Jeśli chodzi o wydawanie komiksów z Image w
naszym kraju, to obecnie zajmują się tym trzy firmy. Są to Taurus Media, Mucha
Comics oraz Non Stop Comics, które weszło na rynek w momencie, gdy Waneko
wyraźnie zawiedzione postanowiło wraz z piątym tomem ”Sunstone” wycofać się z sektora niemangowego. Mogę śmiało napisać o
sobie, że te kilka lat prowadzenia Image Comics Journal sprawiło, że
niejednokrotnie rozmawiałem z przedstawicielami każdego z wymienionych
wydawnictw, a także z ich współpracownikami. Chociaż dzisiaj możemy śmiało
mówić o rekordowym roku, jeśli chodzi o obecność Image Comics na naszym rynku,
w opowieściach na temat wymienionych przed chwilą firm bardzo często pojawia
się wątek pewnej osoby. Pani, której imienia i nazwiska wymieniać tutaj nie będę
i zastąpię to bardziej swojskim pseudonimem ”Chytra baba z Image”. Śmiem
pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie ona, oferta Taurusa, Muchy i Non
Stopów wyglądałaby zupełnie inaczej. Zaś jeśli nie wiadomo o co chodzi, to
chodzi o… licencje.
Dalsza część posta to trochę faktów oraz moich
własnych przypuszczeń. Dlatego też drogi czytelniku: jeśli jesteś wydawcą lub z
nim współpracujesz i stwierdzisz, że paplam tu za wiele, pisz do mnie od razu.
Jeśli wydawcą nie jesteś, pamiętaj iż w paru miejscach tu jedynie spekuluję. Dlatego nie chciałbym
zobaczyć cytatów z tego tekstu na forum Gildii czy jakiejś grupie na Facebooku
z dopiskiem, że to pewniak.
Powyżej widzicie typową odpowiedź na pytanie:
"Jak Wam idą negocjacje z Image?"
Jak to zwykle bywa na rynku komiksowym w USA,
Image Comics musi do sprawy podchodzić trochę inaczej niż wszyscy. Jeśli jakieś
polskie wydawnictwo chce wydać coś z Marvela to pisze do Marvela. Gdyby była
możliwość wydać coś z DC, trzeba byłoby umawiać się z ludźmi z DC. Gdy chcesz
sięgnąć po komiks z Image, najpierw musisz zorientować się do kogo trzeba się
odezwać. Po część tytułów zgłosić trzeba się do samych twórców lub też
jego/jej/ich agenta. Z tego co mi wiadomo, chociaż prawdę powiedziawszy nie
kopałem w temacie jakoś szczególnie mocno, w Polsce publikowany jest
przynajmniej jeden taki tytuł, którym jest ”Lazarus”. Chociaż oczywiście mogłem tu coś pokręcić (EDIT: i jak się okazało, też nieco pokręciłem, szczegóły dalej). Jednakże zarówno od Kuby Pietrasika z Taurusa jak i tłumaczącej
serię Kasi Kamieniarz dowiedziałem się, że Greg Rucka to generalnie strasznie
miły gość, który nie robi problemów, a czasem nawet pomaga w pracach przy
kolejnych tomach naszej rodzimej edycji. To się oczywiście chwali i dlatego
strasznie szkoda, że nie działa to w przypadku większej ilości tytułów. Sądzę
tak na 50%, że prawa do publikacji ”Bękartów
z południa” (oraz zapowiedzianego ”The
Goddamned”) pochodzą również z tego sposobu. Przynajmniej tak tłumaczę
sobie to, że wydanie Muchy przypomina bardziej wersję francuską niż oryginał.
Druga droga do uzyskania licencji na publikację
danych tytułów dotyczy właściwie tylko studia Top Cow. I jest bardzo prosty:
chcesz wydać coś od tego oddziału wydawnictwa Image, więc musisz pisać do jego
włodarzy. Jest tam osoba odpowiedzialna za tego typu sprawy i z tego co mi
wiadomo, też wielkiego problemu z reguły nie ma.
Trzeci i zarazem ostatni znany mi sposób uzyskania praw
do publikacji danego komiksu, to uderzenie bezpośrednio do centrali Image
Comics, gdzie danym wydawnictwem opiekuje się osoba, o której jeszcze nie
usłyszałem dobrego słowa. Tu właśnie na naszą scenę wkracza ”Chytra baba z
Image”. Jej działania są dla wydawców niesamowicie frustrujące i nie wszystkim
starcza sił, by z nią walczyć. Najmocniej widać to właśnie po Taurusie i mam własne
przypuszczenia na temat tego, dlaczego tak się dzieje. Najpierw jednak krótko scharakteryzuję
naszą dzisiejszą antybohaterkę.
Na ten tom czekaliśmy 14 miesięcy
Otóż na pierwszy rzut oka jest to osoba miła i
pomocna, ale wszystko to tylko pozory, które w pewnym momencie pękają jak bańka
mydlana. Gdy bowiem wydaje się, że negocjacje dążą do szczęśliwego zakończenia,
”Chytra baba z Image” zaczyna nagle kręcić nosem, próbować zmieniać warunki
umowy, wcisnąć wydawcy inny tytuł i wreszcie – to chyba jej ulubiona
taktyka – jak gdyby nigdy nic całkowicie zerwać kontakt. Czasem dzieje się to
już po uiszczeniu odpowiednich opłat przez polskich wydawców. Oczywiście coraz
większa ilość tytułów Image znajdująca się w ofercie Muchy czy mocny atak Non
Stop Comics sugeruje, że da się z nią dogadać, ale jest tu też ciemniejsza
strona medalu. I teraz trochę o niej.
Gdy Non Stop Comics szykowało się do negocjacji
z przedstawicielami Image, byłem o postępach informowany na bieżąco.
Przedstawiciel wydawnictwa był zaskakująco wylewny i gdybyście wiedzieli to co
ja… ;) W każdym razie, kilka tytułów Non Stopom uciekło, kilka nie, ale
działania ”Chytrej baby z Image” doprowadziły do pewnej rzeczy. Mam tu na myśli
to, że jeden tytuł z oferty tego młodego wydawnictwa nie był na jego liście
życzeń, jednakże gdyby się na niego nie zdecydowano, NSC zablokowałoby sobie
tym samym inny tytuł, na którym z kolei mu bardzo zależało. Konkretnych nazw
nie podam, ale zdradzę, że ten ”niechciany” komiks zebrał całkiem dobre
recenzje, więc może się wydawcy zwróci. Wiem także, że o ile negocjacje same w
sobie nie trwały szczególnie długo, zwłaszcza że przedstawiciele Image pojawili
się na zaproszenie Sonii Dragi w Warszawie, to już podpisywanie umów na
poszczególne tytuły trochę się dzięki naszej antybohaterce przeciągnęło.
Jeśli chodzi o Muchę, to tutaj wylewności tak
wiele nie było. Co prawda wydawnictwo to skrzętnie ukrywa takie ciekawostki
przez moją niegodną osobą, ale reakcja pani Christine Meyer na pytanie o
”Chytrą babę z Image” była dość jednoznaczna. Udało mi się dowiedzieć tylko, że
także i oni niejednokrotnie musieli dopominać się o prawa na pewne tytuły, co
nieraz mocno odwlekało zapowiedź publikacji danej serii w naszym kraju
(przynajmniej w dwóch przypadkach, ale ponownie – nie będę zdradzać więcej).
O ile Non Stop Comics i Mucha Comics mają pewne
przejścia z naszą antybohaterką, to finalnie udaje im się załatwić z nią
większość rzeczy, co widać w ich ofercie. Tymczasem Taurus Media nieustannie bije głową w
mur. I w pewnym sensie to rozumiem, bo NSC ma za plecami giganta rynku, jakim
jest wydawnictwo Sonia Draga. Gwarantuje wysokie nakłady samą obecnością w
Empikach. Mucha Comics z kolei zapewnia wydawnictwu Image, że negocjowana
licencja dotyczyć będzie nie tylko Polski, ale także Danii i Portugalii. Trzy
kraje, większy zasięg, większy nakład – same atuty. Sama pani Christine Meyer
jest też instytucją samą w sobie i przypuszczam, że pewne drzwi udaje jej się
otwierać łatwiej. Taurus to z kolei w porównaniu do obu konkurentów relatywnie
mała firma, która działa tylko i wyłącznie w Polsce. Z punktu widzenia ”Chytrej
baby z Image” jest więc logiczne przetrzymać maluczkich, bo przecież może ci
więksi się zgłoszą po dany tytuł, ergo – zgodzą się zapłacić więcej. Kuba
Pietrasik swego czasu wspominał mi, że chciałby wydać w Polsce ”Starlight” Marka Millara. Minęły trzy
lata, tytuł ten pojawił się w zapowiedziach Muchy na bliżej niesprecyzowaną
przyszłość i uwierzcie mi, absolutnie mnie to nie zdziwiło.
Dwa lata czekania i nie sądzę, by finał był szczęśliwy.
O ile jednak jestem jeszcze w stanie odrobinę chociaż zrozumieć niechęć ”Chytrej baby z Image” do sprzedawania nowych praw Taurusowi, tak robienie wydawcy pod górkę z tytułami, które już wydaje, jest dla mnie kompletnie bezsensowne. Pamiętacie zapewne, bo i sam wydawca się z tym nie krył, jakie problemy dotykały Taurusa z ”Żywymi Trupami” w 2016. Koniec końców tom 24 udało się opublikować po czternastu miesiącach trudów, bojów, próśb i negocjacji. Obecnie publikacja kolejnych tomów idzie całkiem żwawo, ale skoro raz udało się zrobić wydawnictwu tak pod górkę, to i drugi raz też nie będzie kłopotem. Niemniej to nie jedyny komiks z Image, jaki znajduje się w ofercie Taurusa.
EDIT: No niestety kolejne tygodnie bez zapowiedzi nowej odsłony "Lazarusa" dały mi trochę do myślenia, dlatego postanowiłem raz jeszcze pokopać w temacie. I okazuje się, że faktycznie piąty tom jest przetłumaczony, ale wcale nie przybliża nas to do jego premiery. Niestety, kluczowe decyzje dotyczące i tego tytułu należą do głównej bohaterki tego tekstu, więc niestety z komiksem tym mamy dokładnie taki sam problem jak z resztą serii od Image.
Pisząc to mam na myśli oczywiście ”Black Science” i sygnalizowanym od dawna ”Deadly Class”. Napiszę to bez ogródek: słysząc o tym, jak
gigantyczne problemy Taurus ma z negocjacjami na ten drugi tytuł, jestem już od
jakiegoś czasu na mniej więcej 99,9% przekonany, że komiks ten nie ukaże się w naszym
kraju nakładem tego wydawnictwa. To jednak żadna oficjalna informacja, lecz
jedynie przypuszczenia. Co więcej, nietrudno zauważyć, że od momentu
zaznaczenia przez Taurusa zainteresowania publikacją ”Deadly
Class”... ”Black Science” wypadło
wydawnictwu z oferty. W chwili gdy piszę te słowa, jesteśmy już dziewiętnaście
(!!!) miesięcy po publikacji tomu trzeciego, a czwartego nadal nie widać. Był moment,
gdy Taurus zapowiedział jego wydanie z datą październikową, co oznacza dla mnie,
że umowa musiała zostać podpisana, lecz jak doskonale wiemy, do niczego takiego
nie doszło. Z zaufanego źródła wiem, że na początku listopada materiały do ”Black Science #4” nie pojawiły się nawet u tłumacza i przypuszczam, że Taurus ponownie jest z jakiegoś powodu
przetrzymywany. Ile jeszcze potrwa ten impas? I czy w ogóle doczekamy się
kolejnych tomów cyklu autorstwa Ricka Remendera? Pojęcia nie mam. Niemniej zwróćcie uwagę
na to, że w momencie gdy Taurus bije głową w mur, Non Stop Comics jak gdyby
nigdy nic sięga po ”Głębię” tego
samego scenarzysty. Przypuszczam, że mogło to w klanie Pietrasików wywołać
pewną dawkę dodatkowych nerwów.
Tych życzę Taurusowi, ale także i innym wydawcom
możliwie jak najmniej. Ale czy jest to możliwe, dopóki licencjami w Image rządzi
i dzieli wspomniana dzisiaj osoba?
dzięki i brawo za ten tekst!
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że Taurusowi rzucają kłody pod nogi, bo to wyjątkowo drogi producent komiksów. Lazarus 1 - w miękkiej oprawie 108 stron - 55 zł cena okładkowa, w Gildii ok. 50 zł. To Monstressę, 190 stron, mam 14 zł taniej. Head Loppera, 280 stron, o 8 zł taniej.
OdpowiedzUsuńBo może więcej za licencję muszą płacić, a też muszą coś z tego zarabiać, żeby rozwijać ofertę.
UsuńDokładnie. Ludzie myślą, że wydawnictwa sobie od tak dyktują ceny, bo "tytuł z Image".
Usuń