Odnoszę wrażenie, że co jak co, ale
dorzucenie serii ”Nienawidzę Baśniowa”
do oferty Non Stop Comics było dla wydawnictwa strzałem w dziesiątkę. Kolorowa,
świetnie narysowana i zabawna seria o dość nietypowej jednak tematyce ukazywała
się w Polsce między wrześniem 2018 i listopadem 2019, co daje bardzo przyzwoite
tempo kolejnego tomu co 3-4 miesiące. Z całego katalogu NSC z ostatnich
dwunastu miesięcy nie sposób znaleźć drugiego tytułu, który mógłby się
poszczycić podobną szybkością ukazywania się. Z pojawiających się w Internecie
licznych recenzji wywnioskować można, że znakomita większość ich autorów nie
próbowała robić z ”Nienawidzę Baśniowa”
nie wiadomo jakiego arcydzieła. Nic dziwnego, gdyż ten komiks nim
najzwyczajniej w świecie nie jest. To przyzwoity tytuł, niosący ze sobą masę
niezobowiązującej zabawy, ale nic ponadto. I bynajmniej nie robię z tego
żadnego zarzutu – właśnie w takiej formie cykl autorstwa Skottiego Younga
wciągałem bez żadnego większego zastanawiania się, lecz oczywiście z małym kręceniem
nosem na to i czy tamto po drodze. No i wreszcie nadszedł czas premiery
czwartego i zarazem ostatniego tomu, zatytułowanego ”Konali krótko i
płaczliwie”.
Poprzednim razem pożegnaliśmy się z
Gert w momencie, gdy dziewczynka zginęła i trafiła do piekła. Nastały więc
piękne czasy dla Baśniowa? Otóż nie. Dzięki pewnym mrocznym rytuałom, w krainie
pojawia się arcyzła Pochmuria – znacznie bardziej potężna i wredna wersja
Chmurii. Skoro tę poprzednią pokonała Gert, to prawdopodobnie da radę też
kolejnej. Tyle tylko, że najpierw trzeba wydostać ją z piekła i do tego zadania
desygnowani zostają Larry oraz Smok Duncan. Oto ostatnia przygoda Gert w
Baśniowie.
Jeśli już pojawiały się jakieś
zarzuty wobec serii ”Nienawidzę Baśniowa”,
to był to bodaj tylko względny recycling własnego pomysłu w wykonaniu autora. W
pewnym sensie trudno mi się z tym nie zgodzić, bo dotychczasowe piętnaście
rozdziałów tego komiksu w gruncie rzeczy polegało na stawianiu przed Gert
kolejnych, coraz to bardziej zmyślnych tabunów przeciwników, zaś Skottie Young
tylko sporadycznie wychodził poza wymyślony przez niego schemat, ale jak już to
robił, to dostawaliśmy takie momenty jak świetna parodia opowieści samurajskiej
z tomu ”Grzeczna dziewczynka”. W przypadku czwartego i zarazem ostatniego tomu,
odniosłem wrażenie, że twórca chciał trochę odejść od tego, do czego nas
przyzwyczaił, ale tym razem niekoniecznie mu to wyszło. W efekcie, finałowy
rozdział serii ”Nienawidzę Baśniowa”
mnie osobiście już drugi raz rozczarował (pierwszy raz był, gdy kupowałem tę
serię w zeszytach), chociaż i tak momentami bawiłem się przednio.
Tutaj na moment muszę odnieść się do
wspomnianych wydań zeszytowych z USA. Skottie Young zarówno w nich jak i później
nierzadko także w Internecie, wspominał iż ”Nienawidzę Baśniowa” to projekt, który będzie ukazywał się bardzo,
bardzo długo. Mówił on iż uwielbia pisać przygody Gert i ma jeszcze masę
pomysłów do zrealizowania. Po czym BUM, seria kończy się raptem na dwudziestym
zeszycie i to bez żadnego wcześniejszego ostrzeżenia. Pamiętam jak dziś, że po
ostatniej stronie ”I Hale Fairyland #20”
Young w posłowiu napisał coś w stylu ”tak, to naprawdę jest koniec”, całkiem
słusznie przeczuwając mocne zdziwienie czytelników nie tyle tym, że seria
dobiega końca, ale tym JAK ona się zakończyła. Zdradzę tylko, że nie dostaliśmy
tutaj oklepanego, klasycznego happy endu, co w sumie było moim zdaniem bardzo
fajnym rozwiązaniem na finał. Zarazem jednak sądzę, iż Young trochę położył
jego wykonanie. Finałowa scena mocno wybija czytelnika z klimatu ”Nienawidzę Baśniowa” oraz sprawia
wrażenie, jakby twórca w trakcie prac nad owym rozdziałem stwierdził, że w
sumie mu się nie chce dalej tego ciągnąć, bo zajęty jest (Young miał już wtedy
kilka zleceń np. dla Marvela) i koniec. Wszystko to niestety następuje po tym,
jak twórca zrobił kilka naprawdę fajnych rzeczy w tym tomie.
Na łamach ”Konali krótko i
płaczliwie” dostajemy bowiem coś, czego wcześniej praktycznie nie było nam dane
uświadczyć – rozwój głównych bohaterów. Czysto symboliczny co prawda, ale
jednak. Podczas pobytu Gert w piekle, a także nieco później, Young stara się
nadać jej nieco więcej głębi i charakteru, co zresztą częściowo się udaje i
zauważa to nawet Larry na jednym z kadrów. Cichym bohaterem tomu jest także
Duncan, dotychczas służący raczej tylko za źródło raczej mało wybrednych
żartów. To co najważniejsze w serii, a więc niekończący się ciąg żartów zarówno
rysunkowych jak i wywodzących się z dialogów, pozostał na swoim miejscu i jako
fan tego typu humoru jestem jak najbardziej zadowolony. Dlatego też nie jestem
w stanie jakoś mocno krytykować ”Nienawidzę
Baśniowa” za nie najlepszy moim zdaniem finał.
Graficznie na szczęście także jest
bez zmian. Wydaje mi się, iż charakterystyczny styl rysowania Skottiego Younga
nigdy mi się nie znudzi i dlatego też każde jego dzieło przyjmuję z radością.
Przy okazji, polecam zajrzeć na jego Instagrama, gdzie pojawia się masa
szybkich szkiców, nierzadko naprawdę cudownych. Finałowa odsłona ”Nienawidzę Baśniowa” to niezmiennie
urzekająca galeria ilustracji pozytywnie zakręconych, przyjemnie pokolorowanych
przez Jean-Francisa Beaulieu. Tutaj nawet nie będę próbował doszukać się
jakichkolwiek minusów, bo i po co? Fanem rysunków Younga się jest, a nie bywa
;)
Oczywiście dużo pochwał trzeba też
skierować w stronę Marcelego Szpaka, który swoim świetnym tłumaczeniem, że
komiks czyta się znakomicie. Absolutnie uwielbiam baśniowe przekleństwa, jakie
wprowadził on na karty tej serii, a rzucona w pewnym momencie ”skisła chałwa”
totalnie mnie rozwaliła. Wielkie brawa za ogromną pomysłowość, a wydawnictwu
Non Stop Comics słowa uznania za taki właśnie wybór do tej serii. Komiks
dostajemy w miękkiej oprawie i cenie okładkowej w wysokości 42 złote.
Non Stop Comics doprowadziło do
końca kolejną, bardzo fajną serię. ”Nienawidzę
Baśniowa” nie jest żadnym arcydziełem, ale czyta się go w znakomitej
większości bardzo przyjemnie. Nadal kręcę nosem na samo zakończenie serii, lecz
jako całość, przygody Gert oceniam dobrze w fuj!
"Nienawidzę Baśniowa #4: Konali krótko i płaczliwie" do kupienia w sklepach Non Stop Comics i ATOM Comics.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz