W przeciwieństwie do większości kolegów i
koleżanek ”po fachu”, mnie premierowa odsłona ”Zabij Albo Zgiń” przypadła do gustu, ale nie na tyle mocno, by
komiksem tym jakoś szczególnie się zachwycać. Dość powiedzieć, że z najnowszego
pakietu od Non Stop Comics był to najmniej wyczekiwany przeze mnie komiks,
przegrywający zarówno z ”Oblivion Song:
Pieśń Otchłani” jak i drugim tomem ”Monstressy”.
Gdzieś tam jednak tliła się całkiem uzasadniona nadzieja, że po typowym,
chociaż cały czas całkiem niezłym wstępie do właściwej historii, Ed Brubaker i
spółka wykonają wyraźny krok naprzód, dzięki czemu historia Dylana ruszy z
kopyta i wciągnę się w nią co najmniej tak samo mocno jak w ”Fatale” tych samych twórców. O tym czy
ta sztuka się udała opowiem co nieco w dalszej części tekstu.
Główny bohater ”Zabij Albo Zgiń” już od jakiegoś czasu uwikłany jest w pakt z
nawiedzającym go demonem. Przez to zginęła już pokaźna ilość złych ludzi, zaś
Dylan znalazł się na celowniku z kilku stron. Z jednej, jego sprawą zaczęła
mocno interesować się policja, zaś z drugiej – jego śladem podążają także ci,
których eliminuje. Chłopak, chociaż inteligentny, nie jest profesjonalistą i
popełnia liczne błędy, przez co pętla coraz mocniej zaciska się na jego szyi. Sporo
także dzieje się w życiu prywatnym Dylana. Nie tylko Kira odkrywa pewne jego
sekrety, ale także w jego życiu ponownie pojawia się Daisy – była dziewczyna, z
którą szybko zaczyna łączyć go na nowo rozgrzane uczucie. Jednakże i ona może
sprowadzić na jego głowę kolejne problemy.
Druga odsłona najnowszej serii autorstwa Eda
Brubakera, Seana Phillipsa oraz Elizabeth Breitweiser jest znacznie
obszerniejsza od poprzedniej. W premierowym tomie znalazło się miejsce dla
czterech pierwszych rozdziałów ”Zabij
Albo Zgiń”, tutaj umieszczono ich już sześć. Na ich łamach twórcy robią
dokładnie to, czego oczekiwałem od tego komiksu i intryga nie tylko rusza z
kopyta, ale także szybko gęstnieje oraz trzyma w napięciu, jednocześnie nie
udzielając odpowiedzi na pewne najważniejsze kwestie. Głównym bohaterem oraz
narratorem komiksu jest oczywiście Dylan, którego budowa podoba mi się coraz
bardziej. Czytając opowieść widzianą z jego perspektywy, nie tylko poznajemy
kolejne wydarzenia, ale także ich kontekst oraz to, co sam zainteresowany sądzi
i sytuacjach, w których się znalazł. Chociaż on sam tego tak do końca nie
postrzega, czytelnikowi trudno jest nie myśleć o mężczyźnie jako o kimś, kto ma
ewidentnie pewne problemy z postrzeganiem rzeczywistości i ja na przykład
złapałem się na tym, że Dylan nie pozostawił mnie wobec siebie obojętnym i nie
wiem, czy jako głównemu antagoniście komiksu powinienem mu kibicować czy wręcz
przeciwnie. Nie jest to coś, nad czym zastanawiam się przy lekturze każdej
komiksowej pozycji i uważam to za zdecydowanie największy plus drugiego tomu ”Zabij Albo Zgiń”. Na szczęście nie
jedyny.
Pomijając oczywiście kwestie bardziej
demoniczne, seria ta jest kolejnym komiksem autorstwa Eda Brubakera, w którym
ujmuje mnie prawdziwość przedstawionych postaci. Nie mamy tutaj do czynienia z
ani jednym bohaterem lub bohaterką, których można byłoby określić mianem
sztucznej czy nieprawdziwej. Scenarzysta zawsze (no dobra, parę przykładów z
Marvela przeczy tym słowom) to w sobie miał i niezależnie od tego czy opowiadał
o policjantach z Gotham City, mężczyznach bez pamięci zakochanych z Josephine
czy grupce zapomnianych już nieco postaci z WildStormu, potrafił bardzo
realistycznie i przekonywująco przedstawić prowadzone przez siebie persony.
