Jak już obiecałem jakiś czas temu, w miarę możliwości będę prezentować Wam porównania naszych rodzimych wydań komiksów od Image z ich oryginałami. Na tegorocznej odsłonie MFKiG zadebiutowało wydawnictwo Non Stop Comics. Opublikowało pięć tytułów, z czego dwa - premierowe odsłony "Paper Girls" oraz "Rat Queens" - pochodzą właśnie z Image. Pierwszy z nich zbieram zeszytowo, więc nie mogę sobie pozwolić na porównanie, lecz z dziełem Kurtisa J. Wiebe oraz Roca Upchurcha sprawa wygląda już inaczej. Zapraszam do rozwinięcia posta.
To, co rzuca się w oczy już na pierwszym zdjęciu, to mocne trzymanie się oryginału. Format jest ten niemal sam (oryginał jest o jakiś milimetr lub dwa niższy), papier ma bardzo podobną, być może nawet identyczną gramaturę oraz śliskość, także czcionka użyta przy podtytule zasadniczo się nie zmieniła. Na zdjęciu nie widać tego za dokładnie, lecz oryginał ma bardziej wyrazisty kolor zielony na okładce, zaś wydanie od Non Stop Comics prezentuje bardziej... nazwijmy to umownie "żywe" odcienie szarości oraz różu. Są to jednak małe i nieznaczne różnice.
Tutaj przy okazji dodam, że tłumaczenie podtytułu mi się jak najbardziej podoba.
Tutaj przy okazji dodam, że tłumaczenie podtytułu mi się jak najbardziej podoba.
To zdjęcie pokazuje to, o czym wspomniałem wcześniej - Non Stop Comics nie zdecydowało się większy wypas niż w przypadku oryginału. Obie wersje mają taką samą ilość stron i grubość. Podoba mi się, że w naszej wersji zniknęła ta niepotrzebna jedynka, która na oryginale tak naprawdę powtarza to, co napisano przy tytule.
Tylna część okładki ma już zauważalnie inny odcień zieleni. Gdy porównywałem widoczne teksty, zacząłem się strasznie obawiać o jakość tłumaczenia środka komiksu. Oryginał zawiera bowiem krótki opis i sześć opinii zaczerpniętych z Internetu i niemal to samo jest w wersji Non Stop Comics. Niemal, bo o ile część tekstów jest przełożona dobrze i wiernie, natrafić można i na taki twór jak przetłumaczenie fragmentu opinii z Panels and Pixels.
Gdy więc nieco pesymistycznie nastawiłem się do jakości przekładu, za które odpowiadał jeden z najmniej cenionych przeze mnie tłumaczy, postanowiłem zajrzeć do środka. Tutaj już przy stopce redakcyjnej czekała pewna niespodzianka, którą widzę w komiksach z USA pierwszy raz. Uwagę na to zwrócił Wojciech Sz. któremu dziękuję za tę podpowiedź.
Otóż w stopce jest podana informacja dotycząca trzech pierwszych tomów serii, a nie jak to zazwyczaj ma miejsce, o zawartości trzymanego przez nas komiksu. Nie ma więc co się martwić, że "wycięto" dwa zeszyty - pierwsza odsłona "Rat Queens" nie została w żaden sposób pokiereszowana.
Zanim zaczniemy lekturę głównej historii, naszym oczom ukazują się cztery grafiki przedstawiające bohaterki komiksu. Tutaj rzuca się w oczy inna czcionka niż w przypadku oryginału i już Waszej ocenie pozostawiam werdykt dotyczący tego, która z nich jest ciekawsza.
Natomiast po lekturze całego komiksu mogę śmiało napisać, że odetchnąłem z ulgą. W moich laickich oczach tłumaczenie w wydaniu Non Stop Comics jest w porządku. Można zauważyć pewne różnice względem oryginału, lecz nie zauważyłem jakichś wtop pokroju zmiany płci jednego z autorów, niesławnej chłodnicy/water cooler z jednego z tomów WKKDC czy też zatracania czy zmieniania sensu danych słów. Jednakże nie siedziałem przy tym porównaniu godzinami i przypuszczam, że gdyby ktoś uparcie analizował słowo po słowie, to czegoś godnego marudzenia by się doszukał.
Zatem oryginał czy wersja PL?
Jeśli chcecie nabyć pierwszy tom "Rat Queens", sięgajcie spokojnie po wydanie Non Stop Comics. Jest tańsze - wydanie PL w Gildii kosztuje 30zł, oryginał w Multiversum to wydatek 34zł - jakościowo tak samo dobre i w dodatku po polsku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz