Kyle Higgins to człowiek, którego fani Image mogą z pewnością kojarzyć z takich komiksów jak "C.O.W.L.", "Hadrian's Wall" czy "The Dead Hand". Dla mnie jest to jednak także twórca, który w dość odważny sposób odrestaurował komiksową wersję "Power Rangers" i trudno nie odnieść wrażenia, że zapowiedziane na luty "Radiant Black" to jakiś swoisty spin-off przygód tych ostatnich. Zresztą, zobaczcie poniższą grafikę.
"Radiant Black" nie opowie o kolejnym nastolatku z wyjątkowym talentem, lecz skupi się na niejakim Nathanie, którego marzeniem jest zostać profesjonalnym pisarzem. Pewnego dnia, wracając do domu natrafia on na... miniaturową czarną dziurę. Kontakt z nią obdarowuje mężczyznę nadludzkimi mocami. Czas na nowego superherosa w mieście!
Higgins nie ukrywa, że podczas pracy nad "Power Rangers" dla Boom! Studios przeanalizował także inne produkcje tego typu, takie jak "Kamen Raider", "Ultraman" czy wiele oryginalnych serii "Super Sentai", co w jasny sposób zainspirowało go do stworzenia "Radiant Black". Tutaj jednak najważniejszą różnicą jest to, że głównym bohaterem nie jest kolejny nastolatek, a człowiek już dorosły i przynajmniej pozornie, ułożony. Nie jest to żaden komiks w stylu "legacy hero" - Nathan am swoje problemy, długi i zobowiązania, a otrzymanie supermocy wcale mu życia nie ułatwia. Higgins chciał pokazać czytelnikom prawdziwie przystającego do naszych czasów herosa, który musi mierzyć się bardziej z trudami życia codziennego, niż zagrożeniami innego typu.
Marcelo Costa został wybrany do realizacji warstwy graficznej w niniejszym komiksie, ponieważ artysta ten również przyznaje się otwarcie do miłości do "Super Sentai". Zdradzono, że powstało prawie dziesięć różnych projektów postaci głównego bohatera komiksu "Radiant Black", aż w końcu wybrano ten właściwy. Nie wykluczono jednak, że wzorem bohaterów z "Power Rangers", heros będzie mieć dostęp do różnych "trybów bitewnych".
"Radiant Black" zadebiutuje na sklepowych półkach w USA w połowie lutego przyszłego roku.