Tutaj nie tylko Dylan, ale także Kira, Daisy nawet ludzie pojawiający się na
drugim planie to pełnokrwiste postacie z charakterem, ale i nie wolne od
słabości. Mylą się, popełniają błędy do których trudno im się przyznać, przez
co eskalują kolejne konflikty. Jest to bardzo życiowe i chociaż Brubakerowi można
nieco zarzucić zbyt dużą dawkę klimatu pesymizmu i beznadziei w swoich
tytułach, to jednak cieszę się, iż nie mamy tu do czynienia z historią, gdzie
na końcu każdego rozdziału zwycięża siła miłości oraz przyjaźni, a bohaterowie
z podniesioną głową idą ku kolejnym wyzwaniom. Pętla powoli zaciskająca się na
szyi Dylana, a także nieuchronność tego, iż jego problemy w końcu uderzą także
w osoby mu najbliższe to coś, co do ”Zabij
Albo Zgiń” pasuje jak ulał i w wykonaniu Eda Brubakera zawsze wychodzi to
przekonywująco.
Sęk w tym, że zauważyć oraz wytknąć trzeba tu
scenarzyście zbytnią powtarzalność. Nie jest to coś, co całkowicie zabiło mi
przyjemność z czytania, lecz schemat polegający na przedstawieniu bohatera lub
bohaterki, których spotyka coś złego i nieuchronnie prowadzi do jeszcze
gorszych konsekwencji, to coś, co widzieliśmy w wielu wcześniejszych komiksach
Brubakera. Było tak w ”Fatale”, było
tak w ”The Fade Out” (o czym wkrótce
będziemy mogli przekonać się w naszym rodzimym języku), wcześniej również w ”Criminalu”, zaś po części widzieliśmy
to także w ”Sleeperze”, a nawet ”X-Men” (mam tu na myśli historię „Rise and
Fall of Shi’Ar Empire). Znając więc wcześniejsze dzieła tegoż twórcy, kolejność
wydarzeń w ”Zabij Albo Zgiń” nawet
nie wydaje się być szczególnie zaskakująca. Jasne, komiks cały czas czyta się
naprawdę dobrze, lecz byłoby jeszcze lepiej, gdyby historia potrafiła
czymkolwiek zaskoczyć. Niestety, omawiany dzisiaj komiks, przynajmniej w moim
przypadku, nie zrobił tego ani razu.
Sam motyw demoniczny, chociaż tutaj wciąż nie
został wyjaśniony, stopniowo coraz mocniej idzie w spodziewanym przeze mnie
kierunku. Zatem znów, bez zdziwienia. Nieco więcej spodziewałem się po
komiksie, który zebrał mnóstwo nominacji do Eisnerów w zeszłym roku.
Rysunkowo tytułowi nie można nic zarzucić. Zarówno
Sean Phillips jak i Elizabeth Breitweiser rozsiedli się wygodnie w swoich
stołkach i wykonali pracę na takim poziomie, do jakiego zdążyli nas już
przyzwyczaić. Oznacza to nic innego jak tyle, że ”Zabij Albo Zgiń” graficznie wypada znakomicie. Zarówno rysownik jak
i kolorystka odwalili kawał bardzo dobrej i zapadającej w pamięci roboty. Zdecydowanie
najbardziej do gustu przypadły mi okładki poszczególnych zeszytów, dlatego też
bardzo doceniam fakt, iż w wersji pozbawionej napisów można znaleźć grafiki te
na samym końcu tomu. Innych dodatków w edycji Non Stop Comics nie uświadczymy.
Drugi tom ”Zabij
Albo Zgiń” to porządna lektura, która z cała pewnością nie przynosi wstydu
Edowi Brubakerowi i jego współpracownikom. Może to jakieś moje malkontenctwo,
może pogoda za oknem miała na to jakiś wpływ, ale nie czuję się zachwycony. Tomik
ten mnie ani razu nie zaskoczył i od początku do końca był taki, jaki sądziłem
iż będzie. Zarazem jednak niemożliwym jest, bym określił go mianem średniaka.
Takie czasy, być może w dupie mi się poprzewracało ;) Ale dokładnie tak oceniam
”Zabij Albo Zgiń” – dobry komiks,
lecz nie wybitny.
---------------------------------------------------------------------
"Zabij Albo Zgiń #2" do kupienia w sklepie Non Stop Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz