piątek, 13 grudnia 2019

Czas Nienawiści #1 (Ales Kot/Danijel Zezelj/Jordie Bellaire)

Czas Nienawiści” to tytuł, którego w naszym kraju raczej nie spodziewałem się kiedykolwiek ujrzeć, a tymczasem wydawnictwo Non Stop Comics ponownie zaskoczyło. Wywołało przy tym cudowny ból dupki anonimowych, internetowych oszołomów z prawej strony, którzy po zapoznaniu się z opisem komiksu (lub też nawet tego nie dali rady zrobić) już wydali na niego wyrok. No bo jak to tak można? Komiks o kobietach? I w dodatku homoseksualnych? ABSURDALNE!!! Czy można sobie wyobrazić lepszą zachętę do sięgnięcia po dany tytuł niż urojenia smutnego prawaka? :) Mnie na szczęście zachęcać nie trzeba było, ponieważ tytuł ten widniał od jakiegoś czasu na mojej liście zakupów, tyle tylko że w wersji oryginalnej. Zapowiedź rodzimego wydania niejako przyspieszyła sprawę, bo nie ukrywam - ”Czas Nienawiści” trochę czasu na mojej ”liście życzeń” spędził. Wszystko to z powodu tego, iż jakiś czas temu po lekturze trzech pierwszych zeszytów, nie byłem stuprocentowo przekonany do wizji Kota.

Mam taki zwyczaj przy zamawianiu komiksów Image w oryginale, że najpierw sprawdzam pierwszy zeszyt cyfrowo (o czym możecie się przekonywać w rubryce ”Jedynki pod lupą”) i w zależności od oceny premierowej odsłony, komiksy dzielę na trzy kategorie. Pierwsza to tytuły odrzucone, takie które mnie totalnie nie przekonały. Druga zaś skupia komiksy, które kupiły mnie od samego początku i już wiem, że trzeba zbierać pieniądze na zakup. I wreszcie trzecia, w której właśnie wylądował swego czasu komiks ”Czas Nienawiści”. Do tej grupy należą tytuły, które po pierwszym numerze nadal stanowią znak zapytania i muszę im się bliżej przyjrzeć. Najczęściej oznacza to kupno jeszcze kolejnego numeru lub też dwóch. I w przypadku tej maksiserii Alesa Kota, po trzech przeczytanych zeszytach wpisałem sobie ten tytuł na listę, ale ze znakiem zapytania. Ten z reguły oznacza, że przy jakimś luźniejszym i niezbyt obfitującym w ciekawsze premiery miesiącu mogę ewentualnie nadrobić taką zaległość, ale smutna prawda jest taka, że w 90% przypadków to nigdy nie następuje. No ale ok, dlaczego w zasadzie wyrobiłem sobie o tej pozycji takie zdanie.

Ales Kot to bardzo niepokorny i mocno charakterny twórca, który przebojem wdarł się na komiksowy rynek miniserią ”Change” oraz one-shotem ”Wild Children”, zaś potem zaskoczył wszystkich komiksem ”Zero”, dzięki któremu nie tylko całkiem wygodnie rozsiadł się w Image, ale potem także zaoferowano mu pracę w Marvelu. Jak jednak wspomniałem, Kot to człowiek który nie dał sobie w kaszę dmuchać i swego czasu dość głośno było o konfliktach w których brał udział, zwłaszcza o niemal wojnie pomiędzy nim i Natanem Edmondsonem. Kot nigdy także nie bał się głośno politykować, a że poglądy miał dość odważne, to na jakiś czas stał się bardzo wyrazistym członkiem ”komiksowa” z USA. Problem w tym, że z hukiem wyleciał z Marvela, a jego tytuły w Image również nie miały lekko, ponieważ ”Material”, ”Wolf” oraz ”Generation Gone” zaliczyły przedwczesne zgony i tylko ten drugi z wymienionych dało się zakończyć w miarę bezboleśnie. Nie ukrywam jednak, że każdy z tych komiksów miał w sobie coś dla mnie fajnego i zaskakującego. To nie były komiksy banalne w treści, a także najczęściej stanowiły mocny i dosadny komentarz polityczno-społeczny. Problemem był tu w zasadzie tylko sam Kot – mocno ”elektryczny” twórca, którego nazwisko nie dawało żadnej gwarancji, iż dany tytuł doczeka się końca. Scenarzysta w 2017 roku zniknął nieco z radarów, aż w końcu wrócił i ujawnił, że pracuje nad trzema komiksami, które opublikuje Image. Był on zdecydowanie bardziej stonowany w wywiadach, jakby nabrał w międzyczasie dużo pokory. Niestety, jak już wspomniałem, ”Generation Gone” zostało urwane po zaledwie pięciu numerach i do dziś nie widać kontynuacji, jednakże dwa kolejne tytuły wyszły w całości – były to ”The New World” oraz właśnie ”Czas Nienawiści”. Nie ukrywam, że tytuł ten wpisałem na swoją ”wish-listę” dopiero wtedy, gdy faktycznie do sklepów trafił dwunasty i zarazem finałowy numer.
Pomijając już to, co napisałem powyżej, ”Czas Nienawiści” początkowo nie przekonał mnie także z powodu tego, jakiego typu historię przekazuje. Oto bowiem przenosimy się do roku 2022 i widzimy ”post-Trumpowskie” Stany Zjednoczone. Tutaj od razu uwaga: to co widzicie obok w cudzysłowie to prawdopodobnie dopisek polskiego wydawcy do internetowej zapowiedzi, ponieważ w oryginalnym opisie, jak i samym komiksie, Donald Trump nie jest nawet wspominany. Niemniej, poznajemy tutaj dwie kobiety – Amandę oraz Huian. Swego czasu były one parą, oczekiwały nawet dziecka, lecz coś je mocno poróżniło. Wraz z biegiem czasu, ta pierwsza dołączyła do bojówek walczących z pleniącymi się w USA rasistami, druga zaś stanęła po stronie opresyjnej policji. Jednakże jest im przeznaczone ponownie wejść sobie w drogę. Jak już padło wcześniej, Kot to bardzo charakterystyczny twórca i napiszę teraz coś, co może część z Was zaskoczyć. Po przeczytaniu sześciu różnych komiksów jego autorstwa, które ukazały się w Image przed ”Czasem Nienawiści”, ten tytuł zaskoczył mnie dokładnie niczym. Po prostu gdybym zrobił listę tego, co mogło się w tym komiksie wydarzyć, to po lekturze odhaczyłbym chyba wszystko już po trzech zeszytach. I dlatego właśnie miałem opory przed pójściem w kupno trejda.

