czwartek, 28 marca 2019

Ice Cream Man vol. 2: Strange Neapolitan (W. Maxwell Prince/Martin Morazzo/Chris O'Halloran)

O premierowej odsłonie zbiorczej serii ”Ice Cream Man” pisałem trochę ponad siedem miesięcy temu TUTAJ i nie wystawiłem komiksowi temu szczególnie wysokiej oceny. Nie przekonały mnie do siebie zarówno poszczególne scenariusze W. Maxwella Prince’a jak i rysunki Martina Morazzo i w ostateczności nazwałem pozycję tą ”średniakiem”. Mija kilka tygodni i… wymieniam serię w gronie pięciu najlepszych premier minionego roku. Co się stało? Kto mnie przekupił? Otóż po prostu w moje łapska trafił ”Strange Neapolitan”, który zdołał kompletnie odmienić opinię, jaką dotąd o komiksie tym miałem.

Podobnie jak w przypadku pierwszego tomu serii, kolejna odsłona ”Ice Cream Man” składa się z czterech zeszytów z których każdy z nich zawiera indywidualną historię. Wszystkie spaja jedynie tajemniczy i zdecydowanie demoniczny lodziarz, a także mający coraz większą rolę współczesny kowboj. I tak oto dowiadujemy się jak wiele dziwnych rzeczy może się stać w czasie, gdy ktoś spada z dachu ogromnego wieżowca. Następnie poznamy trzy różne historie człowieka, który zdecydował się na trzy gałki lodów. Potem przekonamy się co musi się stać, by mała dziewczynka przestała wierzyć w ducha zmarłej przyjaciółki, zaś na deser spędzimy bardzo dziwny dyżur z równie nietypową załogą karetki pogotowia.

W przypadku pierwszego tomu serii ”Ice Cream Man” mój największy zarzut dotyczący warstwy scenariuszowej polegał na tym, iż zawarte tam cztery rozdziały w istocie szybko okazywały się niezbyt satysfakcjonującą, powtarzalną grą schematów. Bardzo mocno obawiałem się, że ”Strange Neapolitan” będzie cierpieć z tego samego powodu i z olbrzymią ulgą przyjąłem do wiadomości fakt, że najzwyczajniej w świecie się myliłem. Tym razem bowiem W. Maxwell Prince wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i zaprezentował nam opowieści nieoczywiste, z ciekawie prowadzonymi postaciami, a także mające w sobie tony bardzo przyjemnego klimatu. Ale po kolei.
Już otwierająca zbiór historia człowieka spadającego z dachu wieżowca bawi się formą przekazu. Czas ewidentnie nie płynie tu tak jak powinien, ale jest to celowe i bardzo ciekawe działanie. Zresztą szaleństwo, którego jesteśmy świadkami na przestrzeni tych dwudziestu paru stron nie tylko zdecydowanie wymyka się standardom i robi to w szalenie pozytywny sposób. Z ogromną ciekawością przeglądałem kolejne strony, by zobaczyć co jeszcze wymyślili twórcy. Jak się jednak okazało, bardzo dobre otwarcie tomu miało stanowić jedynie przystawkę do zdecydowanie najlepszego zeszytu w dotychczasowym dorobku cyklu ”Ice Cream Man”.

Prowadzona trójtorowo opowieść o mężczyźnie, który zakupił u lodziarza trzy gałki zimnego smakołyku to od początku do końca mistrzostwo. W. Maxwell Prince ograniczył tu do absolutnego minimum dialogi, lecz i tak nie zawaham się napisać, że był to najbogatszy w treść fragment komiksu. Scenarzysta na trzy różne sposoby pokazał, iż spotkanie lodziarza nieuchronnie prowadzi do serii nieszczęść, zaś każdy ze smaków oferowanych przez niego smakołyków ”obdarza” ofiarę innym ich zestawem. Zwłaszcza tutaj Martin Morazzo musiał się wykazać i niejako prowadzić każdy z wątków swoimi ilustracjami. Muszę uczciwie napisać, że z postawionego przed nim zadania wywiązał się bardzo dobrze. Niemniej drugi rozdział tego tomu, a szósty w ogóle, to zdecydowanie najlepsze, co jak dotąd zaprezentowali nam twórcy serii ”Ice Cream Man”.

I chociaż kolejne dwa rozdziały tego tomu nie dorównały poziomem do poprzednika, to jednak nie mogę napisać iż były słabe. ”My little poletrgeist” nieco mocniej zarysowuje dotychczas migający w tle wątek, który zdecydowanie możemy nazwać głównym. Dodatkowo narracja jest tu prowadzona w formie dziecięcego pamiętniczka. Z kolei ”Emergencies” to zbliżony do rozdziału otwierającego ten zbiór pokaz nieskrępowanej niczym fantazji i szaleństwa, okraszonej mocno zaskakującym finałem, który sprawia, że już wypatruję czerwca i premiery trzeciego tomu. ”Ice Cream Man” z poziomu średniaka w znakomity sposób dołączył do grona tych tytułów z Image, których kontynuacji wyczekuję najmocniej. W. Maxwell Prince oraz Martin Morazzo jak dotąd pieczołowicie pracują w pocie czoła i regularnie co miesiąc dostarczają nam kolejne rozdziały swojego komiksu, stąd też wysoka częstotliwość wydań zbiorczych.

Te zaś pochwalić mogą się dość sporą garścią materiałów dodatkowych. Tym razem otrzymujemy kompletną galerię okładek wariantowych, szkice, projekty okładek i fragment scenariusza do zachwalanego przeze mnie rozdziału szóstego. Małą skazą wciąż jest tu cena okładkowa wydania zbiorczego – niezmiennie serię ”Ice Cream Man” nieznacznie bardziej opłaca się zbierać w formie zeszytów.

Strange Neapolitan” to rewelacyjny komiks, tak po prostu. W. Maxwell Prince i Martin Morazzo znacznie poprawili się w moich oczach i tak jak nieszczególnie zachęcałem Was do sięgnięcia po pierwszy tom serii, tak w przypadku drugiego nie mam żadnych wątpliwości – zdecydowanie warto, nie zawiedziecie się.
     
---------------------------------------------------------------
      
"Ice Cream Man vol. 2: Strange Neapolitan" do kupienia w ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz