poniedziałek, 20 listopada 2017

Felieton: Jak chytra baba z Image wpływa na nasz rynek

Jeśli chodzi o wydawanie komiksów z Image w naszym kraju, to obecnie zajmują się tym trzy firmy. Są to Taurus Media, Mucha Comics oraz Non Stop Comics, które weszło na rynek w momencie, gdy Waneko wyraźnie zawiedzione postanowiło wraz z piątym tomem ”Sunstone” wycofać się z sektora niemangowego. Mogę śmiało napisać o sobie, że te kilka lat prowadzenia Image Comics Journal sprawiło, że niejednokrotnie rozmawiałem z przedstawicielami każdego z wymienionych wydawnictw, a także z ich współpracownikami. Chociaż dzisiaj możemy śmiało mówić o rekordowym roku, jeśli chodzi o obecność Image Comics na naszym rynku, w opowieściach na temat wymienionych przed chwilą firm bardzo często pojawia się wątek pewnej osoby. Pani, której imienia i nazwiska wymieniać tutaj nie będę i zastąpię to bardziej swojskim pseudonimem ”Chytra baba z Image”. Śmiem pokusić się o stwierdzenie, że gdyby nie ona, oferta Taurusa, Muchy i Non Stopów wyglądałaby zupełnie inaczej. Zaś jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o… licencje.

Dalsza część posta to trochę faktów oraz moich własnych przypuszczeń. Dlatego też drogi czytelniku: jeśli jesteś wydawcą lub z nim współpracujesz i stwierdzisz, że paplam tu za wiele, pisz do mnie od razu. Jeśli wydawcą nie jesteś, pamiętaj iż w paru miejscach tu jedynie spekuluję. Dlatego nie chciałbym zobaczyć cytatów z tego tekstu na forum Gildii czy jakiejś grupie na Facebooku z dopiskiem, że to pewniak.
   
Powyżej widzicie typową odpowiedź na pytanie:
"Jak Wam idą negocjacje z Image?"

Jak to zwykle bywa na rynku komiksowym w USA, Image Comics musi do sprawy podchodzić trochę inaczej niż wszyscy. Jeśli jakieś polskie wydawnictwo chce wydać coś z Marvela to pisze do Marvela. Gdyby była możliwość wydać coś z DC, trzeba byłoby umawiać się z ludźmi z DC. Gdy chcesz sięgnąć po komiks z Image, najpierw musisz zorientować się do kogo trzeba się odezwać. Po część tytułów zgłosić trzeba się do samych twórców lub też jego/jej/ich agenta. Z tego co mi wiadomo, chociaż prawdę powiedziawszy nie kopałem w temacie jakoś szczególnie mocno, w Polsce publikowany jest przynajmniej jeden taki tytuł, którym jest ”Lazarus”. Chociaż oczywiście mogłem tu coś pokręcić (EDIT: i jak się okazało, też nieco pokręciłem, szczegóły dalej). Jednakże zarówno od Kuby Pietrasika z Taurusa jak i tłumaczącej serię Kasi Kamieniarz dowiedziałem się, że Greg Rucka to generalnie strasznie miły gość, który nie robi problemów, a czasem nawet pomaga w pracach przy kolejnych tomach naszej rodzimej edycji. To się oczywiście chwali i dlatego strasznie szkoda, że nie działa to w przypadku większej ilości tytułów. Sądzę tak na 50%, że prawa do publikacji ”Bękartów z południa” (oraz zapowiedzianego ”The Goddamned”) pochodzą również z tego sposobu. Przynajmniej tak tłumaczę sobie to, że wydanie Muchy przypomina bardziej wersję francuską niż oryginał.

Druga droga do uzyskania licencji na publikację danych tytułów dotyczy właściwie tylko studia Top Cow. I jest bardzo prosty: chcesz wydać coś od tego oddziału wydawnictwa Image, więc musisz pisać do jego włodarzy. Jest tam osoba odpowiedzialna za tego typu sprawy i z tego co mi wiadomo, też wielkiego problemu z reguły nie ma.

Trzeci i zarazem ostatni znany mi sposób uzyskania praw do publikacji danego komiksu, to uderzenie bezpośrednio do centrali Image Comics, gdzie danym wydawnictwem opiekuje się osoba, o której jeszcze nie usłyszałem dobrego słowa. Tu właśnie na naszą scenę wkracza ”Chytra baba z Image”. Jej działania są dla wydawców niesamowicie frustrujące i nie wszystkim starcza sił, by z nią walczyć. Najmocniej widać to właśnie po Taurusie i mam własne przypuszczenia na temat tego, dlaczego tak się dzieje. Najpierw jednak krótko scharakteryzuję naszą dzisiejszą antybohaterkę.
   
Na ten tom czekaliśmy 14 miesięcy

Otóż na pierwszy rzut oka jest to osoba miła i pomocna, ale wszystko to tylko pozory, które w pewnym momencie pękają jak bańka mydlana. Gdy bowiem wydaje się, że negocjacje dążą do szczęśliwego zakończenia, ”Chytra baba z Image” zaczyna nagle kręcić nosem, próbować zmieniać warunki umowy, wcisnąć wydawcy inny tytuł i wreszcie – to chyba jej ulubiona taktyka – jak gdyby nigdy nic całkowicie zerwać kontakt. Czasem dzieje się to już po uiszczeniu odpowiednich opłat przez polskich wydawców. Oczywiście coraz większa ilość tytułów Image znajdująca się w ofercie Muchy czy mocny atak Non Stop Comics sugeruje, że da się z nią dogadać, ale jest tu też ciemniejsza strona medalu. I teraz trochę o niej.

Gdy Non Stop Comics szykowało się do negocjacji z przedstawicielami Image, byłem o postępach informowany na bieżąco. Przedstawiciel wydawnictwa był zaskakująco wylewny i gdybyście wiedzieli to co ja… ;) W każdym razie, kilka tytułów Non Stopom uciekło, kilka nie, ale działania ”Chytrej baby z Image” doprowadziły do pewnej rzeczy. Mam tu na myśli to, że jeden tytuł z oferty tego młodego wydawnictwa nie był na jego liście życzeń, jednakże gdyby się na niego nie zdecydowano, NSC zablokowałoby sobie tym samym inny tytuł, na którym z kolei mu bardzo zależało. Konkretnych nazw nie podam, ale zdradzę, że ten ”niechciany” komiks zebrał całkiem dobre recenzje, więc może się wydawcy zwróci. Wiem także, że o ile negocjacje same w sobie nie trwały szczególnie długo, zwłaszcza że przedstawiciele Image pojawili się na zaproszenie Sonii Dragi w Warszawie, to już podpisywanie umów na poszczególne tytuły trochę się dzięki naszej antybohaterce przeciągnęło.

Jeśli chodzi o Muchę, to tutaj wylewności tak wiele nie było. Co prawda wydawnictwo to skrzętnie ukrywa takie ciekawostki przez moją niegodną osobą, ale reakcja pani Christine Meyer na pytanie o ”Chytrą babę z Image” była dość jednoznaczna. Udało mi się dowiedzieć tylko, że także i oni niejednokrotnie musieli dopominać się o prawa na pewne tytuły, co nieraz mocno odwlekało zapowiedź publikacji danej serii w naszym kraju (przynajmniej w dwóch przypadkach, ale ponownie – nie będę zdradzać więcej).

O ile Non Stop Comics i Mucha Comics mają pewne przejścia z naszą antybohaterką, to finalnie udaje im się załatwić z nią większość rzeczy, co widać w ich ofercie. Tymczasem Taurus Media nieustannie bije głową w mur. I w pewnym sensie to rozumiem, bo NSC ma za plecami giganta rynku, jakim jest wydawnictwo Sonia Draga. Gwarantuje wysokie nakłady samą obecnością w Empikach. Mucha Comics z kolei zapewnia wydawnictwu Image, że negocjowana licencja dotyczyć będzie nie tylko Polski, ale także Danii i Portugalii. Trzy kraje, większy zasięg, większy nakład – same atuty. Sama pani Christine Meyer jest też instytucją samą w sobie i przypuszczam, że pewne drzwi udaje jej się otwierać łatwiej. Taurus to z kolei w porównaniu do obu konkurentów relatywnie mała firma, która działa tylko i wyłącznie w Polsce. Z punktu widzenia ”Chytrej baby z Image” jest więc logiczne przetrzymać maluczkich, bo przecież może ci więksi się zgłoszą po dany tytuł, ergo – zgodzą się zapłacić więcej. Kuba Pietrasik swego czasu wspominał mi, że chciałby wydać w Polsce ”Starlight” Marka Millara. Minęły trzy lata, tytuł ten pojawił się w zapowiedziach Muchy na bliżej niesprecyzowaną przyszłość i uwierzcie mi, absolutnie mnie to nie zdziwiło.
   
Dwa lata czekania i nie sądzę, by finał był szczęśliwy.

O ile jednak jestem jeszcze w stanie odrobinę chociaż zrozumieć niechęć ”Chytrej baby z Image” do sprzedawania nowych praw Taurusowi, tak robienie wydawcy pod górkę z tytułami, które już wydaje, jest dla mnie kompletnie bezsensowne. Pamiętacie zapewne, bo i sam wydawca się z tym nie krył, jakie problemy dotykały Taurusa z ”Żywymi Trupami” w 2016. Koniec końców tom 24 udało się opublikować po czternastu miesiącach trudów, bojów, próśb i negocjacji. Obecnie publikacja kolejnych tomów idzie całkiem żwawo, ale skoro raz udało się zrobić wydawnictwu tak pod górkę, to i drugi raz też nie będzie kłopotem. Niemniej to nie jedyny komiks z Image, jaki znajduje się w ofercie Taurusa.

Lazarus”, jak już wspomniałem wcześniej, problemem akurat nie jest. Tutaj zdradzę, iż wiem, że prace nad tomem piątym cały czas trwają trwają. Moim zdaniem ukaże się on w okolicach grudnia bądź stycznia.
EDIT: No niestety kolejne tygodnie bez zapowiedzi nowej odsłony "Lazarusa" dały mi trochę do myślenia, dlatego postanowiłem raz jeszcze pokopać w temacie. I okazuje się, że faktycznie piąty tom jest przetłumaczony, ale wcale nie przybliża nas to do jego premiery. Niestety, kluczowe decyzje dotyczące i tego tytułu należą do głównej bohaterki tego tekstu, więc niestety z komiksem tym mamy dokładnie taki sam problem jak z resztą serii od Image.

Pisząc to mam na myśli oczywiście ”Black Science” i sygnalizowanym od dawna ”Deadly Class”. Napiszę to bez ogródek: słysząc o tym, jak gigantyczne problemy Taurus ma z negocjacjami na ten drugi tytuł, jestem już od jakiegoś czasu na mniej więcej 99,9% przekonany, że komiks ten nie ukaże się w naszym kraju nakładem tego wydawnictwa. To jednak żadna oficjalna informacja, lecz jedynie przypuszczenia. Co więcej, nietrudno zauważyć, że od momentu zaznaczenia przez Taurusa zainteresowania publikacją ”Deadly Class”... ”Black Science” wypadło wydawnictwu z oferty. W chwili gdy piszę te słowa, jesteśmy już dziewiętnaście (!!!) miesięcy po publikacji tomu trzeciego, a czwartego nadal nie widać. Był moment, gdy Taurus zapowiedział jego wydanie z datą październikową, co oznacza dla mnie, że umowa musiała zostać podpisana, lecz jak doskonale wiemy, do niczego takiego nie doszło. Z zaufanego źródła wiem, że na początku listopada materiały do ”Black Science #4” nie pojawiły się nawet u tłumacza i przypuszczam, że Taurus ponownie jest z jakiegoś powodu przetrzymywany. Ile jeszcze potrwa ten impas? I czy w ogóle doczekamy się kolejnych tomów cyklu autorstwa Ricka Remendera? Pojęcia nie mam. Niemniej zwróćcie uwagę na to, że w momencie gdy Taurus bije głową w mur, Non Stop Comics jak gdyby nigdy nic sięga po ”Głębię” tego samego scenarzysty. Przypuszczam, że mogło to w klanie Pietrasików wywołać pewną dawkę dodatkowych nerwów.

Tych życzę Taurusowi, ale także i innym wydawcom możliwie jak najmniej. Ale czy jest to możliwe, dopóki licencjami w Image rządzi i dzieli wspomniana dzisiaj osoba?

4 komentarze:

  1. dzięki i brawo za ten tekst!

    OdpowiedzUsuń
  2. I bardzo dobrze, że Taurusowi rzucają kłody pod nogi, bo to wyjątkowo drogi producent komiksów. Lazarus 1 - w miękkiej oprawie 108 stron - 55 zł cena okładkowa, w Gildii ok. 50 zł. To Monstressę, 190 stron, mam 14 zł taniej. Head Loppera, 280 stron, o 8 zł taniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo może więcej za licencję muszą płacić, a też muszą coś z tego zarabiać, żeby rozwijać ofertę.

      Usuń
    2. Dokładnie. Ludzie myślą, że wydawnictwa sobie od tak dyktują ceny, bo "tytuł z Image".

      Usuń