Zapytacie pewnie: to skoro ”Czas Nienawiści” nijak mnie nie zauroczył, to dlaczego w ogóle brałem pod uwagę kupno wydania zbiorczego? Krótko: bo nawet jeśli komiks ten nie jest niczym nadzwyczajnym jak na Kota, to i tak przykrywa swoim poziomem masę innych tytułów. To jest trochę jak z Jonathanem Hickmanem – wszystkie jego tytuły są do siebie względnie podobne, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z ”The Manhattan Projects” lub ”East of West” czy z ”Avengersami” z Marvela. I mimo to nadal się podobają, chociaż raczej nie czarują tak mocno, jak przy pierwszych kontaktach z danym twórcą. ”Czas Nienawiści” nienawiści oferuje zatem swoisty standard w wykonaniu Kota – wyraźny komentarz dotyczący sfer politycznych jak i społecznych, są tu też wyraziste i ciekawe bohaterki, które mają swoje za uszami i jednocześnie których na pewno nie da się jednoznacznie skatalogować, co ”geniuszy” z prawej strony pewnie by zdziwiło, gdyby któryś ocenił komiks po, a nie przed przeczytaniem. Czy też raczej ”zamiast”. Kot bowiem nie dzieli bowiem swoich bohaterek według podziału Amanda-dobra, a Huian-zła. Dlaczego? Tego już nie zdradzę, bo zbyt dużo bym zaspoilerował. Jest to jednak kolejna rzecz dość typowa dla tego twórcy. Fajna, dobrze zrealizowana, ale wciąż typowa. Na szczęście Wy jesteście w dużo lepszej sytuacji, ponieważ zapewne nie znacie większości wcześniejszych dzieł Kota. Jeśli więc sięgniecie po ”Czas Nienawiści” i będziecie przeżywać ten komiks tak, jak ja swego czasu ”Change”, to z pewnością czeka na Was mocna jazda bez trzymanki.

Rysunkowo tytuł ten może być ciężki w odbiorze. Za warstwę graficzną odpowiada chorwacki rysownik Danijel Zezelj, którego możecie kojarzyć z serii ”Loveless” (Mucha Comics, 2008-2010) czy też czwartego tomu ”Skalpu” (Egmont, 2017) lub pierwszej odsłony ”Ludzi Północy” (Egmont, 2018). Moim zdaniem warto rzucić okiem na ”Starve” z Image, gdzie wreszcie miał okazję pokazać się nieco jaśniejszych lokacjach. Dysponuje on ciężką, sążnistą kreską, która nieraz sprawia wrażenie jakby wymykającej się spod kontroli samego artysty. Mi się to strasznie podoba, lecz wiem, że pod tym względem jestem w mniejszości. Duży plus należy się Zezeljowi za rozdział piąty, które w całości rozgrywa się na planszach liczących po trzy prostokątne kadry. Miodzie dla moich zmęczonych oczu. Okiełznać tego rysownika stara się tu kolorystka Jordie Bellaire, lecz już kilkukrotnie wspominałem tu na blogu, iż uważam że z każdym kolejnym Eisnerem poziom jej pracy spadał. ”Czas Nienawiści” jest po prostu przyzwoicie pokolorowany, ale nijak się pod tym względem nie wyróżnia, a pamiętam doskonale, że Belliaire nieraz samymi kolorami potrafiła sprawić, że komiks oglądało się kilka razy lepiej.

Wydawnictwo Non Stop Comics opublikowało pierwszy tom serii ”Czas Nienawiści” w miękkiej oprawie i w cenie okładkowej w wysokości 45 złotych. Dla mnie, jest to kolejny dobry komiks autorstwa Alesa Kota, który jednak niczym szczególnie nie zaskoczył. Jeśli jednak miałby to być Wasz pierwszy kontakt z twórczością tego autora, a kontakt z ”prawą stroną mocy” nie przytkał Wam mózgów, to myślę iż warto dać szansę tej serii. Zwłaszcza, że nie pakujecie się w telenowelę, ponieważ druga część będzie zarazem finałem.
     
"Czas Nienawiści #1" do kupienia w sklepach Non Stop Comics i ATOM Comics.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz