Od dziś mała zmiana w "Jedynkach pod lupą". Mianowicie nie będę tu już oceniać one-shotów, a jedynie pierwsze numery serii bądź miniserii. I w sumie tyle. Dziś nieco bliżej przyglądam się marcowym premierom od Image. Tych było sześć i tym razem pomijam jedną. Więcej szczegółów znajdziecie w rozwinięciu posta.
"Cybeer Force #1" (Marc Silvestri, Matt Hawkins i Bryan Hill/Atillo Royo)
Gdy w 2012 roku Top Cow zdecydowało się opublikować reboot serii "Cyber Force", studio było tak pewne swego, że kilka początkowych numerów rozdawało za darmo. Okazało się to całkiem niezłym pomysłem, ponieważ komiks był tak słaby, że gdy czytelnikom w końcu przyszło za niego płacić, przy tytule praktycznie nikt nie został. Marka ponownie poszła w odstawkę na parę lat, aż do teraz. Nowa seria także jest rebootem, ale tym razem takim bardziej miękkim, ponieważ mocno nawiązuje do nieszczęsnej serii z 2012 roku i tylko delikatnie czuć tutaj szumnie zapowiadany hołd dla oryginału z 1992 roku. Premierowy zeszyt skupia się na opowiedzeniu na nowo historii Morgana Strykera i tak jak spodziewałem się po zestawie twórców, w zeszycie nie ma dla mnie nic interesującego. "Cyber Force" zapowiada się na razie jedynie jako tytuł żerujący na nostalgii i bez świeżych pomysłów, co na dłuższą metę nie zwiastuje niczego dobrego dla komiksu, który zaplanowany został na 25 numerów. Ja nie polecam.
"Dry County #1" (Rich Tomasso)
Absolutnie szanuję Richa Tomasso za to, że chociaż jego komiksy nie są jakimś wielkim sukcesem przynajmniej pod kątem sprzedażowym, to jednak pomimo chwili słabości (jak wtedy, gdy na Facebooku wylał trochę żali na temat słabych wyników "Spy Seal") cały czas konsekwentnie tworzy dalej. I co najważniejsze, robi to dobrze. "Dry County" to historia totalnego everydaymana (pracującego jako rysownik stripów komiksowych dla jednej z gazet), który poznaje piękną kobietę i zakochuje się w niej. Ta tymczasem skrywa pewną mroczną tajemnicę, przez którą chłopak ściągnie na siebie nie lada kłopoty. No i w sumie tyle, ale jak to jest dobrze zrealizowane. Rich Tomasso świetnie czuje swoje postacie i sprawnie prowadzi historię. Z głównym bohaterem trudno się w pewnym momencie nie zacząć utożsamiać - jego przeżycia, spojrzenie na świat czy postawy są mi naprawdę bliskie. Sam główny wątek, chociaż mało oryginalny, z pewnością jednak potrafi zaciekawić. I chociaż nie jest to tytuł, który powala na kolana, to jednak powinniście po niego sięgnąć. Tak porządnych komiksów środka też nam trzeba i przez to nie potrafię nie polecić premierowej odsłony "Dry County". Dla mnie mocny kandydat do sięgnięcia po wydanie zbiorcze.
"Gideon Falls #1" (Jeff Lemire/Andrea Sorrentino)
Komiksem tym jaram się niemożliwie od momentu pierwszych zapowiedzi. I postanowiłem, że będę to robić w dalszym ciągu, czekając na wydanie zbiorcze. Zamawiam go w ciemno, ponieważ ten duet twórców należy do moich ulubieńców i trudno mi nawet pomyśleć o tym, by mogli stworzyć coś kiepskiego. Zatem bez oceny.
"Infidel #1" (Pornsak Pichetshote/Aaron Campbell)
W przypadku tego komiksu zapowiadano całkiem ciekawy miks. Z jednej strony miał być to mocny i mroczny horror, z drugiej zaś opowieść o nietolerancji i uprzedzeniach. Wszystko zaś określano jako graficzną ucztę dla oczu. Cieszę się, że mogę napisać iż każda z tych zapowiedzi została spełniona, a całość składa się na bardzo przyjemny zeszyt. Aisha i jej mąż mieszkają w domu matki mężczyzny. Budynek jest bardzo dziwny, ponieważ dokonano tam dziwacznych zbrodni na sąsiadach, zaś kobieta co jakiś czas doświadcza bardzo realistycznych wizji, przez które nieco traci kontakt z rzeczywistością. Ponadto musi każdego dnia zmagać się z innymi, bardziej przyziemnymi ale równie nieprzyjemnymi problemami, które wynikają z jej wiary - Aisha jest bowiem muzułmanką. Pierwszy numer "Infidel" posiada przyciężkawy klimat, którym powinien moim zdaniem charakteryzować się dobry, komiksowy horror. Bohaterowie są całkiem ciekawi i szybko stają się nieobojętni dla czytelnika. Całość zaś zawiera kilka mocnych punktów zwrotnych i wygląda na to, że kolejne numery będzie się czytać z równie dużym zainteresowaniem. Rysunkowo - rewelacja. Aż trudno mi uwierzyć, że to ten sam Aaron Campbell, który ciskał bardzo średnie rzeczy dla wydawnictwa Dynamite. Wydanie zbiorcze będzie zamawiane.
"Oblivion Song #1" (Robert Kirkman/Lorenzo De Felici)
Po co pisać o pierwszym zeszycie, skoro można od razu o całym tomie, prawda? Ocenę komiksu wydanego w naszym kraju przez Non Stop Comics znajdziecie TUTAJ.
"Prism: Stalker #1" (Sloane Leong)
Na koniec zaś komiks, których nie przekonał mnie do siebie fabularnie, zaś bardzo przypadł do gustu rysunkowo. Sloane Leong prezentuje nam historię dziewczyny o imieniu Vep. Jest ona z dala od swojej rodzinnej, zniszczonej planety i służy u dziwnych, robakopodobnych stworzeń jako osoba eksplorująca nowe zakątki wszechświata. W dziewczynie narasta jednak bunt przeciwko swoim panom. Sam krótki opis nie brzmi może najgorzej, lecz komiks sam w sobie przez znakomitą większość czasu jest trochę bełkotliwy i przede wszystkim, mało wciągający. Sceny, w których poznajemy Vep, są ostatecznie mało istotne z jakiegokolwiek punktu widzenia, ponieważ jej prawdziwe oblicze poznajemy dopiero na paru ostatnich stronach. Nie wiem także do czego w zasadzie zmierza historia - Vep wyraźnie chce się zbuntować, lecz nie ma tutaj pokazanych żadnych atutów stojących po jej stronie, jak i nawet jakiejś dobrze rozpisanej i odpowiedniej argumentacji. Rysunkowo jest naprawdę dobrze, ale dla mnie to zdecydowanie za mało i z serią tą rozstaję się bez większego żalu.
Na dziś to tyle, kolejna odsłona "Jedynek pod lupą" pojawi się 6 maja 2018 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz