poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Jedynki pod lupą #13

Za nami kolejny, komiksowy miesiąc. W lipcu Image Comics dołączyło do swojej oferty cztery nowe tytuły, chociaż tak naprawdę w przypadku jednego z nich nie do końca możemy mówić o czymś zupełnie nowym. Wszystkie jednak zostały poddane ocenie i chyba można śmiało powiedzieć, że lipiec był całkiem dobrym miesiącem, jeśli chodzi o nowości w ofercie wydawnictwa.
"Generation Gone #1" (Ales Kot/Andre Lima Araujo)
Ales Kot wejście do wydawnictwa Image miał bardzo mocne. Debiutował z "Change", ale to jego "Zero" zdobyło dużą popularność i otworzyło Czechowi drogę do innych wydawnictw. Dobrze zapowiadająca się kariera została zaprzepaszczona przez liczne kontrowersje i konflikty, w jakie twórca się wplątywał. Po serii słabiej przyjętych tytułów (w tym zawieszonym "Material"), Kot wycofał się z komiksów. Dziś wrócił z nowymi siłami i wydaje się, że jeśli czytelnicy nie zawiodą, "Generation Gone" może się okazać bardzo fajnym komiksem. Śledzimy tu losy trojga hakerów, którzy w nieodległej przyszłości starają się znaleźć dla siebie miejsce na świecie. Nie wiedzą, że większość ich udanych akcji była ustawiona, a ich losy śledzi tajemniczy naukowiec, który pracuje nad projektem stworzenia superludzi. I młodzi będą jego królikami doświadczalnymi. Komiks zawiera w sobie wszystko to, czym Ales Kot zdobył uznanie w moich oczach. Są tu więc wyraziście zbudowane postacie, sporo morałów i wniosków z obserwowanej rzeczywistości, lecz przeniesionych do pozornie nierealnego świata. Kot jasno wyraża swoje opinie, lecz nie narzuca ich czytelnikowi i wydaje się, że z wszystkim można tu polemizować. Zarazem rozpisuje on swoją fabułę tak, by była interesująca i niezbyt skomplikowana. To ostatnie w jego twórczości nie jest regułą. Chciałbym śledzić dalej "Generation Gone" i zrobię to, ale jeszcze nie wiem w jakiej postaci. Jeśli wyniki sprzedaży pierwszego numeru będą dobre, chyba zdecyduje się na wydanie zbiorcze.
4+/6

"Lazarus: X+66 #1" (Greg Rucka i Eric Trauttman/Steve Lieber)
Udawana nowość, lecz jedynka na okładce zobowiązuje. Na czas przerwy w publikacji serii "Lazarus", Greg Rucka nakłonił kilku twórców do współpracy i stworzył zapchajdziurę pod postacią tej miniserii. Rozwija ona wątki z serii głównej, lecz zarazem trudno mieć oczekiwania, by działy się tu rzeczy niezwykle istotne. Premierowa odsłona skupia się na Casey Solomon, która stara się dostać do najbardziej elitarnego oddziału wojskowego w domenie Carlyle. Jest pierwszą w historii rekrutką, która dostała się do eliminacji z polecenia członka rodziny i z tego powodu musi się starać dwa razy mocniej. Fabuła, chociaż rozpisana sprawnie i dynamicznie, niestety do samego końca jest przewidywalna i mało angażująca. Pokazano nam naturalny rozwój postaci Solomon, lecz gdyby ta historia nie powstała, strata byłaby niewielka. Rysunkowo jest nieźle, Steve Lieber fajnie "udaje" styl Larka, ale nie traci zarazem własnego sznytu. Jest nieźle, ale może być zdecydowanie lepiej.
4/6

"Moonstruck #1" (Grace Ellis/Shae Beagle)
Grace Ellis to autorka, która zdobyła sporą popularność dzięki współtworzonej przez siebie serii z wydawnictwa Boom! Studios - "Lumberjanes". Teraz przybywa on do Image i przedstawia ciepłą historię o bardzo nietypowym świecie i funkcjonującej w nim kawiarni. Co jest tu takiego niezwykłego? Otóż wszyscy są magicznymi istotami. Główna bohaterka - Julie, poznała niedawno świetną dziewczynę i wszystko wskazuje na to, że niedługo się zakocha. Problem w tym, że nie akceptuje ona swojego drugiego "ja", a dokładnie bycia wilkołakiem. I co gorsza, ze swoimi problemami próbuje poradzić sobie sama. "Moonstruck" już od pierwszych stron uświadamia nam, że będzie komiksem bardzo metaforycznym. Chociaż mamy tutaj magiczne stworzenia, historia tak naprawdę opowiada o bardzo przyziemnych i znanych nam problemach - samoakceptacji, przyjaźni, szczęściu jakie niesie stan zakochania. I wszystko podane jest w cukierkowo-baśniowej konwencji, w której świetnie odnajduje się zarówno Ellis jak i rysowniczka Shae Beagle. Komiks zdecydowanie mocniej skierowany jest do dziewcząt i sądzę, że wielu przypadnie do gustu. Panom może nie do końca. Ja jednak daję szansę, jeśli drugi numer będzie mi się czytało równie dobrze, zdecyduję się zamówić wydanie zbiorcze.
5/6

"Sacred Creatures #1" (Paolo Raimondi/Klaus Janson)
Pozytywne zaskoczenie. Seria dwóch komiksowych weteranów z opisu nie zapowiadała mi się na coś szczególnie ciekawego. Gdy przeczytałem ten potężny (68 stron) zeszyt, czułem się pozytywnie zaskoczony. Przede wszystkim twórcom udało się zbudować fajny klimat snutej przez siebie historii. Jej głównym bohaterem jest Josh, zwyczajny mężczyzna ze zwyczajnymi problemami, który miał pecha natrafić na osobników obdarzonych nadludzkimi zdolnościami. Tak rozpoczyna się jego pasmo nieszczęść, które nie tylko może zniszczyć jego rodzinę, ale także jego samego wpędzić za kratki. Fabularnie wszystko tu mi zagrało. Jasne, to nadal nie jest jakoś szczególnie superoryginalny koncept, ale sprawne prowadzenie scenariusza sprawia, że nie przeszkadzało mi to podczas lektury. Raimondi zaintrygował mnie na tyle, bym był ciekaw, jak potoczą się dalsze losy Josha. Niestety Janson kroku mu nie dotrzymał, a jego rysunki trącą nieco myszką. Z lipcowych premier ten tytuł był najsłabszy, ale wciąż jest to coś, co mogę śmiało polecić.
4-/6

Okładki pochodzą ze strony Comic Vine.
Kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" pojawi się 3 września.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz