Wiele
wskazuje na to, że lato opuściło nas już w tym roku na dobre. Z tej okazji
pojawia się nowa odsłona ”Z archiwum Image”, na łamach której postanowiłem
sięgnąć po zeszyt z Image, który został opublikowany w 2004 roku z okazji Free
Comic Book Day. Było to ”Image Comics Summer Special”, które wbrew
swojej nazwie, z latem jako takim nie ma w zasadzie nic wspólnego. Przyznam
szczerze, że początkowo nie byłem pewny. W historii Image Comics było już kilka
”letnich” zeszytów, które nie były niczym innym, jak typowymi ”swimsuit
special” pod innymi tytułami.
Jeśli
jakimś cudem nie kojarzycie tego ”cudownego” wynalazku lat dziewięćdziesiątych,
to już tłumaczę. ”Swimsuit Special” z Image były to zeszyty zawierające jedynie
pin-upy z bohaterami poszczególnych serii/studiów, zaś jak nazwa wskazuje, byli
oni odziani tylko w stroje kąpielowe. Czasem i to było trudno dostrzec.
Pojawiały się także komiksy z nazwą ”summer” w tytule i chociaż posiadały one
jakąś szczątkową fabułę, to jednak cel pozostawał ten sam – półnadzy
bohaterowie i bohaterki oraz ogromna radość tej bardzo… specyficznej grupy
docelowej. Co prawda na okładce ”Image Comics Summer Special” nie było
wiele nagości… no dobra, Witchblade była w swoim standardowym stroju. To może
inaczej – nic nie wskazywało, by zeszyt ten miał kontynuować trend z lat
dziewięćdziesiątych. I nie tylko tak nie było, ale wręcz trzeba było po
lekturze zadać sobie podstawowe pytanie – po jaką cholerę to lato zostało
wymienione w tytule, skoro w środku nic nie nawiązuje do tej pory roku?
”Image
Comics Summer Special” to nic innego, jak coraz bardziej typowa dla Free
Comic Book Day reklamówka z Image. W środku zeszytu znajdują się cztery krótkie
opowieści, których najważniejszym zadaniem jest nakręcić czytelnika znającego
dotąd jedynie tytuły z innych wydawnictw do sięgnięcia po ofertę Image. Dobór
tytułów przypadkowy nie jest, ponieważ postawiono na trzy najważniejsze wówczas
ikony wydawnictwa oraz bardzo popularnego w tamtym okresie Marka Graysona z ”Invincible”.
Na uwagę
zasługuje już sama okładka, ponieważ można ją uznać za swoisty preview do
ogromnego zawodu, jakim było ”Image United”. Otóż narysowały ją trzy
osoby, każda z nich zajęła się ”swoją” postacią. I tak Todd McFarlane
naszkicował Spawna, Marc Silvestri – Witchblade, zaś Erikowi Arsenowi przypadł
w udziale Savage Dragon, ale także i Invincible. Całość wyszła całkiem nieźle,
chociaż imitujące wybuch tło razi pójściem po najmniejszej linii oporu.
Tymczasem
co znajduje się w środku zeszytu? Na dobry początek wita nas Spawn i jeśli
narzekałem na niepełne użycie sił i pomysłowości w przypadku okładki, to tutaj
już ręce opadły. Historyjka z Alem Simmonsem to nic innego jak pokaz kadrów z
początkowych numerów jego solowej serii z dopisanym tekstem w formie monologu,
streszczającym losy głównego bohatera. Niestety, pójście na łatwiznę w
wykonaniu Todda McFarlane’a ociera się o żenadę tym bardziej, że w ”Image
Comics Summer Special” znajduje się jeszcze jedna historia, która
przedstawia origin bohatera w formie nowej opowiastki.
Kolejny
rozdział to liczący osiem stron wstęp do opowieści, która spięła klamrą niemal
wszystkie, najważniejsze postacie z uniwersum Top Cow. I tak spod ręki
nieznanego wtedy jeszcze Francisa Manapula wyszła krótka historyjka, na łamach
której Witchblade, Stryke Force oraz mieszkająca wtedy jeszcze w Top Cow Lara
Croft mierzą się z minionami tajemniczego, głównego złego. Całość kończy się
zapowiedzią ciągu dalszego, lecz nic mi na jego temat nie wiadomo. Comic Vine –
strona, która z reguły udziela mi dużo odpowiedzi – nie pomogła tym razem. Być
może nawet wątek ten nie doczekał się rozwinięcia. Lara Croft niespełna rok
później opuściła Top Cow, zaś seria ”Stryke Force” została skasowana, a
na łamach ”Witchblade” pojawił się Ron Marz i rozpoczął swój długi,
pełen bardzo dobrych historii run.
Trzecia
opowieść skupia się na Marcu Graysonie i chociaż w zasadzie ogranicza się
jedynie do wprowadzenia czytelnika w świat tej postaci, nie robi to w formie
pokazu slajdów zaserwowanego przez Todda McFarlane’a. mam podejrzenie, że jest
to po prostu fragment jednego z zeszytów serii ”Invincible”, ale nawet
jeśli faktycznie tak jest, to tych kilka stron jest całkowicie przystępnych dla
niezbyt obeznanego w serii czytelnika. No i rysunki Ryana Ottley’a zawsze
wychodzą na plus danej opowieści.
”Image
Comics Summer Special” zamyka opowiastka z udziałem Savage Dragona, która
również prezentuje się jak fragment jednego z zeszytów. Tym razem nie
dowiadujemy się zbyt sporo o samym superbohaterze, zaś Erik Larsen po prostu
sygnalizuje czytelnikowi początek dość ważnej historii. Rysunkowo historia stoi
na przyzwoitym poziomie, zupełnie odmiennym od tego, czym teraz Larsen katuje
swoich czytelników.
Jak
zapewne zauważyliście po tych niedługich opisach, żadna opowieść nie jest zbytnio
letnia, a tytuł ”Image Comics Summer Special” nawiązuje jedynie do pory
roku, w którym publikacja ujrzała światło dzienne. Niestety, w mojej ocenie
jest to tego typu publikacja, przez którą z dystansem podchodzę do kolejnych
odsłon FCBD. Nie licząc fragmentu z postaciami z Top Cow, całość bije wręcz
wrażeniem, ze komiks zrobiono na szybko i bez użycia sporego nakładu sił.
Lektura wnosi niewiele, a i nie zachęca też zbyt szczególnie do sięgnięcia po
tytuły, które starano się tu wypromować..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz