażenie. Oby tak
dalej.
Do wydania Taurusa jak zwykle nie mam
zastrzeżeń. Cena i jakość wydania zostały utrzymane, tym razem także nie
wyłapałem żadnych poważniejszych błędów czy literówek.
Lektura tego tomu należała do przyjemnych
rzeczy. Nie jest to może najwyższy poziom serii, która miewała lepsze odsłony,
ale zarazem komiks nie nudzi i potrafi narobić apetytu na kolejne odsłony. Oby zatem
na linii Taurus-Image nie doszło do kolejnych problemów i dwudziesty ósmy tom
zawitał na sklepowe półki już niebawem.
"Żywe Trupy #27: Wojna z Szeptaczami" do kupienia w Centrum Komiksu.
Mam podobne odczucia w kwestii tego tomiku. Zaś co do 28 części, to biorąc pod uwagę fakt, że ukazała się na zachodzie z początkiem października, spodziewałbym się jej u nas dopiero na przełomie lutego/marca. Zresztą, o to już trzeba Taurusa pytać. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń