sobota, 17 października 2020

Alternatywka #6 - Heavy Metal Inc.

No dobra, dziś wcale nie będzie tak ”alternatywnie”, bo dla masy fanów komiksów, w tym i dla mnie, nazwa ”Heavy Metal” wcale nie kojarzy się z rodzajem muzyki, a z brytyjskim magazynem, który ukazuje się na rynku od 1977 roku i z tego co pamiętam, swego czasu nawet stosunkowo nietrudno było go wyłapać na półkach w Empiku. Tam, gdzie rzucano prasę zagraniczną. Na łamach tego tytułu publikowano komiksy takich twórców jak Moebius, Enki Bilal, Richard Corben, Bernie Wrightston i wielu, wielu innych. Wspomnieć należy także, że to właśnie ”Heavy Metal” opublikował komiks ”RanXerox”, który jak ”Ranx” pojawił się w 2016 roku w Polsce, dzięki wydawnictwu Kultura Gniewu. Marka ta to jednak od lat nie tylko magazyn komiksowy (pamiętacie, że w 2016 roku redaktorem naczelnym został tam Grant Morrison?), ale również regularne wydawania jak najbardziej standardowych komiksików. I to w ilości niemałej – w zapowiedziach na grudzień pojawiło się takowych aż osiem plus kolejna odsłona magazynu. I właśnie przeglądając sobie preordery na jeden z minionych miesięcy trafiłem na komiks, który zachęcił mnie do kupienia go i przeznaczenia do ”Alternatywki”. I jest to ”Fishkill”, któremu teraz poświęcę kilka zdań.

Nie ma się co oszukiwać – ten komiks pewnie w ogóle nie zwróciłby mojej uwagi, gdyby nie nazwisko Bena Templesmitha na okładce. Artystę tego uwielbiam od kiedy tylko jestem świadomy jego istnienia (czyli, jak zapewne większość, od premiery pierwszego wydania ”30 Dni Nocy” w Polsce) i od tego czasu każdy projekt z jego nazwiskiem na okładce ma u mnie z miejsca +10 do zainteresowania. Ech, czegoś to ja nie przeczytałem dla Templesmitha… cieniutkie ”Ten Grand”, z którego i tak w połowie odszedł czy mizerne ”Gotham by Midnight” od DC Comics. Nietrudno się połapać, że jest to artysta dość charakterystyczny i raczej nie ma co oczekiwać komiksu dla dzieci w jego wykonaniu. ”Fishkill” naturalnie takim nie jest.

Głównym bohaterem miniserii jest Bartholamew Fishkill – niegdyś żołnierz, który po atakach na World Trade Center zaciągnął się do służby, ale miał wyraźne kłopoty z subordynacją. Innymi słowy, rozkazami to on się zbytnio się nie przejmował. Teraz poznajemy go w momencie, gdy z podobnych powodów chwieje się mocno jego posada w policji. Ale oto staje się coś, co może odmienić jego życie – jest świadkiem… kolejnego, wielkiego zamachu terrorystycznego.

Autorzy scenariusza do ”Fishkill” – Dan Fogler i Laurence Blum – zasadniczo są mi nieznani. To znaczy od tej pisarskiej strony, ponieważ pierwszy z wymienionych od dwóch sezonów gra sobie w serialu ”The Walking Dead” jako Luke. Swoją drogą drugi to też aktor i ma na koncie, między innymi, występ w Netflixowym ”Daredevilu”. I nie ukrywam, że komiks ten fabularnie jakoś nijak nie porwał po pierwszym zeszycie. Ale nie po to tu przyszedłem, tylko po rysunki Templesmitha. Wiem doskonale, że większość z Was pewnie nie rozumie co w nich widzę, a i ja miałbym wyraźne kłopoty z logicznym wytłumaczeniem tego, ale za tym artystą pójdę jak w dym. Szkoda tylko, że kolejny raz przyszło mu ilustrować komiks… niezbyt zapadający w pamięci. Miniseria ta liczyć sobie będzie raptem cztery zeszyty i po 1/4 wiem na temat fabuły tyle, że nic nie wiem. Wielki zły glina w niewłaściwym miejscu o niewłaściwej porze. Zieeeeew.

Bardzo na plus zaskoczyło mnie jednak wydanie komiksu. Cena okładkowa wynosi standardowe cztery dolce, ale praktycznie z miejsca czuć, że nie wydrukowano tego zeszytu na byle czym. Okładka jest nieco grubsza, podobnie jak i papier w środku zeszytu. Do tego niemal brak reklam, ponieważ w środku niniejszej pozycji ostatecznie pojawiły się tylko dwie strony dotyczące innych publikacji z wydawnictwa Heavy Metal Inc. Co ciekawe, ”Fishkill” zostało wydrukowane na terenie USA, podczas gdy zazwyczaj w zeszytówkach widzimy informację ”printed in Canada” i wyglądają bez mała gorzej. Podeeeeeejrzane.

Nie ukrywam, że niejako przez ”Alternatywkę” zainteresowałem się mocniej wydawnictwem AWA, teraz chyba podobnie będzie z Heavy Metal Inc. Legendarny magazyn magazynem, ale chyba i tym zeszycikom można poświęcić większą uwagę. ”Fishkill” nie urwało, ale zainteresowało na tyle, bym się mocniej przyglądał innym zapowiedziom z tego wydawnictwa. Przyszłość pokaże, czy był to trafiony pomysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz