4 września ukazał się finałowy zeszyt serii "The Wicked + The Divine" autorstwa Kierona Gillena i Jamiego McKelvie. Całość zamknie się w dziewięciu tomach, a ponieważ w naszym kraju czekamy dopiero na publikację czwartego, to dalsza część posta ukryta będzie w rozwinięciu posta. Oczywiście z powodu spoilerów!
Ostatni zeszyt "The Wicked + The Divine" nieprzypadkowo dzieje się podczas pogrzebu. Ceremonia to pożegnanie kogoś ważnego w naszym życiu i twórcy komiksu chcieli w ten sposób symbolicznie rozstać się z czytelnikami tej serii. Gillen dodał jednak, że dokładnie taki finał miał w głowie od kiedy tylko wpadł na pomysł stworzenia tego cyklu.
Pierwszy plan na "The Wicked + The Divine" był taki, że każdy tom miał rysować inny artysta. McKelvie jednak podczas pac na trzecim numerem uznał, że tak łatwo skóry nie sprzeda i zaczął namawiać scenarzystę na to, by mógł ilustrować całość. Jako że Gillen i McKelvie w tym roku obchodzą siedemnastolecie pierwszego wspólnego projektu, negocjacje nie trwały długo.
Dla twórców największym zaskoczeniem było to, jak czytelnicy mocno rozpromowali ich dzieło w social mediach. Hasztagi #wicdiv i #dontreadthecomments były swego czasu wymieniane wśród trendów na Twitterze.
Pewne kwestie specjalnie zostały nierozwiązane w finale "The Wicked + The Divine". Przykładowo relacja Laury i nowej Lucifer to otwarte drzwi do domysłów dla fanów serii. Podobnie jak kwestia prawdziwej tożsamości Zahida.
McKelvie na razie nie planuje powrotu do Marvela lub DC, lecz nie wyklucza, że jeśli pojawi się jakaś ciekawa propozycja, to z niej skorzysta. Na razie jednak skupi się na pewnym autorskim projekcie, który leży rozkopany od pięciu lat.
Gillen twierdzi z kolei, że na razie nie będzie robić kolejnego tak dużego projektu jak "The Wicked + The Divine". Innymi słowy potwierdził, że "Die" jego autorstwa będzie zdecydowanie krótszą serią.
Źródło: 1
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz