wtorek, 10 grudnia 2019

Nienawidzę Baśniowa #4: Konali krótko i płaczliwie (Skottie Young)

Odnoszę wrażenie, że co jak co, ale dorzucenie serii ”Nienawidzę Baśniowa” do oferty Non Stop Comics było dla wydawnictwa strzałem w dziesiątkę. Kolorowa, świetnie narysowana i zabawna seria o dość nietypowej jednak tematyce ukazywała się w Polsce między wrześniem 2018 i listopadem 2019, co daje bardzo przyzwoite tempo kolejnego tomu co 3-4 miesiące. Z całego katalogu NSC z ostatnich dwunastu miesięcy nie sposób znaleźć drugiego tytułu, który mógłby się poszczycić podobną szybkością ukazywania się. Z pojawiających się w Internecie licznych recenzji wywnioskować można, że znakomita większość ich autorów nie próbowała robić z ”Nienawidzę Baśniowa” nie wiadomo jakiego arcydzieła. Nic dziwnego, gdyż ten komiks nim najzwyczajniej w świecie nie jest. To przyzwoity tytuł, niosący ze sobą masę niezobowiązującej zabawy, ale nic ponadto. I bynajmniej nie robię z tego żadnego zarzutu – właśnie w takiej formie cykl autorstwa Skottiego Younga wciągałem bez żadnego większego zastanawiania się, lecz oczywiście z małym kręceniem nosem na to i czy tamto po drodze. No i wreszcie nadszedł czas premiery czwartego i zarazem ostatniego tomu, zatytułowanego ”Konali krótko i płaczliwie”.

Poprzednim razem pożegnaliśmy się z Gert w momencie, gdy dziewczynka zginęła i trafiła do piekła. Nastały więc piękne czasy dla Baśniowa? Otóż nie. Dzięki pewnym mrocznym rytuałom, w krainie pojawia się arcyzła Pochmuria – znacznie bardziej potężna i wredna wersja Chmurii. Skoro tę poprzednią pokonała Gert, to prawdopodobnie da radę też kolejnej. Tyle tylko, że najpierw trzeba wydostać ją z piekła i do tego zadania desygnowani zostają Larry oraz Smok Duncan. Oto ostatnia przygoda Gert w Baśniowie.

Jeśli już pojawiały się jakieś zarzuty wobec serii ”Nienawidzę Baśniowa”, to był to bodaj tylko względny recycling własnego pomysłu w wykonaniu autora. W pewnym sensie trudno mi się z tym nie zgodzić, bo dotychczasowe piętnaście rozdziałów tego komiksu w gruncie rzeczy polegało na stawianiu przed Gert kolejnych, coraz to bardziej zmyślnych tabunów przeciwników, zaś Skottie Young tylko sporadycznie wychodził poza wymyślony przez niego schemat, ale jak już to robił, to dostawaliśmy takie momenty jak świetna parodia opowieści samurajskiej z tomu ”Grzeczna dziewczynka”. W przypadku czwartego i zarazem ostatniego tomu, odniosłem wrażenie, że twórca chciał trochę odejść od tego, do czego nas przyzwyczaił, ale tym razem niekoniecznie mu to wyszło. W efekcie, finałowy rozdział serii ”Nienawidzę Baśniowa” mnie osobiście już drugi raz rozczarował (pierwszy raz był, gdy kupowałem tę serię w zeszytach), chociaż i tak momentami bawiłem się przednio.

Tutaj na moment muszę odnieść się do wspomnianych wydań zeszytowych z USA. Skottie Young zarówno w nich jak i później nierzadko także w Internecie, wspominał iż ”Nienawidzę Baśniowa” to projekt, który będzie ukazywał się bardzo, bardzo długo. Mówił on iż uwielbia pisać przygody Gert i ma jeszcze masę pomysłów do zrealizowania. Po czym BUM, seria kończy się raptem na dwudziestym zeszycie i to bez żadnego wcześniejszego ostrzeżenia. Pamiętam jak dziś, że po ostatniej stronie ”I Hale Fairyland #20” Young w posłowiu napisał coś w stylu ”tak, to naprawdę jest koniec”, całkiem słusznie przeczuwając mocne zdziwienie czytelników nie tyle tym, że seria dobiega końca, ale tym JAK ona się zakończyła. Zdradzę tylko, że nie dostaliśmy tutaj oklepanego, klasycznego happy endu, co w sumie było moim zdaniem bardzo fajnym rozwiązaniem na finał. Zarazem jednak sądzę, iż Young trochę położył jego wykonanie. Finałowa scena mocno wybija czytelnika z klimatu ”Nienawidzę Baśniowa” oraz sprawia wrażenie, jakby twórca w trakcie prac nad owym rozdziałem stwierdził, że w sumie mu się nie chce dalej tego ciągnąć, bo zajęty jest (Young miał już wtedy kilka zleceń np. dla Marvela) i koniec. Wszystko to niestety następuje po tym, jak twórca zrobił kilka naprawdę fajnych rzeczy w tym tomie.
Na łamach ”Konali krótko i płaczliwie” dostajemy bowiem coś, czego wcześniej praktycznie nie było nam dane uświadczyć – rozwój głównych bohaterów. Czysto symboliczny co prawda, ale jednak. Podczas pobytu Gert w piekle, a także nieco później, Young stara się nadać jej nieco więcej głębi i charakteru, co zresztą częściowo się udaje i zauważa to nawet Larry na jednym z kadrów. Cichym bohaterem tomu jest także Duncan, dotychczas służący raczej tylko za źródło raczej mało wybrednych żartów. To co najważniejsze w serii, a więc niekończący się ciąg żartów zarówno rysunkowych jak i wywodzących się z dialogów, pozostał na swoim miejscu i jako fan tego typu humoru jestem jak najbardziej zadowolony. Dlatego też nie jestem w stanie jakoś mocno krytykować ”Nienawidzę Baśniowa” za nie najlepszy moim zdaniem finał.

Graficznie na szczęście także jest bez zmian. Wydaje mi się, iż charakterystyczny styl rysowania Skottiego Younga nigdy mi się nie znudzi i dlatego też każde jego dzieło przyjmuję z radością. Przy okazji, polecam zajrzeć na jego Instagrama, gdzie pojawia się masa szybkich szkiców, nierzadko naprawdę cudownych. Finałowa odsłona ”Nienawidzę Baśniowa” to niezmiennie urzekająca galeria ilustracji pozytywnie zakręconych, przyjemnie pokolorowanych przez Jean-Francisa Beaulieu. Tutaj nawet nie będę próbował doszukać się jakichkolwiek minusów, bo i po co? Fanem rysunków Younga się jest, a nie bywa ;)

Oczywiście dużo pochwał trzeba też skierować w stronę Marcelego Szpaka, który swoim świetnym tłumaczeniem, że komiks czyta się znakomicie. Absolutnie uwielbiam baśniowe przekleństwa, jakie wprowadził on na karty tej serii, a rzucona w pewnym momencie ”skisła chałwa” totalnie mnie rozwaliła. Wielkie brawa za ogromną pomysłowość, a wydawnictwu Non Stop Comics słowa uznania za taki właśnie wybór do tej serii. Komiks dostajemy w miękkiej oprawie i cenie okładkowej w wysokości 42 złote.

Non Stop Comics doprowadziło do końca kolejną, bardzo fajną serię. ”Nienawidzę Baśniowa” nie jest żadnym arcydziełem, ale czyta się go w znakomitej większości bardzo przyjemnie. Nadal kręcę nosem na samo zakończenie serii, lecz jako całość, przygody Gert oceniam dobrze w fuj!

"Nienawidzę Baśniowa #4: Konali krótko i płaczliwie" do kupienia w sklepach Non Stop Comics i ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz