niedziela, 27 grudnia 2015

Okładka miesiąca #10

Święta, święta i po świętach. Terminy nie znają litości - dziś nastała ostatnia niedziela grudnia, co oznacza, że nadszedł czas na kolejną już odsłonę "Okładki miesiąca". Totalnie o tym zapomniałem, przyznam Wam się szczerze. No ale co zrobić? Zakasałem rękawy i wybrałem pięć moim zdaniem najciekawszych okładek mijającego miesiąca. Znajdziecie je w rozwinięciu posta.
5. Chew #53 (autor: Rob Guillory)
Na dobry początek akcent humorystyczny, który zapewne nie będzie mieć większego odzwierciedlenia w samym komiksie (chociaż kto wie?), ale stanowi swoisty hołd dla jednej z moich ulubionych bajek z dzieciństwa. Podkreślam: mam na myśli tylko bajkę, filmów już nie. Właśnie takie akcenty lubię nierzadko wyróżnić i to nawet wtedy, gdy kreska Roba Guillory'ego jakoś nie potrafi przypaść mi do gustu. Jednakże nie tylko kunszt rysowniczy jest ważny, pomysłowość także.
4. The Beauty #5 (cover A, autor: Jeremy Haun)
Już pewnie dostrzegliście moje uwielbienie dla okładek tego cyklu. Niby co miesiąc dostajemy jedno i to samo - bardzo atrakcyjne zwłoki. Jednakże jednemu z moich ulubieńców, jakim jest oczywiście Jeremy Haun, nieustannie udaje się jakoś mnie zachwycić. Nie inaczej jest i tym razem, a sposobem osiągnięcia celu okazała się bardzo prosta zmiana palety barw na nieco ciemniejsze. Tym razem artysta nawiązał w oczywisty sposób do sztuki, zarazem umieszczając pewien mniej rzucający się w oczy smaczek ze środka komiksu. Lubię to! Szkoda tylko, że środek komiksu jakby coraz mniej interesujący.
3. Invisible Republic #8 (autor: Gabriel Hardman)
Tu zaś mamy idealnego kandydata na bardzo dobry plakat propagandowy. Ta okładka urzeka nie tylko pod tym względem, ale także samą jakością wykonania  Całość świetnie udaje prawdziwe płótno i jak najbardziej realne pociągnięcia pędzlem. Gabriel Hardman już kilka razy udowodnił, że potrafi niekonwencjonalnie podejść do sprawy, ale i tak śmiem twierdzić, iż jest to jego najlepsza okładka od dłuższego czasu. Zresztą co tu dużo pisać: cała seria jak najbardziej godna jest Waszej uwagi.
2. Descender #8 (autor: Dustin Nguyen)
I kolejny z moich osobistych faworytów nie zawiódł i dostarczył nam pracę na najwyższym poziomie. Dustin Nguyen teoretycznie naszkicował okładkę jakich wiele, ale po połączeniu ilustracji z jego niebagatelnym kunsztem malarskim, otrzymaliśmy małe cudeńko. Kolory, cienie, perspektywa, proporcje - wszystko świetnie się dograło, dzięki czemu trudno oderwać wzrok od okładki. Zaś gdy tak się dzieje, zachwyty nad zawartością komiksu potrafią przeciągnąć się naprawdę mocno.
1. Pretty Deadly #7 (autor: Emma Rios)
Pamiętacie jak seria ta kazała myśleć czytelnikowi, że ma się do czynienie z westernem? Ja też już nie. Emma Rios jest chyba w życiowej formie, co nie umyka mojej uwadze i artystka ta po raz kolejny ląduje w ścisłej czołówce "Okładki miesiąca". Jej niejednoznaczne, tajemnicze, ale zarazem doskonałe pod względem wykonania okładki zachwycają mnie raz za razem. Nie inaczej jest i tym razem, a psychodeliczna ilustracja tylko jeszcze mocniej mnie nakręciła na ten tytuł. Dlaczego drugi tom jest tak odległy w czasie? Ja chcę już ;(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz