Damian z DCManiaka podrzucił mi niedawno na maila opublikowaną przez CBR listę najgorszych superbohaterów wykreowanych przez twórców udzielających się dla Image Comics. Generalnie z wyborem dokonanym przez wspomniany serwis się zgadzam i postanowiłem wyciągnąć z niej kwintesencję badziewia, a także dorzucić od siebie jedną piątą grosza :) Przegląd dziwadeł znajdziecie w rozwinięciu posta.
5. Long-Dong czyli posiadacz wielkiego...
"Freshmen" to wydana w 2005 roku miniseria, która przedstawiała kolejne zakręcone spojrzenie na superbohaterów. Oto bowiem uczniowie liceum otrzymali moce niespodziewanie, a ich zdolności wzięły się z rzeczy, które w danej chwili robili. Wśród nich był Long-Dong, który posiadał niezniszczalnego, ogromnego (znacznie większego niż on sam)... penisa. Twórcą postaci jest Seth Green.
4. Bloodwulf czyli znacznie tańszy Lobo.
Tę postać już trochę wyśmiałem w jednej z odsłon rubryki "Z archiwum Image". W skrócie zatem napiszę, że jest to wykreowana przez Roba Liefelda postać, która jest tak bezczelną zrzynką z Lobo, że Mistrz we własnej osobie nawet nie próbował tego zatuszować. Bloodwulf również jest kosmicznym awanturnikiem do wynajęcia, zaś od Lobo odróżniało go tylko łamanie czwartej ściany i morda lekko kojarząca się z postaciami z serii "Spawn". Na szczęście Bloodwulf okazał się jednym z licznych niewypałów na koncie Liefelda.
3. Ant czyli przeseksualizowana mrówka
W czasach gdy założyciele wydawnictwa Image osiągnęli apogeum kłócenia się ze sobą, w siedzibie firmy pojawił się Mario Gully i przedstawił postać Ant - posiadającej moce i wygląd zbliżony do mrówek superbohaterki, której przygody były tak idiotyczne, słabe i nudne, że czytelnicy mogli dokładnie analizować rysunki bez obaw, że stracą jakieś ważne wydarzenia. I tutaj rzucało się w oczy to, że Gully ma podejrzany fetysz rysowania dużych, kobiecych pośladków. Jak widać wyżej, robił to odważnie i być może nawet zainspirował niejakiego Milo Manarę ;)
2. Deadlock czyli 100% Liefelda w Liefeldzie
Początkowe lata działalności wydawnictwa Image to radosne "czerpanie" z komiksów innych wydawców. Jakieś jednak musiało być zdziwienie osób, które na kartach serii "Youngblood" spotkały samego Wolverine'a. Liefeld to taka buła, że uznał za coś niesamowicie zarąbistego ubranie w lekką przeróbkę chyba najbardziej ikonicznego stroju superbohaterskiego postaci o zerowej charyzmie i szczątkowym charakterze i dać jej pseudonim niemal identyczny z inną, również znaną postacią z Marvela. Jak donosi CBR, kolejni scenarzyści próbowali zmienić coś w Deadlocku, na przykład poprzez uczynienie go wampirem, ale przyznajcie sami - stali na straconej pozycji.
1. Stryker czyli pewna ręka
I na deser mój absolutny numer jeden. Na liście CBR-u pojawia się kolejny wytwór Roba Liefelda - Fourplay czyli kobieta mająca cztery ręce i tyle. Pierwsza interpretacja postaci Strykera też posiada cztery ręce, ale Marc Silvestri uznał, że będzie bardziej cool, jeśli trzy z nich będą prawe. W efekcie czytając "Cyber Force" trudno powstrzymać się od śmiechu przy absolutnie każdej, nawet najbardziej poważnej scenie, w której bierze udział Stryker. Silvestri chyba w końcu sam uznał, że jego pomysł jest głupi, ponieważ koniec końców postać ta doczekała się mocno odmiennej interpretacji. Niesmak i mnóstwo szydery jednak pozostała w pamięci.
Wspomnianą na początku "fantastyczną" piętnastkę możecie obejrzeć TUTAJ.
5. Long-Dong czyli posiadacz wielkiego...
"Freshmen" to wydana w 2005 roku miniseria, która przedstawiała kolejne zakręcone spojrzenie na superbohaterów. Oto bowiem uczniowie liceum otrzymali moce niespodziewanie, a ich zdolności wzięły się z rzeczy, które w danej chwili robili. Wśród nich był Long-Dong, który posiadał niezniszczalnego, ogromnego (znacznie większego niż on sam)... penisa. Twórcą postaci jest Seth Green.
4. Bloodwulf czyli znacznie tańszy Lobo.
Tę postać już trochę wyśmiałem w jednej z odsłon rubryki "Z archiwum Image". W skrócie zatem napiszę, że jest to wykreowana przez Roba Liefelda postać, która jest tak bezczelną zrzynką z Lobo, że Mistrz we własnej osobie nawet nie próbował tego zatuszować. Bloodwulf również jest kosmicznym awanturnikiem do wynajęcia, zaś od Lobo odróżniało go tylko łamanie czwartej ściany i morda lekko kojarząca się z postaciami z serii "Spawn". Na szczęście Bloodwulf okazał się jednym z licznych niewypałów na koncie Liefelda.
3. Ant czyli przeseksualizowana mrówka
W czasach gdy założyciele wydawnictwa Image osiągnęli apogeum kłócenia się ze sobą, w siedzibie firmy pojawił się Mario Gully i przedstawił postać Ant - posiadającej moce i wygląd zbliżony do mrówek superbohaterki, której przygody były tak idiotyczne, słabe i nudne, że czytelnicy mogli dokładnie analizować rysunki bez obaw, że stracą jakieś ważne wydarzenia. I tutaj rzucało się w oczy to, że Gully ma podejrzany fetysz rysowania dużych, kobiecych pośladków. Jak widać wyżej, robił to odważnie i być może nawet zainspirował niejakiego Milo Manarę ;)
2. Deadlock czyli 100% Liefelda w Liefeldzie
Początkowe lata działalności wydawnictwa Image to radosne "czerpanie" z komiksów innych wydawców. Jakieś jednak musiało być zdziwienie osób, które na kartach serii "Youngblood" spotkały samego Wolverine'a. Liefeld to taka buła, że uznał za coś niesamowicie zarąbistego ubranie w lekką przeróbkę chyba najbardziej ikonicznego stroju superbohaterskiego postaci o zerowej charyzmie i szczątkowym charakterze i dać jej pseudonim niemal identyczny z inną, również znaną postacią z Marvela. Jak donosi CBR, kolejni scenarzyści próbowali zmienić coś w Deadlocku, na przykład poprzez uczynienie go wampirem, ale przyznajcie sami - stali na straconej pozycji.
1. Stryker czyli pewna ręka
I na deser mój absolutny numer jeden. Na liście CBR-u pojawia się kolejny wytwór Roba Liefelda - Fourplay czyli kobieta mająca cztery ręce i tyle. Pierwsza interpretacja postaci Strykera też posiada cztery ręce, ale Marc Silvestri uznał, że będzie bardziej cool, jeśli trzy z nich będą prawe. W efekcie czytając "Cyber Force" trudno powstrzymać się od śmiechu przy absolutnie każdej, nawet najbardziej poważnej scenie, w której bierze udział Stryker. Silvestri chyba w końcu sam uznał, że jego pomysł jest głupi, ponieważ koniec końców postać ta doczekała się mocno odmiennej interpretacji. Niesmak i mnóstwo szydery jednak pozostała w pamięci.
Wspomnianą na początku "fantastyczną" piętnastkę możecie obejrzeć TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz