No dobra, dziś wcale nie będzie tak ”alternatywnie”, bo dla masy fanów komiksów, w tym i dla mnie, nazwa ”Heavy Metal” wcale nie kojarzy się z rodzajem muzyki, a z brytyjskim magazynem, który ukazuje się na rynku od 1977 roku i z tego co pamiętam, swego czasu nawet stosunkowo nietrudno było go wyłapać na półkach w Empiku. Tam, gdzie rzucano prasę zagraniczną. Na łamach tego tytułu publikowano komiksy takich twórców jak Moebius, Enki Bilal, Richard Corben, Bernie Wrightston i wielu, wielu innych. Wspomnieć należy także, że to właśnie ”Heavy Metal” opublikował komiks ”RanXerox”, który jak ”Ranx” pojawił się w 2016 roku w Polsce, dzięki wydawnictwu Kultura Gniewu. Marka ta to jednak od lat nie tylko magazyn komiksowy (pamiętacie, że w 2016 roku redaktorem naczelnym został tam Grant Morrison?), ale również regularne wydawania jak najbardziej standardowych komiksików. I to w ilości niemałej – w zapowiedziach na grudzień pojawiło się takowych aż osiem plus kolejna odsłona magazynu. I właśnie przeglądając sobie preordery na jeden z minionych miesięcy trafiłem na komiks, który zachęcił mnie do kupienia go i przeznaczenia do ”Alternatywki”. I jest to ”Fishkill”, któremu teraz poświęcę kilka zdań.
Głównym bohaterem miniserii jest Bartholamew Fishkill – niegdyś żołnierz, który po atakach na World Trade Center zaciągnął się do służby, ale miał wyraźne kłopoty z subordynacją. Innymi słowy, rozkazami to on się zbytnio się nie przejmował. Teraz poznajemy go w momencie, gdy z podobnych powodów chwieje się mocno jego posada w policji. Ale oto staje się coś, co może odmienić jego życie – jest świadkiem… kolejnego, wielkiego zamachu terrorystycznego.
Autorzy scenariusza do ”Fishkill” – Dan Fogler i Laurence Blum – zasadniczo są mi nieznani. To znaczy od tej pisarskiej strony, ponieważ pierwszy z wymienionych od dwóch sezonów gra sobie w serialu ”The Walking Dead” jako Luke. Swoją drogą drugi to też aktor i ma na koncie, między innymi, występ w Netflixowym ”Daredevilu”. I nie ukrywam, że komiks ten fabularnie jakoś nijak nie porwał po pierwszym zeszycie. Ale nie po to tu przyszedłem, tylko po rysunki Templesmitha. Wiem doskonale, że większość z Was pewnie nie rozumie co w nich widzę, a i ja miałbym wyraźne kłopoty z logicznym wytłumaczeniem tego, ale za tym artystą pójdę jak w dym. Szkoda tylko, że kolejny raz przyszło mu ilustrować komiks… niezbyt zapadający w pamięci. Miniseria ta liczyć sobie będzie raptem cztery zeszyty i po 1/4 wiem na temat fabuły tyle, że nic nie wiem. Wielki zły glina w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Zieeeeew.
Nie ukrywam, że niejako przez ”Alternatywkę” zainteresowałem się mocniej wydawnictwem AWA, teraz chyba podobnie będzie z Heavy Metal Inc. Legendarny magazyn magazynem, ale chyba i tym zeszycikom można poświęcić większą uwagę. ”Fishkill” nie urwało, ale zainteresowało na tyle, bym się mocniej przyglądał innym zapowiedziom z tego wydawnictwa. Przyszłość pokaże, czy był to trafiony pomysł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz