Wydawnictwo Non Stop Comics pod
koniec ubiegłego roku snuło najróżniejsze plany dotyczące publikowanych przez
nich komiksów. Wśród nich było także przyspieszenie tempa publikacji cyklu ”Odrodzenie” Tima Seeley’a i Mike’a
Nortona, co nie ukrywam, bardzo mocno wówczas poprawiło mi humor. Niestety z
planami bardzo często jest tak, że rzeczywistość brutalnie je weryfikuje i
chociaż faktycznie lekko udało się przyspieszyć, to jednak z pewnością nie tak,
jak planowano. Rok 2019 zakończymy z wynikiem trzech opublikowanych tomów ”Odrodzenia” (rok wcześniej były tylko
dwa), a najnowszy – szósty w kolejności – całkiem niedawno trafił w moje
łapska.
”Odrodzenie” jest jedną z tych serii od Image, których recenzowanie
nie jest dla mnie zadaniem najłatwiejszym. Cykl Tima Seeley’a i Mike’a Nortona
znałem bowiem z oryginalnych wydań, gdyż w latach 2012-2013, gdy tytuł ten
dopiero nabierał rozpędu na amerykańskim rynku, w życiu nie przyszłoby mi do
głowy, że ktokolwiek i kiedykolwiek zdecyduje się wydać go w Polsce. Wiecie, to
były u nas czasy ”Żywych Trupów” i
niczego więcej. Trudność w pisaniu o tym komiksie wynika z tego, że gdy w moje
ręce trafia polskie wydanie, wiem już czego się po nim spodziewać i zupełnie
inaczej podchodzę do pisania o komiksie, który znam już od lat i właśnie
przeczytałem go po raz n-ty. W zasadzie, głównym przemyśleniem jest w takich
sytuacjach dla mnie to, czy po upływie dłuższego okresu czasu uważam go za tak
samo dobry/zły jak wcześniej. I w przypadku tomu ”Lojalni synowie i córki” tak właśnie jest – moja ocena się nie
zmieniła i nie jest niestety najwyższa.
Poprzedni tom serii ”Odrodzenie” skończył się w iście
wybuchowy sposób. Reakcji na zamach terrorystyczny długo nie trzeba było
wypatrywać i w Wausau szybko powstaje ośrodek koncentracyjny dla wszystkich,
którzy w wyniku tajemniczego wydarzenia wrócili do życia. Martha Cypress
korzysta z tego, że niemal nikt nie wie iż jest jedną z ”odrodzonych” i
kontynuuje poszukiwania Blaine’a. Gdy jej siostra – Dana, zaczyna rozumieć czym
kieruje się Em, próbuje ją powstrzymać, co może doprowadzić albo do
śmiertelnego starcia pomiędzy obiema kobietami, albo też… ostatecznego
pojednania między nimi.
W oryginale seria ta liczyła 47
zeszytów zebranych w osiem wydań zbiorczych. Jako że wersja od Non Stop Comics
dotarła już do szóstego z nich, możemy zacząć śmiało przypuszczać, że lada
chwila Tim Seeley rozpocznie finiszowanie w tej wypełnionej najróżniejszymi
postaciami i wątkami serii. Jeśli macie doświadczenie w obcowaniu z komiksowymi
seriami rodem z USA, zapewne zauważyliście, że bardzo typowe dla nich jest
chwilowe spowolnienie tempa tuż przed zakończeniem tytułu/runu, które ma na
celu podomykać mniej istotne elementy fabuły, a najważniejszych graczy
poustawiać w dokładnie tych miejscach, w których powinni się znaleźć przed
najbardziej istotnymi wydarzeniami. Niestety, nie zawsze udaje się to zrobić w
sposób wysoce satysfakcjonujący czytelnika. I moim zdaniem tak jest właśnie w
omawianym teraz komiksie.
Tim Seeley najmocniej skupia się
oczywiście na rodzince Cypress, której kolejne skrywane sekrety wychodzą
wreszcie na światło dzienne. Podczas czytania szóstego tomu ”Odrodzenia” trudno jednak nie odnosić
praktycznie cały czas wrażenia, że wątek ten zmierza jak po sznurku w stronę
rozwiązania dość oczywistego. I niespodzianka! Finał ”Lojalnych synów i córek” jest dokładnie taki, jakiego można było
się spodziewać. Po drodze także nie jest tak dobrze, jak we wcześniejszych
tomach. Gdzieś zniknęło napięcie i aura tajemniczości towarzyszące
poszczególnym wątkom, które mocno rekompensowały prosty fakt, iż główna fabuła nierzadko
bardzo powolutku poruszała się do przodu. To po prostu nie jest ”Odrodzenie” na tym poziomie, dzięki
któremu seria bez pardonu wdarła się swego czasu do mojego serducha i na lata
się tam rozgościła. Na szczęście, co wiąże się ze wspomnianą już wcześniej
znajomością wydań oryginalnych, wiem iż Seeley rekompensuje ten spadek formy w
finałowych dwóch tomach, które to pojawią się na naszym rynku zapewne w
pierwszej połowie 2020 roku.
Niezmiennie złego słowa nie mogę
powiedzieć o warstwie graficznej komiksu. Mike Norton cały czas trzyma się
obranego przez siebie stylu, który charakteryzuje się sporą dawką realizmu i ilością
detali, a także bardzo dobrą współpracą z Markiem Englertem, który jest tu
odpowiedzialny za kolory. Okładki Jenny Frison również znakomite.
Szósty tom serii ”Odrodzenie” nie zawaham się nazwać najsłabszym
spośród dotychczasowych. Wiem jednak, że to tylko wypadek przy pracy i finałowy
tuzin rozdziałów jest wysoce satysfakcjonujący. Dlatego też apeluję: nie
porzucajcie tej serii po najnowszym tomie. Nie pożałujecie.
"Odrodzenie #6: Lojalni synowie i córki" do kupienia w sklepach Non Stop Comics i ATOM Comics.
"Odrodzenie #6: Lojalni synowie i córki" do kupienia w sklepach Non Stop Comics i ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz